wtorek, 26 stycznia 2016

#2064 - Rok 2015 wg. krytyków (2)

Podsumowanie roku na finiszu! Jako ostatni do głosu dochodzą ci, którzy o komiksie piszą. W drugiej odsłonie 2015 wg. krytyków o ocenę minionego roku poprosiliśmy Krzysztofa Tymczyńskiego, Pawła Deptucha, Łukasza Chmielewskiego i Macieja Gierszewskiego.



Krzysztof Tymczyński (Image Comics Journal)

Rok 2015 był, jak sądzę, udany chyba dla każdego komiksomaniaka. Narzekać nie mogli ani zwolennicy amerykańskich produkcji, ani wielbiciele dzieł europejskich (w tym i naszych, rodzimych), ani tym bardziej osoby sięgające po mangę. Całkiem niedawno przejrzałem tekst swojego autorstwa, który popełniłem niemal równo rok temu, na potrzeby Image Comics Journal. Prorokowałem w nim, że będzie lepiej. Dziś sam się z tego śmieję, ponieważ nawet przy największej dawce optymizmu, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Z punktu widzenia moich upodobań, rynek zmienił się nie do poznania. Praktycznie każdego miesiąca tylko w Polsce wychodziło po kilka komiksów, które kręcą się w orbicie moich zainteresowań. 2015 jest pierwszym rokiem od dłuższego czasu, gdy więcej złotówek przeznaczyłem na pozycje od naszych wydawców, niż na te sprowadzane z USA. Szczerze pisząc, nie mam pojęcia, kiedy ostatnio taka sytuacja miała miejsce. O moje serce (i zawartość portfela) dzielnie walczą Mucha, Taurus oraz Egmont – ten ostatni oczywiście za sprawą DC Deluxe – i jeśli dalej tak pójdzie, to będę musiał rozejrzeć się za jakimś bankiem do obrabowania.

Jednak jedna liczba cieszy mnie szczególnie. Piętnaście – dokładnie tyle komiksów pochodzących z mojego ukochanego Image Comics pojawiło się w 2015 roku na naszym rynku. Jest to co prawda wynik daleki od rezultatów osiąganych przez DC czy Marvela, lecz i tak ciepło się robi na sercu. Ponieważ wszystko wskazuje na to, że za rok o tej porze będę mógł napisać o jeszcze wyższej liczbie, uśmiech z mojej twarzy jeszcze długo nie zejdzie.

W minionych dwunastu miesiącach zaliczyłem rekordową jak na mnie ilość imprez z komiksem w tle. Cieszy fakt, że nasz ulubiony bękart kultury coraz mocniej domaga się swoich praw, czego efektem są całe sekcje mu poświęcone nie tylko na festiwalach pokroju Pyrkonu, ale również i na Międzynarodowych Targach Książki. Co prawda w tym roku zaliczyłem pod względem prywatnym zdecydowanie najfajniejszą wizytę w Łodzi, to jednak trudno nie zauważyć, że MFKiG nie rozwija się tak, jak powinno. Może następna edycja zatrze to nie najlepsze wrażenie. Na szczęście pojawia się cała masa innych imprez i obiecuję, że tym razem zawitam zarówno w Krakowie, jak i Poznaniu. Tylko jeszcze nie wiem dokładnie czy na Dniu Darmowego Komiksu, czy też na Comic Wars.

I w tym wszystkim musi jednak znaleźć się łyżka dziegciu. Jakiś czas temu parę osób, w tym też takie, które zjadły zęby na komiksach, odradzało mi częste wizyty w pewnych zakątkach Internetu. Nie posłuchałem i dziś żałuję. Kto zna mnie nieco lepiej, ten pewnie już się domyśla, co dokładnie mam na myśli. Niestety, fanowska działalność także pozostawia wiele do życzenia. W 2015 pojawiło się kilka nowych projektów, głównie pod postacią fan-page’y na Facebooku, lecz za wyjątkiem youtube’owego kanału "Spoiler Included", próżno szukać wśród nich czegoś wartościowego, a czasem nawet i poprawnego składniowo lub językowo. Prym nadają ciągle te same osoby, a wydaje się, że niestety nie wszystkim chce się wciąż działać z tą samą siłą.

Paweł Deptuch (Dzika Banda)

Pokuszę się o stwierdzenie, że rok 2015 był najlepszym w dotychczasowej historii tego medium w Polsce. Nastały wreszcie czasy, w których absolutnie każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Naprawdę jest z czego wybierać i ciężko jest zaopatrzyć się we wszystko, na co miałoby się ochotę (a jeszcze ponad dekadę temu z zapasem w portfelu mogłem sobie pozwolić na zakup całej miesięcznej oferty każdego wydawcy).

Klęska urodzaju? Niekoniecznie. Przybyło mnóstwo nowych czytelników, głównie za sprawą kolekcji Hachette i kinowych ekranizacji Marvela, przebudzili się też ci uśpieni, którzy po latach przerwy znowu odkrywają dla siebie narrację obrazkową. Segment komiksów superbohaterskich nawet za czasów TM-Semic nie był tak bogaty. 

Przybyło wielu małych wydawców i to dzięki nim rynek staje się coraz bardziej zróżnicowany. Scream Comics wkroczył z ofertą europejskich klasyków i mainstreamu, podobnie jak Elemental, Planeta Komiksu sięga po amerykańską niesuperbohaterską pulpę, a mangowi wydawcy wreszcie wydają coraz więcej świetnych tytułów dla dorosłych czytelników. Poszerza się też oferta komiksów dla dzieci i młodzieży (dzięki Egmontowi i Kulturze Gniewu), która jakościowo stoi na najwyższym poziomie. 

Mnie osobiście najbardziej cieszy fakt, że dzięki Studiu Lain w końcu trafiła do nas ofertą z 2000AD, co prawda jeszcze skromną, ale mam nadzieję, że z czasem ich moc przerobowa znacznie się zwiększy. Pewnie też dzięki nim, Ongrys postanowił wydać w 2016 r. "Dredda", co dla mnie jest największą i najważniejszą zapowiedzią obecnego roku. Cieszy też wciąż poszerzająca się oferta Image Comics za sprawą Muchy i Taurusa (oraz Waneko, które jednak wydało "Sunstone" wyłącznie ze względu na popularną wśród ich czytelników tematykę). Mam troszkę nadzieję, że mój stary blog o Invincible przyczynił się choć odrobinę do zwrócenia uwagi na tytuły z wydawnictwa Erica Stephensona - od kilku lat praktycznie każdy jeden jest wart zakupu i czytania - a na pewno przyczynia się do tego Image Comics Journal Krzyśka Tymczyńskiego, któremu życzę wytrwałości w promowaniu tego edytora (czytajcie jego bloga i sięgajcie po komiksy z Image!).

Wydawcy wydają. Czytelnicy kupują. Media jakby mniej się wstydzą pisać o komiksie. Nawet mamy rynek oryginalnych plansz i rysunków, i co najważniejsze, chętnych by je kupować. Brakuje tylko instytucji jak CGC, ale to pieśń odległej przyszłości. W każdym razie nigdy nie było lepiej, a pewnie będzie jeszcze lepiej. W 2016 życzę sobie aby wreszcie ktoś wydał "Żółwie Ninja" Eastmana i Lairda (akurat do kin wchodzi drugi film) i "Niezwyciężonego" Kirkmana i Ottleya. Wtedy będę mógł powiedzieć, że tak dobrze już nigdy nie będzie.

Łukasz Chmielewski (Aleja Komiksu)

Z jednej strony rewelacyjny rok dla komiksu w Polsce. Mnóstwo premier, nowi wydawcy. Marvel wchodzi ostro do Polski, a Polka, Kasia Niemczyk podpisuje kontrakt z Marvelem. Niesamowite. Paszport Polityki dla Kuby Woynarowskiego (nie za komiks, ale jednak) i Nagroda im. Henryka Sienkiewicza dla Jacka Świdzińskiego za "Zdarzenie. 1908" (za poprzedni rok, ale jednak) nie tylko podważają teorię komiksowego getta, ale przede wszystkim bardzo cieszą. Supersprawa. Zagraniczna kariera "Fugazi Music Club" Marcina Podolca (i "Podglądu" narysowanego przez niego do scenariusza Daniela Chmielewskiego) pokazuje, że nie trzeba emigrować do Brukseli czy Nowego Jorku, żeby zaistnieć na świecie, a polski komiks nie jest hermetyczny. Jest fajny. To też rok wysypu komiksów autobiograficznych, z czego bardzo się cieszę, bo od dawna brakowało mi tego formatu na rodzimej scenie. Jestem pod ogromnym wrażeniem "Wróć do mnie, jeszcze raz" Bartka Sztybora i Wojtka Stefańca. Przekocury. A "Malutki Lisek i Wielki Dzik" Bereniki Kołomyckiej to słodziaki.

Maciej Gierszewski (Kopiec Kreta)

Podsumowując miniony rok koniecznie trzeba wspomnieć o ogromnej ilości komiksów, które się ukazały. Nie przypominam sobie, aby ostatnich 10 latach ukazało się ich aż tyle. Sam przeczytałem niespełna 200 komiksowych pozycji. Co dziwne, bo właściwie prawie zrezygnowałem z czytania super-hero, nie kupuję ani WKKM, ani Marvel Now, ani Nowe DC Comics. Wydawcy szaleją, ale do czasu, gdy publikacje znajdują nabywców, należy mówić, że jest to pozytywne szaleństwo. Pozytywne dla czytelników, bo można wybierać, przebierać i grymasić (Tej nie kocham, tej nie lubię, tej nie kupię). Cieszy pojawienie się nowych oficyn: Znakomite, Kubusse, Planeta Komiksów, Incal oraz Scream Comics. Cieszy, że Bum Projekt, Studio Lain, Sideca czy Elemental nie zniknęły z rynku, jak to się stało z oficyną Nebeskey (Uwaga, korekta! Po opublikowaniu posta dostałem informację, że oficyna nadal istnieje i  ma w planach wydanie 3 tomu serii "Daogopak"). Wg mnie laur Wydawcy Roku 2015 należy się oficynie Timof i cisi wspólnicy, na mojej prywatnej liście dwudziestu najlepszych albumów minionego roku, jest aż 6 pozycji od tego edytora. a "Kroniki dyplomatyczne" uplasowały się na pierwszym miejscu. Osobny dyplom za świetną (niestety często niezauważaną) robotę przy wielu komiksach powinna otrzymać firma Dymkołamacze.

Cieszę się, że Wydawnictwo Widnokrąg dalej publikuje komiksy, że pod skrzydłami oficyny znalazło się miejsce dla: Kasi Babis, Asi Bartosik, Michała Rzecznika, Leszka Wicherka i Przemka Surmy. Dodatkowo cieszy, że oficyny publikujące książki głownie dla dzieci, takie jak: Zakamarki, EneDueRabe czy Babaryba sięgnęły po komiksy dla dzieci. Rok 2015 był drugim z rzędu, w którym wydawnictwo Egmont kontynuowało tradycję publikowania komiksów nagrodzonych w Ogólnopolskim Konkursie im. Janusza Christy. Widać wyraźnie, że oficyna kładzie większy nacisk na regularne publikowanie komiksów przeznaczonych dla młodszych czytelników. Oprócz albumów konkursowych w minionym roku wystartowały serie: "Smerfy", "Mój kucyk Pony", "Sisters" oraz pakiet komiksów związanych z uniwersum Star Wars. Do tego Przygody TinTina wychodzą systematycznie. Dodatkowo pragnę podkreślić, że konkursowe publikacje nie są na jedno kopyto, ale są bardzo różnorodne, no i dają radę! W segmencie komiksów dla najmłodszych (i trochę starszych) chciałbym wyróżnić Studio JG za konsekwencję w prezentacji albumów z uniwersum "Adventure Time".

Z komiksowych imprez na wyróżnienie zasługuje działalność Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu – organizator Dnia Darmowego Komiksu, Comics Wars oraz Poznańskiej Dyskusyjnej Akademii Komiksu. Podobało mi się także we Wrocławiu na Złotych Kurczakach, czyli evencie poświęconym komiksom niezależnym i zinom. Bardzo fajnie, że w tym roku także będzie można uczestniczyć w wydarzeniu. Zwróciłem także uwagę na fakt, że rysownicy zapraszani byli na prowadzenie różnorakich warsztatów dla dzieci. Chciałbym w tym miejscu wyróżnić działania warszawskiej kluboksięgarni Badet. Na osobną laurkę zasługuje projekt W poszukiwaniu polskich superbohaterów. Idea, aby jeździć po szkołach ze spotkaniami zarówno dla uczniów, jak i ich nauczycieli, zasługuje na szczególne uznanie.

Według mnie 2015 był rokiem Krzysztofa Gawronkiewicza, który za swoje działania w minionym roku powinien dostać złoty medal. Srebrny medal powinien otrzymać Jacek Świdziński, który nie dość, że wydał fenomenalny album "Wielka ucieczka z ogródków działkowych", to także w trakcie wiosennej edycji POP!Festivalu zgarnął nagrodę Literacką im. Henryka Sienkiewicza (40 tysięcy PLN, to miła kaska). Brązowy medal powinien przypaść Wojciechowi Stefańcowi szczególnie za: "Wróć do mnie, jeszcze raz" i "Mocarza", a także za "Opowieści znad Bałtyku". Dyplom uznania pragnę także złożyć na ręce Sebastiana Frąckiewicza za wystawę "Mój kraj taki piękny". Polski komiks o polskiej rzeczywistości. Szkoda, że ekspozycja była prezentowana tylko w poznańskim Arsenale. Tego typu wystawy powinny jeździć po kraju i być pokazywane w dużych i małych miastach.

Co mnie smuci? Ano, że tak mało książek o komiksach się w tym roku ukazało, właściwie żadna, bo przecież o książce Grzegorz Rosiński. Monografia nie można powiedzieć, że jest to dzieło naukowe. Smuci mnie regres wydawnictwa Centrala. Smuci mnie, że nie udało mi się napisać o wszystkich wartościowych komiksach minionego roku.

Przy okazji chciałbym wspomnieć o swoich osobistych sukcesach. Największym była nominacja do nagrody za upowszechnianie czytelnictwa w konkursie Książka roku 2015 organizowanym przez Polską Sekcję IBBY. I mimo tego, że ostatecznie nie ja dostałem nagrodę, to i tak bardzo, bardzo miło mi, że moja działalność na rzecz promocji czytelnictwa na Są komiksy dla dzieci została zauważona. Fajne także było wyróżnienie serwisu o2.pl, który uznał, że blog Kopiec Kreta, to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika komiksu.

2 komentarze:

Agnes pisze...

Świetne są te wywiady w pigułce.

Kuba Oleksak pisze...

Dzięki :)