Bardzo żałuje, że w roku zeszłym tradycji nie stało się zadość i na Kolorowych zabrakło cyklu tekstów, w których osoby związane z rynkiem komiksowym podsumowują minione 365 dni. Tym razem nie popełnię tego błędu - dziś rozpoczynamy kolejną fazę rozrachunków z 2015 od przepytania wydawców.
W pierwszej odsłonie podsumowani roku według wydawców swoimi refleksjami dzielą się z Wami Paweł Timofiejuk z wydawnictwa timof i cisi wspólnicy, Szymon Holcman z Kultury Gniewu, Radosław Bolałek z Hanami i Leszek Kaczanowski z Ongrysa. Podobnie, jak to drzewiej bywało, także i teraz zadaliśmy ich cztery pytania:
1. Jaki był ten 2015 rok w Waszych oficynach?
2. Jaki będzie rok następny - plany, marzenia, życzenia?
3. Mamy już w Polsce normalny, stabilny rynek komiksowy, czy jeszcze nie?
4. Jaki najlepszy komiks/publikację wydaliście w mijającym roku, jaki okazał się największym/niespodziewanym sukcesem, na którego Twórcę trzeba zwrócić baczniejszą uwagę?
Dwa lata temu zarzucono mi, że ustalając taką, a nie inną kolejność kierowały mną prywatne sympatie lub chciałem coś zasugerować (choć nie mam pojęcia co to mogłoby być). Zatem, uprzedzając ewentualne uwagi i pytania - kolejność, w jakiej wypowiadają się wydawcy odpowiada kolejności, w jakiej spływały do mnie odpowiedzi. Po prostu, ci którzy są pierwsi odpowiadali najszybciej, a ja miałem więcej czasu, aby przygotować tekst. Ot, cała tajemnica!
Paweł Timofiejuk (Timof i cisi wspólnicy)
W pierwszej odsłonie podsumowani roku według wydawców swoimi refleksjami dzielą się z Wami Paweł Timofiejuk z wydawnictwa timof i cisi wspólnicy, Szymon Holcman z Kultury Gniewu, Radosław Bolałek z Hanami i Leszek Kaczanowski z Ongrysa. Podobnie, jak to drzewiej bywało, także i teraz zadaliśmy ich cztery pytania:
1. Jaki był ten 2015 rok w Waszych oficynach?
2. Jaki będzie rok następny - plany, marzenia, życzenia?
3. Mamy już w Polsce normalny, stabilny rynek komiksowy, czy jeszcze nie?
4. Jaki najlepszy komiks/publikację wydaliście w mijającym roku, jaki okazał się największym/niespodziewanym sukcesem, na którego Twórcę trzeba zwrócić baczniejszą uwagę?
Dwa lata temu zarzucono mi, że ustalając taką, a nie inną kolejność kierowały mną prywatne sympatie lub chciałem coś zasugerować (choć nie mam pojęcia co to mogłoby być). Zatem, uprzedzając ewentualne uwagi i pytania - kolejność, w jakiej wypowiadają się wydawcy odpowiada kolejności, w jakiej spływały do mnie odpowiedzi. Po prostu, ci którzy są pierwsi odpowiadali najszybciej, a ja miałem więcej czasu, aby przygotować tekst. Ot, cała tajemnica!
Paweł Timofiejuk (Timof i cisi wspólnicy)
1. Podobny do ostatnich. Staramy się trzymać zasady nie więcej niż 30-kilka pozycji rocznie. Pod względem sprzedażowym praktycznie niewiele się zmieniło.
2. Rok 2016 będzie pracowity. Planujemy parę grubych pozycji - będzie nowy Thompson, Smudja, Sacco. Nie braknie kilka ciekawych pozycji, które chcemy przedstawić czytelnikom - Wild i jego "Tako milczy Zaratustra", Zanzim i jego "Wyspa kobiet", dwa komiksy Dave`a Coopera. Marzymy, by się spodobały czytelnikom, ale nie tak jak Vives czy Baru, lecz jak Sandoval i Zapico.
3. Stabilizację mamy już od jakiegoś czasu, podobnie jak ofertę wszystkich gatunków komiksu. Brak tylko powszechnej dostępności na rynku księgarskim i poważnego podejścia podmiotów na nim działających do komiksu.
4. Niewątpliwe sukcesy to "Równonoce" Pedrosy, "Aspirine" Sfara oraz "Wróć do mnie, jeszcze raz" Sztybora i Stefańca. Godnym uwagi jest Lucas Varela, który posługuje się niesamowitym stylem rysowania.
1. Bardzo dobry. 19 wydanych komiksów, w tym 4 wznowienia. 10 komiksów polskich i 9 zagranicznych. W bardzo krótkim czasie wyprzedane nakłady "Zrozumieć komiks" i "Wyprawy Shackletona". Stabilna sprzedaż pozostałych tytułów. Dobre recenzje i opinie fanów. Jest się z czego cieszyć.
2. Mam nadzieję, że jeszcze lepszy! Plany mamy bogate, kupiliśmy licencję na bardzo wiele naszym zdaniem doskonałych tytułów, które w ostatnim roku narobiły sporo szumu na świecie. Wystarczy wymienić choćby "Araba przyszłości" Riada Satouffa, czy "Killing and Dying" Adriana Tomine. Poza tym nowe komiksy polskich autorów, którzy nieustająco są dla nas najważniejsi, powrót do naszych ulubionych twórców (Rutu Modan, David B, Śledziu), kolejne tytuły w serii dla młodszego czytelnika, - m.in. "Binio Bill" i "Tymek i Mistrz" - a także wznowienia i legendarne tytuły, jak "Ranx". Będzie się działo! Marzenia i życzenia są w tej sytuacji proste: oby udało nam się wydać bez większych przeszkód wszystko, co planujemy w 2016.
3. Mamy. Setki wydanych tytułów, duża różnorodność oferty. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Zauważalna przewaga mainstreamu (superbohaterowie, serie frankofońskie) nad komiksem artystycznym, autorskim. Duża aktywność twórców niezależnych. Widać, że ludziom chce się robić komiksy i w tej formie opowiadać historie. Tak powinno być.
4. Największy sukces to oczywiście "Zrozumieć komiks". Spodziewaliśmy się go, ale jego rozmiar trochę nas mimo wszystko zaskoczył. Nie jest to najłatwiejszy komiks, co potwierdza, że polscy czytelnicy oczekują od medium czegoś więcej, niż tylko rozrywki. Bardzo nas cieszy także sukces "Wyprawy Shackletona" Williama Grilla. Zupełnie nieznany w Polsce twórca, poważna historia dla czytelników w każdym wieku, dość wysoka cena, ale też świetnie edytorsko przygotowana publikacja. Przyznam, że baliśmy się, jak zostanie odebrana. A jednak znalazła swojego czytelnika. Dało nam to do myślenia i pokazało, że to ciekawy wydawniczy kierunek. Następnym razem będziemy bali się mniej. A wymieniania ciekawych, oryginalnych autorów, którym warto się przyglądać nawet się nie podejmuję. Jest ich za dużo!
Radosław Bolałek (Hanami)
1. Komiksowo - bardzo spokojnie. Wydawaliśmy regularnie dwie serie, które sprzedawały się jak świeże bułeczki "Monstera" i "Mushishi", wznowiliśmy tomy "Pluto" i "Balsamisty". Oprócz tego mieliśmy ogromne sukcesy niekomiksowe. "Japońskie słodycze" - jedyna polska książka, która wygrała "Gourmand World Cookbook Awards" i zajęła pierwsze miejsce w historii nagrody, otrzymała również tytuł "The best of the best" zarezerwowany dla najlepszych pozycji w dwudziestoletniej historii festiwalu. A wydane w tym roku "Tradycje kulinarne Korei" wygrały w tym samym konkursie Polsce w dwóch kategoriach i teraz walczą o miejsce w finale.
2. Plany - działać jak najwięcej na różnych polach, marzenia - mieć też czas na więcej odpoczynku, życzenia - jak najwięcej szczęścia. A wydawniczo - musimy zrobić trochę dodruków (dodrukowywane będą jedynie brakujące tomy serii, a pozycje jednotomowe nie będą wznawiane), zakończyć "Monstera", wydać większą część "Mushishi". Planujemy również nową serię, a jeśli nam czas pozwoli, to może jeszcze jedną oraz zamknięte krótkie historie. Oprócz tego projekty kulinarne, ale za wcześnie, żeby coś więcej powiedzieć.
3. Nie mamy. Normalny nie jest, bo brak mu legalnych wydań cyfrowych. Stabilny - chciałbym w to wierzyć, ale boję się, że znów, jak kilka lat temu, rynek rośnie w szybkim tempie, żeby nagle pęknąć. Tutaj jednak zależy bardzo dużo od tego, czy sytuacja ekonomiczna w Polsce będzie rozwijać się korzystnie. Jeśli tak, to nie będzie pęknięcia, a jedynie drobna korekta.
4. Komiksowo byliśmy dość monotonii, jak wspomniałem sukcesywnie wydawaliśmy serie "Monster" i "Mushishi". Pierwszej z nich, autorstwa Urasawy chyba nie trzeba reklamować, ale mamy nadzieję, że wreszcie powstanie na jego podstawie serial, który pragnie zrealizować Guillermo del Toro. Druga - wariacja na temat folkloru japońskiego, który za fasadą historyjek o dziwnych stworzeniach zwanych "mushi" ukrywa analizę problemów trapiących dzisiejsze społeczeństwa (strach przed innością, uzależnienia itd).
Leszek Kaczanowski (Ongrys)
1. Kolejny dobry rok. Ongrys wciąż wydaje kilkanaście tytułów rocznie - znacznie więcej niż 4-5 lat temu. "Kapitan Żbik" radzi sobie całkiem nieźle, udaje się też odnaleźć właścicieli praw do kolejnych zeszytów. Coraz bardziej wierzę w to, że prędzej czy później uda się wznowić wszystkie części (do wznowienia zeszytów trzeba zeskanować oryginały, które znajdują się w Szwajcarii).
2. 2016 to głównie kontynuacje (komiksy Baranowskiego, "Żbik", "Archiwum Wróblewskiego", komiksy Vance`a), ale będą też nowe tytuły. Ciekaw jestem niezmiernie jak sobie poradzi "Sędzia Dredd" - chyba jedna z największych serii komiksowych, która jak dotąd nie miała szczęścia w Polsce... Z marzeń to oczywiście wznowić "Żbiki" Grzegorza Rosińskiego. I zwiększyć częstotliwość ich publikacji do jednego zeszytu na miesiąc.
3. Myślę, że rynek jest stabilny, ale wciąż nie za duży. Jako wydawca cieszę się, że mogę zwiększyć nakłady albumów z 500 do 1000 egzemplarzy. Wysyp nowych wydawców pokazuje, że można wydawać komiksy w Polsce i nie dokładać do takiego interesu. Ale z drugiej strony nakłady wciąż nie są na tyle duże, żeby dobrzy rysownicy mogli spokojnie żyć z rysowania komiksów. Pewnie są tacy, ale to raczej wyjątki. Jak kiedyś rynek powiększy się do tego stopnia, aby wydawanie komiksów i tworzenie komiksów pozwoliło utrzymać się wydawcom i autorom - wtedy powiem, że jest już normalny.
4. W 2015 roku żaden album nie zaskoczył nas swoim sukcesem tak, jak szybkie wyprzedanie pierwszego tomu "Bruce'a Hawkera". Raczej wszystkie tytuły sprzedają się tak, jak się spodziewałem. Co do autorów to zarówno Baranowski, jak i Wróblewski czy Vance to mistrzowie, więc chyba nikomu nie trzeba zwracać uwagi na ich komiksy. Ale rozumiem, że pytanie dotyczyło młodszych autorów... Z twórców wydanych przez Ongrysa wydaje mi się, że Clarence Weaterspoon ma wciąż nie wykorzystany potencjał, ale "Josephine" ukazała się w roku 2014, więc nie wiem, czy mogę o nim mówić w podsumowaniu 2015.
2. Mam nadzieję, że jeszcze lepszy! Plany mamy bogate, kupiliśmy licencję na bardzo wiele naszym zdaniem doskonałych tytułów, które w ostatnim roku narobiły sporo szumu na świecie. Wystarczy wymienić choćby "Araba przyszłości" Riada Satouffa, czy "Killing and Dying" Adriana Tomine. Poza tym nowe komiksy polskich autorów, którzy nieustająco są dla nas najważniejsi, powrót do naszych ulubionych twórców (Rutu Modan, David B, Śledziu), kolejne tytuły w serii dla młodszego czytelnika, - m.in. "Binio Bill" i "Tymek i Mistrz" - a także wznowienia i legendarne tytuły, jak "Ranx". Będzie się działo! Marzenia i życzenia są w tej sytuacji proste: oby udało nam się wydać bez większych przeszkód wszystko, co planujemy w 2016.
3. Mamy. Setki wydanych tytułów, duża różnorodność oferty. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Zauważalna przewaga mainstreamu (superbohaterowie, serie frankofońskie) nad komiksem artystycznym, autorskim. Duża aktywność twórców niezależnych. Widać, że ludziom chce się robić komiksy i w tej formie opowiadać historie. Tak powinno być.
4. Największy sukces to oczywiście "Zrozumieć komiks". Spodziewaliśmy się go, ale jego rozmiar trochę nas mimo wszystko zaskoczył. Nie jest to najłatwiejszy komiks, co potwierdza, że polscy czytelnicy oczekują od medium czegoś więcej, niż tylko rozrywki. Bardzo nas cieszy także sukces "Wyprawy Shackletona" Williama Grilla. Zupełnie nieznany w Polsce twórca, poważna historia dla czytelników w każdym wieku, dość wysoka cena, ale też świetnie edytorsko przygotowana publikacja. Przyznam, że baliśmy się, jak zostanie odebrana. A jednak znalazła swojego czytelnika. Dało nam to do myślenia i pokazało, że to ciekawy wydawniczy kierunek. Następnym razem będziemy bali się mniej. A wymieniania ciekawych, oryginalnych autorów, którym warto się przyglądać nawet się nie podejmuję. Jest ich za dużo!
Radosław Bolałek (Hanami)
1. Komiksowo - bardzo spokojnie. Wydawaliśmy regularnie dwie serie, które sprzedawały się jak świeże bułeczki "Monstera" i "Mushishi", wznowiliśmy tomy "Pluto" i "Balsamisty". Oprócz tego mieliśmy ogromne sukcesy niekomiksowe. "Japońskie słodycze" - jedyna polska książka, która wygrała "Gourmand World Cookbook Awards" i zajęła pierwsze miejsce w historii nagrody, otrzymała również tytuł "The best of the best" zarezerwowany dla najlepszych pozycji w dwudziestoletniej historii festiwalu. A wydane w tym roku "Tradycje kulinarne Korei" wygrały w tym samym konkursie Polsce w dwóch kategoriach i teraz walczą o miejsce w finale.
2. Plany - działać jak najwięcej na różnych polach, marzenia - mieć też czas na więcej odpoczynku, życzenia - jak najwięcej szczęścia. A wydawniczo - musimy zrobić trochę dodruków (dodrukowywane będą jedynie brakujące tomy serii, a pozycje jednotomowe nie będą wznawiane), zakończyć "Monstera", wydać większą część "Mushishi". Planujemy również nową serię, a jeśli nam czas pozwoli, to może jeszcze jedną oraz zamknięte krótkie historie. Oprócz tego projekty kulinarne, ale za wcześnie, żeby coś więcej powiedzieć.
3. Nie mamy. Normalny nie jest, bo brak mu legalnych wydań cyfrowych. Stabilny - chciałbym w to wierzyć, ale boję się, że znów, jak kilka lat temu, rynek rośnie w szybkim tempie, żeby nagle pęknąć. Tutaj jednak zależy bardzo dużo od tego, czy sytuacja ekonomiczna w Polsce będzie rozwijać się korzystnie. Jeśli tak, to nie będzie pęknięcia, a jedynie drobna korekta.
4. Komiksowo byliśmy dość monotonii, jak wspomniałem sukcesywnie wydawaliśmy serie "Monster" i "Mushishi". Pierwszej z nich, autorstwa Urasawy chyba nie trzeba reklamować, ale mamy nadzieję, że wreszcie powstanie na jego podstawie serial, który pragnie zrealizować Guillermo del Toro. Druga - wariacja na temat folkloru japońskiego, który za fasadą historyjek o dziwnych stworzeniach zwanych "mushi" ukrywa analizę problemów trapiących dzisiejsze społeczeństwa (strach przed innością, uzależnienia itd).
Leszek Kaczanowski (Ongrys)
1. Kolejny dobry rok. Ongrys wciąż wydaje kilkanaście tytułów rocznie - znacznie więcej niż 4-5 lat temu. "Kapitan Żbik" radzi sobie całkiem nieźle, udaje się też odnaleźć właścicieli praw do kolejnych zeszytów. Coraz bardziej wierzę w to, że prędzej czy później uda się wznowić wszystkie części (do wznowienia zeszytów trzeba zeskanować oryginały, które znajdują się w Szwajcarii).
2. 2016 to głównie kontynuacje (komiksy Baranowskiego, "Żbik", "Archiwum Wróblewskiego", komiksy Vance`a), ale będą też nowe tytuły. Ciekaw jestem niezmiernie jak sobie poradzi "Sędzia Dredd" - chyba jedna z największych serii komiksowych, która jak dotąd nie miała szczęścia w Polsce... Z marzeń to oczywiście wznowić "Żbiki" Grzegorza Rosińskiego. I zwiększyć częstotliwość ich publikacji do jednego zeszytu na miesiąc.
3. Myślę, że rynek jest stabilny, ale wciąż nie za duży. Jako wydawca cieszę się, że mogę zwiększyć nakłady albumów z 500 do 1000 egzemplarzy. Wysyp nowych wydawców pokazuje, że można wydawać komiksy w Polsce i nie dokładać do takiego interesu. Ale z drugiej strony nakłady wciąż nie są na tyle duże, żeby dobrzy rysownicy mogli spokojnie żyć z rysowania komiksów. Pewnie są tacy, ale to raczej wyjątki. Jak kiedyś rynek powiększy się do tego stopnia, aby wydawanie komiksów i tworzenie komiksów pozwoliło utrzymać się wydawcom i autorom - wtedy powiem, że jest już normalny.
4. W 2015 roku żaden album nie zaskoczył nas swoim sukcesem tak, jak szybkie wyprzedanie pierwszego tomu "Bruce'a Hawkera". Raczej wszystkie tytuły sprzedają się tak, jak się spodziewałem. Co do autorów to zarówno Baranowski, jak i Wróblewski czy Vance to mistrzowie, więc chyba nikomu nie trzeba zwracać uwagi na ich komiksy. Ale rozumiem, że pytanie dotyczyło młodszych autorów... Z twórców wydanych przez Ongrysa wydaje mi się, że Clarence Weaterspoon ma wciąż nie wykorzystany potencjał, ale "Josephine" ukazała się w roku 2014, więc nie wiem, czy mogę o nim mówić w podsumowaniu 2015.
1 komentarz:
Dobrze się czyta takie wywiady.
Prześlij komentarz