czwartek, 23 stycznia 2014

#1502 - Opowieść panny młodej (t.01)

Historia Amiry rozpoczyna się w momencie, gdy podnosi ślubny welon i spogląda na swojego przyszłego męża. Pierwszy raz widzi mężczyznę, z którym spędzi resztę swojego życia. Pochodząca z rodu Halgalów panna młoda ma już dwadzieścia lat, a pan młody – Karluk z prowadzącej osiadły tryb życia Eihonów – tylko 12.


„Opowieść panny młodej” to historia obyczajowa przeznaczona dla męskiego czytelnika od 18 do 30 lat (seinen). Akcja komiksu rozgrywa się w XIX wieku w okolicach Morza Kaspijskiego. Tytułowa bohaterka po śmierci głowy swojego rodu zostaje pośpiesznie wydana za mąż przez swoich krewnych. Halgalom udaje się dogadać z Eihonami i aranżowane małżeństwo szybko dochodzi do skutku. 20-letnia Amira według kulturowych norm obowiązujących w Azji Środkowej w tamtym czasie uchodzić może za starą pannę, dlatego jego rodzina cieszy się, że udało im się tak sprawnie dobić targu. Ale nie tylko wiek dzieli młodą parę. Pochodząca z koczowniczego plemiona Amira będzie musiała przystosować się do osiadłego trybu życia, który prowadzi jej mąż. Jej pierwsze spotkanie z nową rodziną stanowi punkt wyjścia dla fabuły pierwszego tomiku mangi autorstwa Kaoru Mori.

Autorce udaje się rzadka rzecz - opowiadając historię (dość nietypową, fakt) miłosną, udało jej się uniknąć sentymentalnych mielizn i tanich chwytów charakterystycznych dla podobnych produkcji.„Opowieść panny młodej” to manga bardzo kameralna, wyciszona, emocjonalnie powściągliwa, ale jednak łapiąca za serce. Wzruszająca, ale nie ckliwa. Cienka granica dzieli kicz od piękna, ale Kaoru Mori wie, jak jej nie przekraczać. Ale to nie wszytko...

W komiksie bardzo dużo miejsca poświęcono na sceny, które tak naprawdę niewiele wnoszą do głównego toku fabuły, ale przybliżają czytelnikowi choćby tradycyjne metody wytwarzania domowych filarów. Wątek spotkań młodego Rostema (najmłodszego z rodu Eihonów) z jego wujkiem, który zajmuje się wytwarzaniem filarów, poza tym, że zapowiada się na ujmujące ujęcie klasycznej relacji mistrz-uczeń, stanowi również wykład z zapomnianego, egzotycznego z mojego punktu widzenia, rzemiosła. Już Krzysztof Ryszard Wojciechowski w swojej recenzji zwrócił uwagę na „etnograficzną wartość” komiksu i nie sposób ten aspekt pominąć. Kaoru Mori opisując odchodzące w zapomnienie rzemiosła, rytuały i obyczaje ludów Azji Środkowej rozwijających się w okolicach Jedwabnego Szlaku ocala je od zapomnienia. Mogę tylko przypuszczać, że już wkrótce opisywany na kartach świat zostanie zmielony przez tryby wielkiej historii. Czytając „Opowieść panny młodej” pod tym kątem miałem silne skojarzenia z... „Panem Tadeuszem”. 


Może nieco odległe, ale wydaje mi się, że trafne. Podobnie, jak autorka mangi, tak i Adam Mickiewicz w swoim utworze odmalowuje świat, który jest skazany na zagładę, który za moment przeminie. Przypuszczam, że Mori nie miała tak osobistego stosunku do losów ludów zamieszkujących żyjących w Azji Środkowej, jak polski wieszcz do ziemiańskiego dworku z Polski pierwszej połowy XIX wieku, ale także w jej pracy da się dostrzec specyficzną sympatię do tego, co już minęło i nie wróci. Zresztą, te analogię z naszą narodową epopeją dałoby się pociągnąć dalej, bo przypominający nieco spory Horeszków z Soplicami konflikt między rodami Eihonów i Halgalów zasygnalizowany w pierwszym tomie, może być jedną z głównych osi fabuły. Jestem bardzo ciekaw, czy na przykład japoński czytelnik po lekturze „Opowieści panny młodej” i „Pana Tadeusza” dostrzegłby te podobieństwa, o których piszę...

Oprawa graficzna zachwyca. Po prostu. Myślę, że czytelnicy gustujący w komiksie zachodnim będą tak samo zadowoleni jak ci, którzy przepadają za orientalnymi produkcjami. Próżno szukać w „Opowieści panny młodej” cech stereotypowo (słusznie czy nie) przypisywanych mangom. Narracja jest bardzo klarowna, rysunek (choć nie brakuje wielkich oczu) mocno zbliża się do europejskiego standardu komiksu realistycznego, ekspresjonistycznych scen podkreślających emocje postaci (te charakterystyczne łezki) właściwie nie ma. Sceny charakteryzujące się dużą dynamiką (jak na przykład trzymające w napięciu polowanie tytułowej bohaterki na króliki) odmalowane są bez maniery, a autorka poświęca tyle samo uwagi temu, co dzieje się na pierwszym, jak i na drugim planie. W tej drobiazgowości w odwzorowywaniu choćby strojów (przepiękna, misternie zdobiona szata ślubna Amiry), w oku do szczegółu (zwróćcie uwagę na biżuterię) widać kobiecą rękę. Rękę rysowniczki nie tylko utalentowanej, ale pracowitej i doskonale rozumiejącej język komiksu.

Warto zatrzymać się przy warstwie edytorskiej. Miałem już w ręki mangi wydawane przez Hanami, JPF czy Waneko – premierowy tom „Opowieści panny młodej” to mój pierwszy raz ze Studiem JG. Mimo tego, że jestem rozpieszczony przez dopinające wszystko na ostatni guzik Kulturę Gniewu czy Centralę, to jakość wydania mangi Kaoru Mori robi wrażenie. Efektowna obwoluta, twarda oprawa, spory format ułatwiający lekturę, grzbiecik szyty jak należy – trzeba przyznać, wydawca się przyłożył. Wisienką na torcie jest papier – przyjemne w dotyku, nie ślizgające się kartki to niby głupia rzecz, ale jak umila lekturę. Do polskiego przekładu również trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia – mangę czyta się płynnie, bohaterowie mówią naturalnie, a błędów językowych nie stwierdziłem.


Cóż jeszcze mogę dodać w podsumowaniu? Mangę nagrodzoną Nagrodą Międzypokoleniową (Prix Intergénérations) na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu we francuskim Angoulême mogę polecić każdemu. Nie tylko otaku, ale również tym czytelnicy, którzy programowo uczuleni są na mangi. Nie mam wątpliwości, że „Opowieść panny młodej” to jednej z najważniejszych komiksów minionego roku

Brak komentarzy: