środa, 8 stycznia 2014

#1477 - Rok dmuchania balonów, czyli 2013 po mangowemu

Autorem poniższego tekstu jest Jarosław Przewoźniak, a pierwotnie ukazał się on na łamach jego bloga Półka pełna komiksów. Wielkie dzięki za możliwość udostępnienia tego materiału i u nas!

Nasz skromy ryneczek rozpędza się niczym polska Luxtorpeda w latach '30 ubiegłego stulecia. Liczba mang jakie możemy kupić w lokalnych Empikach już dawno przerosła najśmielsze oczekiwania ojców-założycieli fandomu znanych z łamów "Kawaii", czy "Animegaido", a kolejny rok ma być jeszcze lepszy. Co oznacza tylko tyle, że żaden z nas, ani ja, ani ty Drogi Czytelniku nie kupi w 2014 roku wszystkiego, co chciałby kupić. Skupmy się jednak na roku 2013 i na spokojnie go podsumujmy. 




Zeszły rok obrodził w azjatyckie komiksy, jak gmina Wilków w truskawki. W roku 2012 na nasz rynek wydano siedemnaście nowości, co uważałem za rekord nie do podbicia. Amaterasu, jakiż ja byłem naiwny. W 2013 roku mieliśmy, aż dwadzieścia siedem premierowych mang, trzy manhwy (komiksy rodem z tej dobrej Korei), dwa polskie komiksy stylizowane na dzieło Japończyków i jedną manhuę (komiks chiński). Daje nam to zawrotną liczbę trzydziestu trzech (lub trzydziestu jeden, jeżeli wyłączymy polskie produkcje) premier. Oznacza to, że średnio co półtora tygodnia wydawano w Polsce nowy, nie znany jeszcze nikomu (ta, jasne) tytuł, rodem z Azji lub jej okolic. Najlepszy pod tym względem był lipiec, w którym, do tej pory, rok rocznie, działo się niewiele, a tu siedem premier. Najgorszy był kwiecień, czyli jedyny miesiąc w 2013 roku w którym nic nowego u nas nie wydano.

W roku 2013, w Polsce zadebiutowało jedno wydawnictwo, gdańska Taiga. Zaczęła ona słabą "Strażniczką Orelianu". Odbiła to sobie jednak fantastycznym "Walkin' Butterfly", który zelektryzował nie tylko mangowy, ale w ogóle, komiksowy fandom.

Nikt z wydawców "polskiej japońszczyzny" nie splajtował.

Jednym słowem, tak dobrze jeszcze nie było. Zastanawia mnie tylko, ile jeszcze wytrzyma nasz, bądź co bądź, mały rynek mangi. Czytelników wcale nie ma tak wielu, a ich portfele, są już i tak dosyć mocno obciążone. Z drugiej jednak strony gospodarka idzie jednak w górę, więc nie traćmy nadziei. Być może w 2014 roku ilość czytelników się podwoi lub nawet potroi, czego sobie i Wam życzę. Teraz jednak pora na coroczne zestawienie najlepszych wydawnictw odchodzącego roku.

7. Hanami

W 2013 roku wydali tylko trzy tomiki mang. "Pluto" #8, oraz "Ikigami" #9 i #10. Ktoś powie, że Hanami skończyło się w 2011 roku. Pozwolę się jednak nie zgodzić się z tą opinią. Upadek tego wydawnictwa to tylko i wyłącznie wina czytelników mangi w Polsce. "Pluto" i "Ikigami" to najlepsze tytuły jakie mogły się nam zdarzyć, a nikt ich jednak nie kupuje. Ktoś mógłby napisać, że nasz rodzimy fandom jest za młody na takie tytuły. Nie tłumaczy to dlaczego tak dobrze sprzedają się "DOGS'y", czy "Another", a więc komiksy przeznaczone dla dojrzałego czytelnika. Być może inni lepiej wyważyli ofertę, stawiając na pewniaki, które zarabiają na tytuły, pożądane przez koneserów. Niemniej, ekipa Radosława Bolałka się nie poddaje i na luty zapowiedziała kolejną nowość, czyli "Monster", Naokiego Urasawy. Oby ten tytuł udowodnił warszawskiej oficynie, że warto wydawać u nas tytułu ambitne.

Moja prognoza na kolejny rok: wszystko w rękach czytelników.

6. Kotori

Trzy premiery (:Szkarłatny kwiat", "Zakochany tyran" i "Kwiaty grzechu") i łącznie pięć tomików mang w 2013 roku. Wynik niezły jak na tak ubogą tematykę. Kotori konsekwentnie wydaje komiksy o gejach i to się raczej nie zmieni. To, że wytrzymali pierwszy rok działalności oznacza, że popyt jest. Pytanie tylko jak duży. 

Moja prognoza na kolejny rok: ten rok będzie decydujący. Jeżeli utrzymają się na rynku w 2014 to już raczej na nim zostaną. Yaoiski będą wniebowzięte, pozostali - niekoniecznie. Należy jednak pamiętać, że to właśnie ta różnorodność może być naszą siłą. Piszczące dziewczynki na konwentach, nie są może najlepszą z naszych wizytówek, ale pozwalają nam pokazać ilu nas jest, a to ważne.

5. Yumegari

Sześć nowości ("The Breaker", "6000", "Basement", "Niebiańska podróż feniksa", "Over Eyes" i "Savage Garden") i łącznie czternaście tomików w 2013 roku. Lider jeżeli chodzi o różnorodność. Yumegari wydaje komiksy z różnych krajów i o różnej tematyce. Wspierają również polskich rysowników, co jest równocześnie chwalebne, jak i ryzykowne. Nasze rodzime rysowniczki mają w sobie dużo woli i zawziętości, ale póki co, to trochę za mało, aby podbić rynek. Do tej pory najcieplej została przyjęta "Piwnica", stworzona przez grupę Yumemori. Jeżeli chodzi o tytuły rodem z Azji to wybór jest niezły. Świetny "The Breaker" i niezłe "6000". Pozostałe tytuły niestety ustępują im pod względem jakości. Niemniej myślę, że Yumegari może być zadowolone z mijającego roku i z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Moja prognoza na kolejny rok: będą kontynuować to co zaczęli. Na dzień dzisiejszy wiemy o co najmniej dwóch premierach w 2014 roku. W maju ma wyjść pierwszy tom manhwy Doll Song, autorstwa Lee Sun-Young, natomiast w czerwcu OUT, Marii Boch. Kontynuowany będzie również projekt Yumemori, którego skład zostanie jednak zmieniony. Jeżeli jesteście zainteresowani, aby do niego dołączyć śledźcie stronę wydawnictwa.

4. Taiga

Dla mnie osobiście to największa niespodzianka 2013 roku. Wydali niewiele, bo i zadebiutowali niedawno. Wydawnictwo rozpoczęło działalność w kwietniu, a pierwszy komiks wydało w czerwcu. Do tej pory wydali oni cztery tomiki, w tym trzy nowości ("Strażniczka Orelianu", "Pet Shop of Horrors" i "Walkin' Butterfly"). Jak już pisałem wcześniej to właśnie ten ostatni tytuł sprawił, że o Tygrysie stało się w naszym komiksowym półświatku naprawdę głośno.

Moja prognoza na kolejny rok: wierzę, że właściciele Taigi nie spoczną na laurach i zaskoczą nas kolejnym dobrym tytułem. Albo lepiej dwoma. Na pewno będą kontynuować rozpoczęte już serie. Póki co, nie znamy ich planów na kolejny rok. Patrząc jednak na to, co robią do tej pory, rok 2014 powinien być dla nich przynajmniej tak samo dobry jak ten, który zostawiliśmy za sobą.

3. Studio JG

Wydaje się, że rok 2013 był dla tego wydawnictwa rokiem przełomowym. Wyraźnie widać, że zmieniło ono politykę wydawniczą, powoli rezygnując z wydawania nikomu nieznanych serii na rzecz tych, które znamy, dzięki ich wersjom anime. W mijającym roku wydali dwadzieścia sześć tomików mang (czyli dokładnie tyle samo, ile cztery poprzednio zestawione wydawnictwa) w tym osiem tytułów premierowych (najwięcej spośród wszystkich wydawców) - "Rappa", "Spice and Wolf", "Opowieść panny młodej", "Prophecy", "Ty i ja etc.", "Toradora", "Kokoro Connect" i "Emma". Mnie osobiście najbardziej przypadła do gustu "Opowieść...". Przepiękne rysunki autorki, pani Kaoru Mori spowodowały, że jest to jeden z niewielu komiksów w mojej kolekcji przy którego czytaniu zatrzymuję się na każdym kolejnym kadrze i go podziwiam. Robię tak z dwóch powodów. Po pierwsze z szacunku dla ciężkiej pracy autorki. Po drugie, warto poświęcić dla nich chwilę, czy dwie, bo naprawdę cieszą one oczy. Wracając do Studia, w 2013 roku wyraźnie poprawiła im się częstotliwość wydawania kolejnych komiksów, dzięki czemu nie musimy już czekać dziewięciu miesięcy na kolejny tom naszej ulubionej mangi.

Moja prognoza na kolejny rok: myślę, że JG nadal będzie zmniejszać dystans do wielkiej dwójki. Jednak, aby się z nimi zrównać musieliby wydać jakiegoś shonena. Najlepszym wyborem na chwilę obecną byłby "Shingeki no Kiojin", czyli "Atak Tytanów", serii bardzo w Polsce popularnej. Na pewno Studio będzie kontynuować wydawanie serii, które zostały rozsławione przez ich animowane adaptacje, bo na pierwszy kwartał 2014 zapowiedzieli trzytomowa mangę "Girls und Panzer".

2. Waneko

Przechodzimy do gigantów naszej rodzimej sceny. Mimo, że zajmują oni osobne miejsca, tak naprawdę obaj są najlepsi. Waneko w 2013 roku wydało, aż pięćdziesiąt siedem tomików mang (czyli o piętnaście więcej niż w 2012 roku) w tym siedem nowości ("Hatsukoi Limited", "DOGS: Stray Dogs Howling in the Dark", "DOGS: Bullets and Carnage, Karneval", "Puella Magi Madoka Magica", "Ao no Exorcist" i "Silver Spoon"). Same hiciory. Tak naprawdę człowiek nie wie, co kupować, chciałby wszystko, ale nie może i jak ten osioł z wierszyka dla dzieci zdycha z głodu. Wielki plus również za obecność na konwentach. Szczególnie za pojawienie się na łódzkim MFKiG, największej w Polsce imprezie dla komiksiarzy. Widać, że walczą oni o czytelnika jak lwy i tak trzymać.

Moja prognoza na kolejny rok: w tym roku czekają nas co najmniej dwie nowości "Beast Master", Kyousuke Motomi, który został już wydany i "Ścieżki miłości" autorstwa Sakisaka Io, których pierwszy tom ma się ukazać w lutym. Kolejne nowości jeżeli się pojawią to dopiero w drugiej połowie 2014 roku. Czeka więc nas głównie kontynuacja naszych ulubionych serii.

1. JPF 

Od kilku lat bijący się z Waneko o palmę pierwszeństwa. Nieustannie się nawzajem wyprzedzają i tak naprawdę ciężko powiedzieć kto na koniec roku okaże się zwycięzcą. O zwycięstwie mierzyńskiego wydawnictwa zadecydowały premierowe wydania kolejnych tomów "Resident Evil" i konsekwentne wydawanie klasyków w cyklu "Mega Manga", którego nakład został jednak ograniczony. W 2013 roku JPF wydał czterdzieści dziewięć tomików mang (czyli o dziesięć więcej niż rok wcześniej) w tym siedem nowości ("Doubt", "Gyo", "7 miliardów igieł", "Another", "Judge", "Kobato" i "Służąca przewodnicząca"). Jak widać nie wszystkie plany udało się zrealizować. Nie wydano sześćdziesięciu tomików mang, ani nie udało się wydać czterech "Mega Mang". Głównym powodem takiego stanu rzeczy były choroby i inne obowiązki etatowego tłumacza JPF`u, pana Pawła Dybały. Pomimo tego to właśnie mierzyńskie wydawnictwo ma licencję na największe japońskie przeboje i właśnie dlatego my fani potrafimy mu najwięcej wybaczyć.

Moja prognoza na kolejny rok: rok 2013 minął JPF`owi pod znakiem eksperymentu. Zaczęli oni wydawać serie dla starszych czytelników i jak się okazało trafili w dziesiątkę. W 2014 roku czeka nas kontynuacja cyklu seinen (dla starszego czytelnika) w ramach którego ma ukazać się "Blue Heaven" autrstwa Tsutomu Takahashi oraz kolejne Mega Mangi ("Było ich jedenaścioro", Moto Hagio, "Black Paradox", Junji Ito i być może "Mój drogi bracie", Riyoko Ikedy i Abara - tych tytułów tych nie ma jednak w oficjalnych zapowiedziach wydawnictwa). Szczególnie liczę na ten ostatni tytuł, bo Tsutomu Nihei to mój ulubiony rysownik i mógłby to być impuls do wydania w naszym kraju genialnego "Blame".

To tyle. Jak widać rok 2012 był dobry, 2013 lepszy, a 2014... . Na koniec życzę wam i sobie Drodzy Czytelnicy, aby mangi spadały nam z nieba i nie musieliśmy ich kupować, a jeżeli nie, to przynajmniej takich dochodów, abyśmy mogli kupować wszystko, co tylko zechcemy.

Brak komentarzy: