środa, 27 stycznia 2016

#2066 - Baśnie #15: Róża Czerwona

Komiksowy serial "Baśnie" – opus magnum Billa Willinghama – miał lepsze i gorsze momenty. Nie dziwota, w końcu jest to jedna z najdłuższych autorskich serii prowadzonych przez Vertigo. W grudniu 2015 roku do polskich księgarń trafił tom numer 15, w którym pomieszczono aż sześć zeszytów (od 94), a także zeszyt jubileuszowy oznaczony cyferką 100. Dobrze się złożyło, że na jubileusz fabuła jest na wyraźnej fali wznoszącej. Od poprzedniego albumu opowieść znów jest ciekawa.





Patrząc na okładkę nie trudno się domyślić, że będziemy mieli do czynienia z cudownym powrotem do zdrowia Róży Czerwonej. I trzeba przyznać, że jest to powrót w wielkim stylu. Jak pamiętamy, po śmierci Niebieskiego Chłopca tytułowa bohaterka przeszła załamanie nerwowe, które skończyło się chroniczną depresją. Dziewczyna ukryła się w swoim pokoju i właściwie od wielu numerów nie wychodzi z łóżka. Nie je, nie myje się, nie przyjmuje żadnych gości, olewa dobre rady. Porzuciła obowiązki zarządcy Farmy, chociaż wszyscy Baśniowcy na nią liczą. Nawet udany seks z Jasiem (tym od magicznej fasoli), który mieliśmy okazję podglądać w "Wielkim baśniowym crossoverze", nie wybił jej z apatii.

Nie jest z nią dobrze. Właściwie z dnia na dzień jest gorzej. Zdają sobie z tego sprawę osoby należące onegdaj do władz Baśnigrodu, które planują bezkrwawy przewrót. Czas najwyższy, aby siostra Śnieżki przejrzała na oczy, otrząsnęła się i stanęła twardo na ziemi. Właśnie zdroworozsądkowe podejście do sprawowania władzy, zawsze był głównym atutem Róży. W aktualnej sytuacji, w jakiej znajdują się jej pobratymcy, silna ręka i konsekwencja z jaką zwykła zarządzać jest bardzo potrzebna.


Śnieżka i Róża są siostrami, ale ich wzajemna relacja naładowana jest nieskrywanym żalem, a chwilami wręcz wrogością. W bieżącym albumie scenarzysta odsłania przed czytelnikami wiele nieznanych faktów z ich wspólnej przeszłości. Konstrukcja opowiadania jest sprytna: okazuje się, że nieznajomość dawnych zdarzeń ma druzgocący wpływ na osobowość Róży. Opowiadanie jest dość długie i obfituje w zaskakujące elementy i zwroty akcji. W końcu jednak bohaterka będzie musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością na Farmie, wyjdzie ze swej samotni z podniesionym czołem.

Drugi, znaczący wątek, który został przedstawiony w omawianym tomie, dotyczy finałowej konfrontacji z Panem Mrocznym rezydującym w dawnym Baśniogrodzie. Do walki staje największa i najpotężniejsza z wiedźm – Frau Totenkinder, której przemiana w piękną i powabną Kampanulę jest niespodziewana. Wydawać by się mogło, że starcie kończy się dla Baśniowców nadspodziewanie dobrze, ale czy rzeczywiście? Intrygującą rolę do odegrania scenarzysta rozpisał dla Wiatru Północnego.

Jak wspomniałem w pierwszym akapicie, w skład tomu wchodzi numer jubileuszowy, który został uczczony mnóstwem dodatków. Dostajemy grę planszową o tytule "Ucieczka do rezydencji wilków", a także makietę i figurki postaci, które po wycięciu (czy ktoś się odważy?) można wykorzystać do odegrania baśniowego teatrzyku papierowych lalek. Jest też opowiadanie napisane przez etatowego rysownika Marka Buckinghama, a zilustrowane przez Billa Willinghama. Wśród bonusów możemy znaleźć także cztery krótkie komiksy oraz kilka kartek ze szkicownika Buckingham. O, tak. Jubileusz pełną gębą, bo na bogato. Objętość też niczego sobie, bo aż 256 stron. Warto jeszcze zwrócić uwagę na fenomenalne okładki oryginalnych zeszytów, za które odpowiada João Ruas.


W recenzji z poprzedniego albumu, zwracałem uwagę, że: Dawno nie mieliśmy okazji czytać tak zajmującej fabuły. Scenarzysta przypomniał sobie, jak pisać, aby było ciekawie, różnorodnie i trochę strasznie. Nie inaczej jest w wypadku Róży czerwonej. Rzecz trzyma dobry poziom wypracowany we "Wiedźmach". Nic tylko udać się do księgarni, aby kupić "Superdrużynę" – najnowszy album – bo właśnie się ukazał!

http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/288303-basnie-15-roza-czerwona

1 komentarz:

Baśka pisze...

Atrakcyjność tego bloga jest bardzo duża. Świetny design - pasuję do prowadzonej tematyki.