sobota, 26 lipca 2014

#1677 - Trans-Atlantyk 263: San Diego 2014 (II)

Tegoroczna edycja Image Expo odbyła się w ramach SDCC. Eric Stephenson przywiózł do San Diego zapowiedzi dwunastu komiksów z których znakomita większość zapowiada się bardzo smakowicie. Listę tytułów i autorów z ich krótkimi opisami na swoim blogu opublikował Krzysiek Tymczyński (wraz z zapowiedzią, że już wkrótce napisze nieco więcej o poszczególnych pozycjach - trzymamy za słowo!), a ja dziś chciałbym się przyjrzeć trzem komiksom, o których dowiedzieliśmy się nieco więcej. Zacznę od kolejnego projektu Jeffa Lemire`a. Wygląda na to, że kanadyjski komiksiarz będzie miał ręce pełne roboty. Całkiem niedawno pisałem o jego najbliższych planach, czyli mini-serii „The Valiant”, on-goingu „Black Hammer” (a wcześnie pojawiły się zapowiedzi serii powieści graficznych „Teen Titans: Earth One”). Czwarty tytuł nad którym Lemire pracuje to „Descender”. Jest to opowieść science-fiction, której głównym bohaterem jest robot. TIM-21 próbuje przeżyć w świecie, w którym wszelakiego rodzaju sztuczna inteligencja jest wyjęta spod prawa, ścigana i eksterminowana. Dlaczego? Dziesięć lat temu maszyny dopuściło się ludobójstwa na kosmiczną skalę. Dziesięć robotów wielkości niewielkich księżyców z niewiadomych przyczyn zniszczyło dziesięć planet zamieszkałych przez dziesiątki miliardów żywych stworzeń, po czym zniknęły w równie tajemniczy sposób, w jaki się pojawiły. W strachu przed ich powrotem wszystkie kosmiczne rasy zawarły pakt, na mocy którego zdecydowały się zniszczyć wszystkie przejawy sztucznego życia. Jak kosmos długi i szeroki trwa nagonka, której ofiarą pada również TIM-21. Niektórzy wierzą, że właśnie on jest w jakiś powiązany z atakiem sprzed dekady...


Oprawą graficzną komiksu zajmie się Dustin Nguyen, znakomity rysownik wietnamskiego pochodzenia. Zresztą, z nim i z Lemire`m wiąże się całkiem zabawna historia. Podczas jednej z edycji Emerald Comic Conu obaj byli gośćmi panelu DC Comics. Nguyen nieco się spóźnił, a siedzący na samym końcu autor „Opowieści z hrabstwa Essex” chciał mu zrobić miejsce przy stole. Przesuwając się nie zauważył jednak, że znalazł się na krawędzi sceny i niechybnie by z niej spadł, gdyby nie refleks Dustina. „Uratował mi wtedy życie” - żartuje Lemire. Podobnie, jak i jemu, także Nguyenowi wkrótce kończy się ekskluzywna umowa z DC i choć wciąż będzie pracował na kilkoma projektami dla tego wydawcy to „Descender” stanie się dla niego komiksem o najwyższym priorytecie. Oprócz tego, że zajmie się szkicem to na jego barki spadnie również projektowanie wszystkich elementów świata przedstawionego, postaci, pojazdów - jednym słowem będzie odpowiedzialny za całą warstwa wizualną (Lemire zajmie się tylko fabułą i dialogami). Jakby tego było mało całość ma być ręcznie kolorowana akwarelami, co ma nadać bardzo organicznego looku futurystycznej wizji przyszłości kreślonej na kartach „Descendera”. 

Niewykluczone jest jednak, że w pewnym momencie obaj twórcy zamienią się miejscami – Nguyen zajmie się skryptem, a Lemire wyręczy go w rysowaniu. Obaj twórcy bardzo chwalą sobie wolność, jaką zapewnia im współpraca z Image Comics. Chcą rozwijać historie w tempie, jakie uznają za stosowne, a jest to możliwe tylko w przypadku, gdy nie mają nad sobą żadnego redaktora, który mógłby ich poganiać. Posiadają pełną kontrolę nad warstwą edytorską, co jest dla nich niezwykle istotne. Wszystko ma być bowiem dopracowane w najmniejszych szczegółów – od okładek, przez czcionkę, aż po design wydania zbiorczego. Pytany o to w ilu zeszytach zamknie się „Descender” Lemire powiedział, że wszystko zależy do tego, czy seria odniesie sukces, czy wręcz przeciwnie. Zakładając wariant pesymistyczny (niska sprzedaż) całość może zamknąć się w 12 numerach, w wersji optymistycznej - serią może ciągnąć się nawet do trzech lat.
Fantastyczne szkice z "Tokyo Ghost" Sean Murphy`ego.
Premiera „Descender” zapowiedziana jest na przyszły rok, natomiast już w listopadzie wystartuje „Tooth and ClawKurta Busieka (scenariusz), Bena Dewey`a (rysunki) i Jordie Bellaire (kolory). Conan spotyka Kamandiego w „Grze o Tron” - tak najkrócej można opisać tę utrzymaną w konwencji high fantasy serię on-going. Szerzej – „to opowieść o przeznaczeniu i zdradzie” – mówi Busiek. „O idealizmie i pragmatyzmie, o romansie i przygodzie, o ratowaniu świata. Świata, które nie jest zagrożony w sposób, w jaki można by się spodziewać, a jego ratowanie nie będzie wyglądało tak, jak to zwykle bywa. To opowieść o cynizmie, tragedii, nadziei i pasji. O krwi, śmierci i magii, boskości i człowieczeństwie, ludziach i zwierzętach i tym, co je różni”. Scenarzysta określa swój komiks jako „rokokowy”. Z jednej strony widać w nim inspirację fantasy w stylu Jacka Vance`a, a z drugiej – komiksami Jacka Kirby`ego. Nad „Tooth and Claw” unosi się przygodowy duch serii „Terry and the Pirates” i epicki rozmach „Władcy pierścieni”. Punktem wyjścia fabuły jest wysłanie przez tajne stowarzyszenie czarnoksiężników legendarnego herosa w podróż w czasie. W dalekiej przeszłości musi ocalić on świat. Ale Busiek w wywiadzie nie opowiada o tym, kto ma podjąć się tego zadania, czyli o Wielkim Czempionie, ale o innej postaci, Dunstanie, który ma pełnić rolę przewodnika po egzotycznym świecie komiksu.

Trzecią zapowiedzią Image Comics o której można napisać coś więcej jest „Tokyo GhostRicka Remendera (skrypt), Sean Murphy`ego (rysunek) i Matta Hollingswortha (kolor). Seria on-going zadebiutuje latem 2015 roku. Akcja ma rozgrywać się w mrocznej, dystopijnej przyszłości, więc jak łatwo można się domyślić będzie to komiks cyberpunkowy. „Akira”, „Blade Runner”, „Mad Max”, „Sędzia Dredd” – to tropy, jakie podrzuca Remender. W „Tokyo Ghost” społeczeństwo uzależnione jest od technologii i rozrywki. Ludzie żyją w swoich własnych, wirtualnych światach, odizolowani do innych. Przyznam szczerze, że komiks zapowiada się dość nieszczególnie, ale może Remenderowi uda się wycisnąć z takiej konwencji coś więcej i nie skończy się na schematycznej opowiastce dla młodzieży? Nawet jeśli nie, to po te kilka pierwszych zeszytów warto będzie sięgnąć ze względu na oprawę graficzną. Oczywiście, kojarzyłem Murphy`ego, choćby z „Hellblazera” czy „Punk Rock Jesus”, ale jakoś nigdy nie zwrócił mojej uwagi, nie zachwycił mnie. Lecz po tym, co pokazał na tych kilku planszach awansował o kilka miejsc na mojej liście komiksiarzy, którym trzeba się bliżej przyjrzeć.


Dynamite Entertainment nabyło prawa do najsłynniejszego bohatera stworzonego przez Willa Eisnera. „Sprowadzenie Spirita do naszego wydawnictwo to spełnienie jednego z moich największych marzeń” - mówi Nick Berucci, szef Dynamite. Tym samym heros, który zadebiutował w 1940 dołącza do licznej koloni klasycznych pulpowych bohaterów w ofercie Dynamite – Lone Rangera, Zorro, Flasha Gordona, Shadowa, Phantoma, Green Horneta i innych. Próbę reanimacji Spirita podjęło już DC Comics, a miała ona miejsce w połowie zeszłej dekady. W 2007 wystartowała seria on-going z rysunkami między innymi Darwyna Cooke`a, która na rynku utrzymała się przez 32 numery. Później, w latach 2010-2011 Spirit stał się częścią projektu „First Wave”, który okazał się wielką klęską. Czy Dynamite znajdzie lepszy sposób na uwspółcześnienie tego herosa?

Gail Simone chyba już definitywnie skończyła swoją przygodę z Batgirl i choć wciąż będzie realizowała projekty dla DC Comics, to warto zwrócić uwagę na pracę, jaką wykonuje dla Dynamite. Jej „Red Sonja” zbiera całkiem solidne recenzje i wygląda na to, że żelazo będzie kute, póki gorące. „Woman of Dynamite” będzie crossoverem, w którym z Czerwoną Sonią ścieżki skrzyżują marsjańska księżniczka Dejah Thoris i pijąca krew Vampirella. Trzy, silne (i nie ukrywajmy - seksowne) bohaterki w jednym tytule pisanym przez Simone? To prawie jak „Birds of Prey”! „Woman of Dynamite” zapowiada się na dużą historię w stylu „Prophecy” Rona Marza czy „Legenderry” Billa Willinghama i poza tym niewiele więcej można o niej napisać. Nie wiadomo jeszcze kto zajmie się oprawą graficzną, ani kiedy odbędzie się premiera.

Szczucia cycem ciąg dalszy

Brak komentarzy: