Nie mam kompletnie żadnego pomysłu co można by wpisać we wstępie do tego wpisu - dziś wieczorem finiszuje pierwszy sezon blerowych tributów, a jutro zaczynamy jazdę z sezonem numer dwa. W menu między innymi znajdziecie Blera w wykonania Michała Śledzińskiego, który okazał się prawdziwym przebojem!
Prezentowane prace ukazywały się od lipca 2012 do września 2012. Autorem komentarzy przy ilustracjach jest oczywiście ojciec Blera, czyli Rafał Szłapa, a pochodzą one z jego bloga poświęconego krakowskiemu herosowi (klikajcie tutaj). Dość tego zwlekania...
W dzisiejszym odcinku Grzegorz Pawlak. Nie, nie ten od głosu Vadera w polskim dubbingu do "Star Wars" (swoja droga nie takim znowu najokropniejszym, jak moglibyście podejrzewać) ale artysta częściej występujący jako GIP.
Grzegorz nie jest aż tak młodym rysownikiem, jak można by sądzić w pierwszym momencie. Od 2007, a więc już od pięciu lat, systematycznie publikuje swoje krótsze i dłuższe komiksy na łamach komiksowych magazynów. Pojawił się na łamach "B5", "Hardkorporacji" czy "Ziniola", zanotował też swoją obecność w słynnej antologii o mieście Gliwice pt. "Niczego sobie". Na szczególną uwagę zasługuje dość obfita galeria jego prac na Digarcie, do której obejrzenia serdecznie zapraszam. Był też zaangażowany w komiksowy projekt dla marki Rage Age, co jest swego rodzaju pozytywnym ewenementem na polskim rynku, bo co najmniej wygląda bardzo sensownie. Choć Grzegorz potrafi dobrze narysować aliena czy gołą babę, jego prawdziwym żywiołem wydają się klimaty noir. Z czystym sercem mogę napisać, że prace GIPa to przykłady mistrzowskiego operowania czernią, jednego z najlepszych we współczesnym polskim komiksie. Niektórzy dopatrzą się formalnych inspiracji komiksowym "Sin City", ale któż z nas się nigdy niczym zainspirował? W dodatku jeśli jest to tak twórcze jak w wypadku naszego dzisiejszego gościa, to ja to kupuje za każde pieniądze i w każdej ilości!
Piotr Michalczyk, który dla nas dziś narysował to kolejny utalentowany polski twórca. Jego styl cechuje pewna, drapieżna krecha, technicznie perfekcyjna. a zarazem lekka. Wszystko wedle ustalonych przez siebie zasad gry, bez artystowskich odlotów, ale i bez odmierzania wszystkiego od linijki. Solidny realistyczny rysunek, jak w co lepszych komiksach z Vertigo.
Krótkie rzucenie okiem na digartową strone Piotra, żeby przekonać się, że nie jest artystą z przypadku. W tych pracach można zatopić się na długo, śledząc podejmowane tematy i ewolucję jego możliwości.
Próżno szukać komiksów jego autorstwa w Empiku czy na półkach księgarni kolekcjonerskich, choć równie trudno byłoby uznać go za "niedzielnego komiksiarza". Doświadczenie Piotr ma. plansz w życiu też zrobił sporo. Może po prostu nasz rynek nie jest jest tym, na którym mógłby, przy odrobinie szczęścia, zaistnieć w pełnym spektrum swoich możliwości? Ale dla kogo ten rynek w ogóle się nadaje?
Kolejny odcinek a tu KRL! Ciężko, nawet choć trochę interesując się komiksem w Polsce, prac Karola Kalinowskiego nie znać lub nigdy o nim nie usłyszeć. Ciężko też go reklamować, bo w zasadzie do niczego nie jest mu to potrzebne. Za sprawą swojej wszechstronności i pracowitości sprawił, że jego styl stał się rozpoznawalny i lubiany także poza komiksowym gettem. Z jednej strony tworzył komiksy satyryczne jak "Kaerelki" czy "Liga obrońców planety Ziemia", z drugiej udowodnił swoim "Yoelem", że nie mniej sprawnie porusza się w klimatach znacznie mroczniejszych. Zwieńczeniem dotychczasowej działalności, ale mam nadzieje, że nie ostatnim słowem, była "Łauma", wydana przez Kulturę gniewu w 2009 roku. Komiks okazał się wydawniczym hitem i przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, czego najlepszym dowodem jest fakt, że trwają prace nad jego filmową adaptacją! Pisząc o naszym dzisiejszym gościu nie sposób zapomnieć o jego współpracy z jednym z najlepszym komiksowych pism na naszym rynku, niestety już nie istniejącym "Produktem" i wynikającej z tego wieloletniej współpracy z Michałem Śledzińskim. Rysowniczych planów Karola na przyszłość nie brakuje, jak choćby zapowiadana wiele razy, i jeśli się nie mylę ostatnio na chwilę zawieszona, bardzo interesująca plastycznie "Ostatnia Kronika". Na drodze staje jedynie proza życia. Jednak dla prawdziwego talentu nie ma przeciwności nie do pokonania i wierzę, że KRL jeszcze nie raz nas zaskoczy, być może także muzycznie, bo to kolejna dziedzina na której polu Karol próbuje swych sił, ale to już temat na inny, na nieco dłuższy wpis. Dla przypomnienia tu strona z której traficie i na Karmelki i na Digart oraz zobaczycie co tam u KRL-a nowego. Zapraszam! Tymczasem… Bler KRL-a!
Panie, Panowie, ludzie oraz fani komiksów! Dziś zawitał do nas Kajetan Wykurz! Młody, prężnie rozwijający się twórca komiksowy z Łodzi!
Kajetan początkowo interesował się II Wojną Światową, o czym może świadczyć miejsce na podium w konkursie na komiks o Powstaniu w 2005 i w konsekwencji tego brawurowe narysowanie dla Print Partnera albumu "Strzały pod Arsenałem". Na szczęście zaraz potem nasz dzisiejszy gość przeniósł się w kierunku tematów nieco bardziej uniwersalnych, choć z punktu widzenia komercji w Polsce również i bardziej ryzykownych. Kajetan się tym słusznie nie przejął i narysował swojego sztandarowego bohatera "Demonicznego Detektywa" w komiksie pod tym samym tytułem a potem to już jakoś poszło. Jego styl ewoluował, rozwijał się w stronę lżejszego i nieco cartoonowego, a przyjemność z oglądania tych rysunków rosła wręcz proporcjonalnie i stan ten trwa do dziś. Talent Kajetana został dostrzeżony i nagrodzony przy okazji MFK w 2008 r. W międzyczasie wziął udział w przeróżnych projektach typu komiksy o mieście Gliwice czy "CzBSz". W oczekiwaniu na nowe komiksowe projekty Kajmana, bo pod takim nickiem też występuje, zawsze można zajrzeć do pisma "Proscenium" czy pobuszować w księgarni, szukając ilustrowanych przezeń książek. Jeśli nie lubicie zapachu papieru i księgarni pozostaje Wam przewertować jego galerię, ale najlepiej zacznijcie od Blera narysowanego poniżej! Zapraszam!
Prace Mikołaja Spionka, który dzisiaj jest naszym gościem wyglądają jakby były z innego, lepszego świata. Z planety gdzie ludzie utalentowani nie muszą zajmować się pierdołami, żeby mieć za co przeżyć i gdzie cały posiadany czas i energię można przeznaczyć na rozwijanie pasji i warsztatu. Czy Mikołaj tak rzeczywiście ma – nie wiadomo, ale na pewno w to co robi wkłada masę serca. Efekty wyrastają wysoko ponad normy krajowe, a ponieważ, jak mi się wydaje, jest to człowiek raczej młody, wróżę mu całkiem udaną przyszłość, rzecz jasna pod warunkiem, że nie da się wkręcić w ogólnożyciowe tryby oraz nie zacznie z jakichś przyczyn robić komiksy historyczne. W latach 2008-2010 Mikołaj redagował i tworzył magazyn "Pirat", pod względem formalnym jedno z najlepiej wyglądających polskich pism komiksowych jakie kiedykolwiek wyszły w tym kraju, sięgające po chlubne tradycje niezapomnianej "Areny Komiks". "Pirat" miał swój charakter, był robiony ze smakiem i pazurem, unikał powszechnej w średnionakładowych magazynach komiksowych bylejakości. Szkoda, że nie powstało więcej numerów. Co tymczasem porabia Mikołaj? Spoczął na laurach? Nic podobnego! To tylko niewielka próbka jego możliwości. Nie muszę mu bardziej lukrować, sami się przekonajcie! Ponieważ Mikołaj jest też twórcą niepokornym, to z typową dla siebie starannością zrobił dla nas coś, czego jeszcze nie było – Blera "tylko dla dorosłych"! Miód i orzeszki jak mawiają prawdziwi eksperci i ja też tym razem się pod tym podpisuję! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mój bohater czasem odpoczywa, do tego w miłym i kulturalnym towarzystwie ! Zapraszam do podziwiania!
Z lekkim opóźnieniem, wynikłym przede wszystkim z winy Blera nie mojej, w końcu ląduje w naszych progach utalentowany Piotr Rosner!
Miłośnikom komiksu nazwisko Piotra może być znane ze współpracy z krakowskim Part Studio, w którym zdobywał pierwsze szlify, rozwijając swój kunszt i warsztat. Co ciekawe jedną z dostępnych na rynku realizacji wykonanych z Partem jest nie rysunek a kolor do komiksu "Epizody z Auschwitz – Raport Witolda". Z innych prac Piotra, wartych odnotowania jest udział w przygotowaniu grafik do gry karcianej "Veto" dla Kuźni gier czy zrealizowanie jednego z nagrodzonych komiksów w ramach III edycji konkursu na komiks i animację o tematyce ekonomicznej a także gościnne występy w ramach projektu "Biocosmosis". Od momentu rozpoczęcia współpracy z "Nowa Fantastyką" działalność Piotra nabrała rozpędu! Jego ilustracje spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem czytelników magazynu i słusznie, bo są bardzo dobre. W dodatku z numeru na numer "NF" kondycja rysownicza naszego dzisiejszego gościa wyraźnie rośnie i pewnie niejednym nas jeszcze zaskoczy. Żeby prześledzić progres Piotra warto zajrzeć na jego galerię gdzie prezentuje swoje prace.
I na deser - Michał "Śledziu" Śledziński...
W tym miejscu nie będę kopiował obszernej, biograficznej, którą Rafał wysmażył swojemu koledze po fachu. Jeśli chcecie wiedzieć, jak w mrocznym latach dziewięćdziesiątych na którejś z łódzkich imprez, wtedy zwanych jeszcze dość swojsko Konwentami pojawił się długowłosy osobnik oferujący wydany wspólnie z kumplami zbiór komiksów pod tytułem "Azbest", a potem zawojował rynek komiksowy w Polsce, klikajcie tutaj...
W tym miejscu nie będę kopiował obszernej, biograficznej, którą Rafał wysmażył swojemu koledze po fachu. Jeśli chcecie wiedzieć, jak w mrocznym latach dziewięćdziesiątych na którejś z łódzkich imprez, wtedy zwanych jeszcze dość swojsko Konwentami pojawił się długowłosy osobnik oferujący wydany wspólnie z kumplami zbiór komiksów pod tytułem "Azbest", a potem zawojował rynek komiksowy w Polsce, klikajcie tutaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz