Startujemy z drugim sezonem cyklu Ludzie rysują Blera. Dziś pierwsza partia ilustracji wykonanych dzięki zaangażowaniu przez Rafała Szłapę śmietanki polskich rysowników komiksów (i nie tylko komiksowych). Wszyscy oni przedstawili swoje interpretacje pewnego krakowskiego bohatera.
Prezentowane prace ukazywały się w okresie od października 2012 do marca 2012. Autorem komentarzy przy ilustracjach jest oczywiście ojciec Blera, czyli Rafał Szłapa, a pochodzą one z jego bloga poświęconego krakowskiemu herosowi (klikajcie tutaj). Dość tego zwlekania...
Prezentowane prace ukazywały się w okresie od października 2012 do marca 2012. Autorem komentarzy przy ilustracjach jest oczywiście ojciec Blera, czyli Rafał Szłapa, a pochodzą one z jego bloga poświęconego krakowskiemu herosowi (klikajcie tutaj). Dość tego zwlekania...
Dziś zawitał do nas Paweł Piechnik, niezwykle pracowity i utalentowany twórca z Poznania! Paweł może być Wam lepiej znany z fantastycznej pracy "Cisza", która w 2011 została wyróżniona w Łodzi. Nie wiem, jak Wam, ale mnie zapadł ten komiks w pamięć i kiedy pojawiła się możliwość zaprezentowania Blera w wykonaniu Pawła, sprawiło mi to wielką radość! Paweł ma na swoim koncie spory dorobek, nieobce mu publikacje na łamach ogólnopolskich gazet, antologii czy udział i wyróżnienia w ogólnopolskich konkursach. Jest twórcą uniwersalnym, całkiem nieźle radzi sobie w stylistyce satyrycznej, co dobrze widać w jego paskach do magazynu "Głosik" czy w autorskiej wersji "Kajka i Kokosza". Wygląda jednak, że prawdziwym żywiołem Pawła jest ilustracja realistyczna, bo tych, coraz efektowniejszych, ma na swoim koncie coraz więcej, wśród nich na szczególne wyróżnienie z pewnością zasługują, obok wspomnianej "Ciszy", utrzymana w tonacji fantasy "Legenda" o skamieniałym mieście czy bardzo poetycka "Pamięć walcząca" z antologii "44′" wydanej w 2008 roku. Progres naszego dzisiejszego gościa sami możecie prześledzić pod tym adresem. Wierzę głęboko, że jeśli Pawłowi nie zabraknie pary, a to raczej wątpliwe bo jest wyjątkowo aktywny, to jeszcze nie raz nas zaskoczy, może nawet już za chwilę, przy okazji 23. MFKiG?
Wydawałoby się, że w kraju, gdzie komiks wciąż traktuje się jako literaturę dla dzieci, rysowników posługujących się cartoonową kreską powinno być na pęczki, a każdy z nich powinien opływać w dostatek i cieszyć się powszechnym uwielbieniem. Być może kiedyś tak właśnie będzie, ale droga ku temu nadal jest kręta i wyboista, prawie jak w jednym z kadrów "Skąd się wzięła woda sodowa", gdzie bohaterowie pokonują zbocze pośród równiny, tylko dlatego, że przecież nie pójdą na łatwiznę (!). Autorów, którzy sprawnie władają uproszczonym rysunkiem jest zaskakująco niewielu. Jednym z najwybitniejszych, a w moim osobistym przekonaniu godnym spadkobiercą zacytowanego Tadeusza Baranowskiego jest nasz dzisiejszy gość – Piotr Nowacki!
Już widzę jak Piotrek obrusza się na to porównanie, ale czy powinien? Ciężka, mrówcza praca, która zaowocowała takimi projektami jak "Kwaziu", "Mutująca teczka", "Tainted, udziałem w "Scenach z życia murarza" oraz całym mnóstwem występów w magazynach komiksowych: "Jeju", "Hardkorporacja", "Ziniol", czy w końcu własnym rewelacyjnym magazynem pt. "Karton" przynosi efekty i zachwyca! W 2008 zachwycić pracami Piotra dali się tez członkowie jury Festiwalu w Łodzi, gdzie wspólnie z Bartoszem Sztyborem wywalczył 3. nagrodę za komiks "Szóstego dnia". Do historii przeszedł ich krótki wspólny występ przed publicznością, wśród której znaleźli się miedzy innymi skądinąd znani Moebius i Milo Manara.
Rysunki Piotra w tej chwili prezentują światowy poziom, co otwarło mu furtkę do publikacji w magazynach zagranicznych (np. Comical Animal ) i pewnie coraz częściej będziemy słyszeć o jego osiągnięciach poza granicami kraju. Bardzo słusznie, skoro tu komiksy czytają nieliczni, trzeba walczyć o odbiorcę tam, gdzie jest. I Piotrowi to się udaje!
Ale nie tylko zagranica, bo na Piotra natraficie też w magazynie dla dzieci i rodziców "Hiro", gdzie wspólnie ze Sztyborem regularnie publikują komiks "Stoned Age". Prace Piotra znajdziecie też jako ilustrację podręczników i przy różnych okolicznościowych okazjach.
Jest w jaszczowej kresce coś urzekającego i swojskiego, w dobrym tego słowa znaczeniu. Do tego stała się już na tyle charakterystyczna, że niemożliwe jest nie rozpoznanie autora. Nawet Bler w jego wykonaniu, mimo, że ma dość zacięta minę emanuje pozytywną energią, której mam nadzieję temu autorowi nigdy nie zabraknie!
Reaktywujemy nasz cykl z Blerem, rysowanym przez zaproszonych gości! Nic tak nie przywraca do życia jak zastrzyk świeżej krwi, a w dzisiejszym wydaniu krew wyjątkowo świeża. Autor początkujący i nie skażony złem tzw. "komiksowa", które zapewne i tak prędzej czy później wyciągnie ku niemu swoje podstępne macki!
Tymczasem Grzegorz Kaczmarczyk, bo to on jest właśnie naszym dzisiejszym gościem, ma za sobą skromny występ w internetowym projekcie "Jake Collins" oraz cykl fanartów przedstawiających takie postacie jak Thorgal, Venom czy Stalowy Jeż. Do tego zacnego grona dołącza również Bler i to w podwójnym wydaniu , które prezentujemy poniżej. Naszemu gościowi życzymy zapału i wytrwałości w tworzeniu własnych, pełnometrażowych opowieści, a tymczasem zapraszam do obejrzenia prac w jego wykonaniu!
Zanim zaczniemy kolejny odcinek LrB, proszę chybcikiem zapuścić powiedzmy pierwszą płytę CKOD lub na przykład najnowszy krążek "Who’s Afraid of?" grupy Dick4Dick. Muzyka jak muzyka, ale ta sekcja rytmiczna… Słyszycie te bębny? To nasz dzisiejszy gość, niezwykły Jacek Frąś!
Jacek jest nie tylko cenionym muzykiem, ale także, a dla nas być może przede wszystkim, doskonałym rysownikiem. Cechą jego komiksów jest znakomita jakość, zarówno plastyczna jak i merytoryczna. Jak już coś robi, to uderza w samo sedno – tak było ze shortem "Kaczka", najpierw nagrodzonym na Festiwalu w Łodzi, co okazało się zaledwie przedbiegiem przed prestiżową nagrodą PRIX ALPH-ART Jeunes Talents w Angouleme w 2001 r. Trzy lata później Kultura Gniewu wydała napisany i namalowany przez Jacka album "Glinno", jeden z najlepszych, a zarazem niedocenionych polskich albumów komiksowych. W 2006 roku Jacek w krótkometrażowym dodatku do "Przekroju" pokazał nam jak powinno się robić komiksy, dotyczące naszej najnowszej historii, tworząc autotematyczno-oniryczną opowieść o stanie wojennym pt. "Stan".
W 2009 przyszedł czas na Grand prix w Łodzi za "Ostrą Biel" aż wreszcie narysowany do scenariusza Grzegorza Janusza album "Tragedyja Płocka". Jego ilustracje pojawiały się w mainstreamowej prasie, a wiele krótkich komiksów zdobi zbiorcze antologie komiksowe – Żbika, "Wrzesień" czy "44". Styl Jacka można opisać jako neoekspresjonistyczny z dodatkiem surrealizmu. Przedstawienia zdają się balansować pomiędzy tylko lekko zdeformowanym realizmem, a totalnym graficznym odjazdem, odejściem od figuratywności i uproszczeniem formy. Najciekawsze, że autorowi wymienione skrajności często udaje się gładko spiąć w ramach jednej opowieści, co nadaje tym pracom niezwykłą dynamikę i graficzną siłę przekazu.
Ponieważ artysta wydaje się ostatnimi czasy eksplorować klimaty bliskie młodszym odbiorcom komiksów, Bler w jego wykonaniu jest utrzymany właśnie w takim tonie. Zapraszam!
Generalnie mam szczęście, bo w naszej galerii goszczą wyjątkowe prace wyjątkowych artystów. Każda jest swego rodzaju zaskoczeniem i zawsze miłą niespodzianką. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem pracę jaką przygotował dla mnie Łukasz Poller, aż krzyknąłem z wrażenia. Właściwie można zaryzykować i powiedzieć, że tym razem zamiast opisu o prezentowanym artyście perfekcyjnie opowie wszystko sam obraz, który dla nas przygotował. Założę się, że poświęcicie mu dłuższą chwilę. Z kronikarskiego obowiązku wypada jednak zanotować, ze Łukasz brał dotychczas udział w takich przedsięwzięciach jak seria o olimpijczykach, gdzie objawił się jako kolorysta, "Epizody z Auschwitz" do których narysował tom 3 "Ofiara", poświęcony Maksymilianowi Kolbe oraz "Wiedźmin", w którym także można było podziwiać jego znakomite kolory. To, że nasz dzisiejszy gość jest też świetnym ilustratorem nietrudno stwierdzić, tropiąc jego prace choćby w "Nowej Fantastyce". Chwilowo pochłonięty przez rynek reklamy, myślę, że prędzej czy później zachwyci nas jakimś bardziej autorsko-rysowniczym projektem i zmiecie całą konkurencję, czego mu życzę a jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, niech zacznie od obejrzenia poniższego rysunku!
Łukasz Okólski wdarł się szturmem na salony i do szerokiej społecznej świadomości w 2011 r. kiedy wraz z Robertem Sienickim stworzyli rewelacyjny komiks "Scientia Occulta". Nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy na ile autorzy posługiwali się (czarną) magią, ale siła z jaką ich komiks stał się przebojem zaskoczyła chyba nawet ich samych. Zwieńczeniem znakomitego odbioru wśród czytelników była nagroda za najlepszy komiks na XXII. Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi w 2011 roku. Tymczasem czytelników magazynu komiksowego "Kolektyw" Łukasz czarował już dużo wcześniej, tworząc od 2007 wraz z Robertem całkiem udane shorty. Od czasów "Scientii", swoim talentem czaruje już wszystkich, bez różnicy.
Nie każdy wie, że Łukasz jest też znakomitym mówcą, o czym mogli przekonać się uczestnicy szeregu autorskich spotkań, jedno z nich z impetem zainaugurowało cykl piątkowych spotkań z komiksem Małopolskiego Studia komiksu. W ostatnim czasie Łukasz stał się ekspertem od tabletów Wacom i pozostaje mieć nadzieję, że zdobyty w tej dziedzinie skill już wkrótce zaowocuje projektem, który zawojuje naszą wyobraźnią i oczaruje nas w nie mniejszym stopniu niż jego hitowy debiut albumowy. Dobry link z ilustracjami Łukasza tutaj.
Po dłuższej przerwie wracamy do naszej serii! Z prawdziwą przyjemnością pośród autorów, którzy podjęli wyzwanie i narysowali bohatera "Lepszej wersji życia", witam pierwszą i mam taką nadzieję, nie ostatnią kobietę! Dziś jest z nami Anna Helena Szymborska, autorka setek, a może już nawet tysięcy znakomitych ilustracji, wzorów nadruków na koszulki, okładek gier, książek i płyt, rasowa komiksiara i znakomita artystka. Gdy patrzysz na jej ilustracje nie dowierzasz, że ktoś taki uchował się w kraju ogólnej olewki techniki i fachowości, gdzie wciąż nie docenia się porządnej mięsistej grafy. Zaledwie przed paroma dniami ogłoszono, że nasza dzisiejsza bohaterka dołącza do ekipy serii komiksowej "Biały Orzeł"! Dla każdego fana serii nie mogło być chyba lepszego newsa. Nie ukrywam, że z entuzjazmem witam każdy komiksowy projekt w który angażuje się Anna. Było ich już trochę: "Przewodnik po Warszawie", magazyn "B5", komiksowa antologia o mieście Gliwice oraz "Kolektyw" a przede wszystkim autorski projekt o "Uowcy", który do dziś można znaleźć w przeróżnych zakamarkach sieci. Praktycznie każda, perfekcyjnie przygotowana ilustracja naszej dzisiejszej autorki mogłaby rozwinąć się w dłuższą historię. Znakomicie radzi sobie zarówno w uproszczonym linearnym rysunku, jak i full realistycznym malarstwie. Jest świetnym fachowcem i pozostaje tylko mieć nadzieje, że rynek pracy będzie miał dla niej wyzwania na miarę jej możliwości! Jakie one są możecie się o tym sami przekonać, kiedy rzucicie okiem. Założę się, że zabawicie tam na dłużej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz