niedziela, 15 kwietnia 2018

#2417 - Trans-Atlantyk 405

Będzie sequel przebojowego "Batman: White Knight" Seana Gordona Murphy`ego? DC Comics dało zielone światło na kontynuacje mini-serii, która rozgrywa się w alternatywnym świecie określanym przez wydawnictwo, jako Murphyverse. Jeśli napiszę sequel, to będę trzymał się swoich zasad - deklaruje na Twitterze Murphy i po kolei wylicza - martwi pozostają martwi, każdy zeszyt ukazuje się terminowo, przynajmniej jeden kozacki pojazd w każdym numerze, żadnego dodawania tie-inów na siłę, ani wiązania "White Knight" z innymi bat-cyklami. Przeciętny czytelnik ma mieć możliwość sięgnięcia po tę historię bez względu na to czy jest na bieżąco z innymi bat-komiksami, czy nie. Murphy nie chce również, aby wydawnictwo nie mnożyło edycji z alternatywnymi okładami - według niego wystarczy wersja regularna i dodatkowe wydanie dla kolekcjonerów. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie brzmi to cholernie rozsądnie. Póki co ani DC, ani sam autor nie potwierdzili prac nad kontynuacją, ale na C2E2 Murphy napomknął, że podczas październikowego New York Comic Conu coś ogłosi. A tymczasem ósmy, finałowy zeszyt "White Knight" ma ukazać się 9 maja.

#2416 - Hasib i królowa węży

David B., właściwie Pierre-François Beauchard, należy do grona moich ulubionych twórców komiksowych. Cenię autora choćby za "Rycerzy Świętego Wita" – pozycję wybitną i arcyciekawą. Dużym sentymentem darzę również album "Uzbrojony ogród". Francuski artysta w swoim kolejnym komiksie opowiada historię, która jest obrazkową adaptacją jednej baśni z "Księgi tysiąca i jednej nocy". Czterysta osiemdziesiątej drugiej nocy Szeherezada zabawiała sułtana historią losów młodego drwala, który został zamknięty w jaskini przez towarzyszy wyprawy po miód.


wtorek, 10 kwietnia 2018

#2415 - Gwiezdny zamek #1 - 1869: Podbój kosmosu

Autorem poniższego tekstu jest Michał Ochnik, który o kulturze popularnej i nie tylko pisze na blogu Mistycyzm popkulturowy.

"Gwiezdny zamek" to francuska seria autorstwa rysownika i scenarzysty Alexa Alice, a sięgając po jej pierwszy tom wiedziałem o niej w zasadzie tylko tyle. Do przeczytania tego komiksu zachęciła mnie okładka obiecująca coś z jednej strony odwołującego się do tradycji fantastyki przygodowej Juliusza Verne, z drugiej – do estetyki znanej choćby z "Tajemniczych Złotych Miast". Jako fan tego typu klimatów postanowiłem sprawdzić, na ile "Gwiezdny Zamek" jest w ogóle wart uwagi. 


#2414 - Briggs Land #1: Kobieca ręka

Autorem poniższego tekstu jest Michał Ochnik, który o kulturze popularnej i nie tylko pisze na blogu Mistycyzm popkulturowy.

Mój stosunek do scenarzysty Briana Wooda można określić jako neutralny – bo też ciężko jest mi wymienić innego twórcę komiksowego, który znajdowałby się bliżej przeciętności. Nie, żeby było w tym coś złego. Gdy Wood pisze dla któregoś z większych wydawnictw można mieć pewność, że z jednej strony nie zepsuje niczego w kwestii solidnego, rzemieślniczego poziomu, z drugiej jednak – raczej nie ma co się nastawiać na wybitny pod jakimkolwiek względem komiks. 

niedziela, 8 kwietnia 2018

#2413 - Thor: Gromowładna tom 1

Autorem poniższego tekstu jest Michał Ochnik, który o kulturze popularnej i nie tylko pisze na blogu Mistycyzm popkulturowy.

Stosunkowo niedawno skończył się (?) w wydawnictwie Marvel pozornie specyficzny okres, w czasie którego ikoniczne postaci wydawnictwa były zastępowane innymi, noszącymi jednak te same pseudonimy oraz władającymi podobnymi mocami. Z najbardziej jaskrawych przykładów – Tony Stark zastąpiony został na przykład czarnoskórą nastolatką imieniem Riri, Kapitanów Ameryka było co najmniej dwóch, w tym jeden czarnoskóry, a Thor stracił swój młot na rzecz osoby płci żeńskiej.


#2412 - S.H.I.E.L.D.

Autorem poniższego tekstu jest Michał Ochnik, który o kulturze popularnej i nie tylko pisze na blogu Mistycyzm popkulturowy.

Komiksowa seria "S.H.I.E.L.D." to pod wieloma względami projekt ambitny i unikalny – Jonathan Hickman podjął się rekontekstualizacji słynnej marvelowskiej agencji szpiegowskiej zajmującej się różnymi kryzysowymi problemami związanymi z aktywnością superludzi, zwalczaniem międzynarodowego terroryzmu i… właściwie czymkolwiek, czego w danym momencie wymaga imperatyw narracyjny, wpisując jej pochodzenie w pseudokabalistyczną narrację rodem z powieści Dana Browna. 


sobota, 7 kwietnia 2018

#2411 - Poświąteczny Komix-Express 399

Wydawnictwo Egmont wydaje długo oczekiwaną antologię jednego z najciekawszych ilustratorów w historii polskiego komiksu. Album "Wehikuł czasu i inne opowieści" Waldemara Andrzejewskiego to zebrane w jednym tomie wszystkie, także dotąd też niepublikowane, komiksy stworzone przez tego artystę. Andrzejewski udowadnia tym albumem, że jego miejsce w panteonie najważniejszych polskich twórców komiksu – obok Rosińskiego, Christy, Pawel, Polcha, czy Kasprzaka  – jest zasłużone.  Wybór komiksów trafił już do sprzedaży. Waldemar Andrzejewski to artysta grafik, jeden z najbardziej cenionych w powojennej Polsce przedstawicieli tej dyscypliny sztuki. Stworzył wiele dzieł graficznych, rysunkowych i malarskich, tworzył także ilustracje i okładki książkowe, plakaty filmowe i okolicznościowe, grafiki użytkowe i artystyczne, projekty banknotów, znaczków i kart pocztowych, znaków firmowych, herbów miast. Waldemar Andrzejewski zainteresował się komiksem w latach 60. XX wieku, kiedy podczas pobytu we Francji spotkał na paryskim wernisażu sławnego rysownika Philippe’a Druilleta. Znajomość z nim okazała się dla Andrzejewskiego inspiracją, dzięki której spróbował swoich sił w sztuce komiksowej. Musiało jednak upłynąć ponad dziesięć lat, nim dał się poznać jako autor awangardowych historii rysunkowych, stosujący  niekonwencjonalny styl, który przyniósł mu uznanie zarówno krytyki, jak i czytelników.

wtorek, 3 kwietnia 2018

#2410 - Wielkanocny Trans-Atlantyk 404

Rycerze powracają. W dwadzieścia lat po debiucie "Marvel Knights" Dom Pomysłów rusza z reedycją komiksów, które ukazywały się w ramach imprintu stworzonego przez Joego Quesadę i Jimmy`ego Palmiottiego. W oficjalnej notce prasowej Marvel chwali się, że ich Rycerze zrewolucjonizowali amerykański rynek komiksowy i w zasadzie trudno się z nim nie zgodzić - przynajmniej do pewnego stopnia. Sam pomysł był tyle genialny, co banalny w swojej prostocie, choć narodził się w akcje desperacji. W obliczu bankructwa Marvel postanowił zlecić produkcję przygód herosów znanych, ale znajdujących się w dołku (Black Panthera, Punishera, Daredevila i Inhumans) niewielkiemu wydawnictwu. Kierowane przez Quesadę i Palmiottiego Event Comics do realizacji tych tytułów zatrudniło gwiazdy komiksu niezależnego (Davida W. Macka, Mike`a Avona Oeming, Briana M. Bendisa, Gartha Ennisa i Steve`a Dillona) oraz znanego geeka i filmowaca Kevina Smitha zapewniając przy tym dużo artystycznej wolności. Dziś brzmi to jak oczywisty przepis na przebój, ale dwadzieścia lat ktoś musiał na niego wpaść. "Marvel Knights" chwyciło. Posypały się kolejne serie, a w niedługim czasei Quesada został awansowany na redaktora naczelnego Marvela.