środa, 2 lipca 2014

#1640 - Strupek

Piotr Sommer w wierszu "Niedyskrecje" napisał: "I lubi się jeszcze pewne słowa i te, za przeproszeniem, / składnie, które udają, że coś je z sobą łączy". Są też słowa, których się nie lubi. W moim osobistym słowniku do tej drugiej grupy należą: "strup" oraz "strupień". Niewątpliwie dlatego, że ukrywa się w nich coś przerażającego. 




Pewien złowróżbny cień martwego ciała, który wynurza się niespodziewanie i grozi rozkładem. Kojarzą się z chorobą, szpitalem, groźną raną. Nieco inaczej jest ze słowem "strupek", które pewnie większości przywołuje dzieciństwo i niebezpieczne eskapady, pierwszą jazdę na rowerze czy na rolkach, która zakończyła się mniej lub bardziej bolesnym upadkiem. Na takich pozytywnych dziecięcych skojarzeniach Genichiro Yagyu zbudował swoją książkę, która, jakżeby inaczej, nosi tytuł "Strupek" i z początkiem bieżącego roku, staraniem Wydawnictwa Tako z Torunia, trafiła na półki księgarskie. 

Głównymi bohaterami, a właściwie występującymi w książce aktorami, są dzieci, chłopcy i dziewczynki, którzy opowiadają o tym skąd się wzięły ich strupki, jak wyglądają oraz głośno zastanawiają się, co kryje się pod nimi, co się stanie, jeśli je zdrapią. Pretekstem do powstania publikacji jest podanie zrozumiałej odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego nie wolno zdrapywać strupka?". Napisałem, że postacie występują niczym aktorzy, ponieważ w książce nie ma jednej, ciągłej historii, narracja jest pretekstowa. Mamy niewielkie fragmenty opowieści. W lewym górnym rogu strony pojawia się, zapisane czarnym, drukowanym fontem pytanie: "Czy mieliście kiedyś strupek?" lub "Jak powstaje strupek?". Poniżej i następnie na kilku kolejnych panelach widzimy rysunki przedstawiające dziewczynki oraz chłopców, a gdzieś obok lub poniżej ich pojawia się odpowiedź. I nie mamy wątpliwości, że to oni odpowiadają, gdyż kolor i krój fontu jest inny. Taka forma wypowiedzi postaci ma w sobie coś komiksowego, chociaż panele nie zostały ustawione w konkretnej sekwencji, nie ma między nimi wynikania ani zależności.


Niektóre z wypowiedzi "aktorów", po połączeniu z ilustracjami, są zabawne. Pewien chłopiec mówi, że strupek jest grudką wieprzowego mięsa. Zdania zapisano na środku u góry strony, a pod nim obok siebie ukazano dwa odmienne przedstawienia tegoż chłopca, jedno "normalne", a na drugim ma łeb świnki i zamiast dłoni ma raciczki.

Kreska Genichiro Yagyu jest prosta. Za pomocą kilku dość grubych linii, jakby zrobionych flamastrem, narysowany został kontur postaci oraz rzeczy. Przedstawienie nie jest szczegółowe, właściwie jest raczej umowne, miejscami karykaturalne. Chociaż należy zaznaczyć, że patrząc, nie mamy wątpliwości czy widzimy dziewczynkę, czy chłopca. Książę uatrakcyjniają kolory; japoński artysta używa ciepłej palety barw, jest dużo pomarańczowego i krwistego. Podoba mi się, że jakoś szczególnie nie dba, aby nakładanym kolorem nie wyjechać poza czarną linię konturu.

Zagadnienia poruszane przez "narratora" prowadzą ostatecznie do medycznego wytłumaczenia skąd się biorą strupki, czemu służą, jak działają i kiedy znikają. Oczywiście nie jest to wyjaśnienie przepisane z podręcznika medycyny, uzasadnienia napisano bardzo przystępnie i jasno. Na jedno z fundamentalnych pytań, jakie zwykły zadawać dzieci: "Dlaczego nie wolno zdrapywać strupka?", otrzymujemy udaną odpowiedź, która z pewnością je zadowoli.

Brak komentarzy: