sobota, 21 czerwca 2008

# 36 - Śledziu Party

Druga część 'Na Szybko Spisane' autorstwa Michała Śledzińskiego powstawała i powstawała, ale w końcu trafiła w ręce czytelników. Tym samym nie ma co wymieniać i wytykać palcem tych wszystkich obsów, tylko cieszyć się że już jest.
Swoją premierę 'NSS 1990-2000' miało dziś w sympatycznym miejscu jakim jest Chłodna 25 mieszcząca się na Chłodnej 25. Parę minut po 13 prowadzący imprezę - Konrad Hildebrand i Łukasz Babiel z Motywu Drogi - rozpoczęli festiwal pytań do Michała Ś. i w przeciwieństwie do legendarnej rozmowy z wydawcami na ostatniej wuesce, było konkretnie, ciekawie i śmiesznie momentami. Śledziu opowiadał sporo o procesie twórczym i tym jak mocno go to męczy, o wycieczce do Izraela (w ramach komiksowego projektu polsko-tamtejszego), o przyszłości, pierwszym wytrysku (smacznego dla wszystkich wtedy jedzących tosty!) oraz zdradził powód nie zdejmowania swego nakrycia głowy. Z rzutnika leciały Śledziowe grafiki, w tym pełna wersja tego, która prezentowała się wyśmienicie (ekstra motyw na koszulkę!). Całą pogadanka trwała około pół godziny, później nastąpiły pytania od publiczności. A w zasadzie pytanie jedno, bo Panowie prowadzący wyczerpali chyba wszelkie tematy do rozmowy. Na sam koniec można było ustawić się w kolejce, która prowadziła do rysunku i Śledziowej dedykacji.
Najbliższe plany Michała Śledzińskiego to oczywiście finał trylogii 'Na Szybko Spisane', który plus minus ma się ukazać za około rok. We wrześniu polsko-izraelski album w którym gwiazda dzisiejszego popołudnia też maczała palce, oraz w bliżej nieokreślonej przyszłości 'Wartości Rodzinne'. Co ciekawe jest już 30 plansz czystego szkicu do tego ostatniego projektu, jednak problemem jest brak tekstu. A brak ten dlatego, że Śledziu zapomniał już co i jak i teraz wszelkie dymki muszą powstać do istniejących już obrazków. Śmiesznie? Śmiesznie.

Ogólnie rzecz biorąc spotkanie wyszło bardzo sympatyczne. Miejscówka jak najbardziej odpowiednia, prowadzący przygotowani do swojej roboty, nowy pakiet (i torby!) Kultury Gniewu do kupienia na miejscu w 100% premierowo. Pod względem publiki nie było już tak cacy, bo dwadzieścia kilka osób to chyba takie minimum minimum. Ale to jedyny minus tego wszystkiego. A nawet minusik. Tyci tyci. A poza tym nie liczy się ilość, tylko jakość. I nie długość, a obwód (podobno).

Brawa dla Śledzia, Kultury i chłopaków z Motywu!
*pow*

Brak komentarzy: