wtorek, 26 listopada 2013

#1439 - The Pro

Autorem poniższego tekstu jest Krzysztof Tymczyński, a pierwotnie ukazał się on na łamach bloga poświęconego Image Comics, na który serdecznie zapraszam.

Wśród całej rzeszy komiksowych twórców na pewno znajduje się grupa, która nie lubi komiksów z superbohaterami. Teoretycznie więc nie powinni oni brać zleceń na tworzenie takowych i spokojnie żyć dalej. W wielu przypadkach pewnie tak właśnie jest, ale pośród nich jest wśród nich pewien wyjątek. Nazywa się Garth Ennis. Irlandzki scenarzysta nie kryje się ze swoją nienawiścią i nie waha się przy każdej możliwej okazji dołożyć trykotom.



Mnie osobiście zapadł w pamięć jeden z odcinków czwartej serii „The Punisher”, w którym tytułowy bohater upokarza Daredevila. Wyśmiewanie się z herosów odzianych w obcisłe kostiumy jest jednym ze znaków firmowych Ennisa. Nie tylko Punisher jest tego przykładem - można jeszcze wspomnieć jego „Hitmana” z DC Comics, trylogią „The Authority: Kev” w barwach WildStorm oraz  popularny cykl „The Boys” dla wydawnictwa Dynamite. Także podczas swojej niedługiej przygody w Image Comics Ennis nie powstrzymał się od wyrażenia swojego zdania. W wydawnictwie tym scenarzysta pracował nad pierwszymi numerami „The Darkness” dla studia Top Cow, trzyczęściową mini-serią „Medieval Spawn/Witchblade”, lecz zaryzykuję stwierdzenie, że one-shot „The Pro” jest tym, z czego zostanie najmocniej zapamiętany.

Podczas tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi kupiłem swój egzemplarz „The Pro”. Pamiętam, jak lata temu komiks ten wydany został w Polsce Egmont i dla szesnastoletniego wówczas mnie było to coś bardzo ciekawego. Oto scenarzysta „Kaznodziei” nie tylko pisze parodię Justice League, ale również wpuszcza w szeregi świętoszkowatych herosów... prostytutkę. Śmiechu było sporo, lecz ostatecznie nie kupiłem kosztującego niecałe 18 zł komiksu i albumzostało na półce w Empiku. Gdy po dziewięciu latach nadarzyła się okazja kupienia  oryginału za 16 zł, już się nie zawahałem. I tego właśnie żałuję.

„The Pro” opowiada historię rzeczonej prostytutki, której imienia przez całą historię nie poznajemy. Żyje wraz ze swoim dzieckiem w wielkomiejskich slumsach i stara się jakoś łączyć koniec z końcem. Pewnego dnia jej życie zostanie kompletnie odmienione, gdy zostanie obdarowana nadprzyrodzonymi mocami. Bohaterka zostaje odwiedzona przez członków League of Honor – elitarnej grupy herosów, którzy chcą włączyć ją do swoich szeregów. Nie spodziewają się oni, że seksualnie i obyczajowo wyzwolona kobieta, doprowadzi do jednego z największych kryzysów w dziejach Ligi...


Przyglądając się dotychczasowej karierze Garth Ennisa, z łatwością można znaleźć przykłady świadczące o tym, że w kwestii poruszania tematów dla dorosłych scenarzysta ten nie ma żadnych zahamowań. „The Pro” dalekie jest od tego, co pojawiało się w poszczególnych numerach wspomnianej już serii „The Boys” czy wciąż wydawanego „Crossed”, lecz nadal mamy prawo być zszokowani. Nie chodzi tu bynajmniej o samą postać głównej bohaterki, ale o członków League of Honor. Każdy jeden z nich otwarcie wzorowany jest największych herosach DC Comics i żadnemu nie udało się uniknąć mocnego sparodiowania. The Saint wzorowany na Supermanie to do bólu uczciwy i grzeczny prawiczek, The Knight i The Squire – czyli przerobieni Batman i Robin spokojnie mogli by być oskarżeni o bycie w homoseksualnym związku, a The Lady wyglądem i zachowaniem przypomina Wonder Woman zalaną silikonem i doprawioną lesbijskimi perwersjami. Być może to odważne stwierdzenie, ale wydaje mi się że główna bohaterka symbolizuje wszystko to, czego Ennis nienawidzi w herosach. Dziewczyna nie rozumie krystalicznej uczciwości tak wielkich potęg, z całą świadomością wykorzystuje swoją moc dla własnych celów, nie boi się zabić i nie stara się zachowywać tak, jak chcą tego media. Jest totalnym przeciwieństwem klasycznego superbohatera i w mocno satyryczny sposób odkłamuje superbohaterski mit.

Garth Ennis planował jednak, by postać ta wzbudzała sympatię u czytelnika. Dla szesnastoletniego chłopaka, pełen erotyki i przekleństw komiks wydawał się czymś bardzo fajnym i ciekawym, lecz po latach opinia ta zupełnie się zmieniła. „The Pro” byłby komiksem dużo lepszym, gdyby nie było tak bardzo obsceniczne i wulgarne. Chociaż historia ta liczy sobie jedynie 56 stron, mógłbym wymienić kilka scen, w których przekleństwa i seksualne aluzje są totalnie zbędne i wydają się wręcz wciśnięte na siłę, by Ennis mógł naznaczyć komiks swoim typowym poczuciem humoru, który rzadko kiedy do mnie trafia. Także i parodia Justice League nie wydaje mi się tak trafiona jak wcześniej, gdyż scenarzysta bez zahamowań uczynił z nich bandę aspołecznych idiotów, czym moim zdaniem posunął się już odrobinę za daleko, ponieważ wykazał się totalnym brakiem szacunku dla postaci. „The Pro” może się spodobać jedynie dorastającym nastolatkom, później może być już z tym niemały kłopot.

Za warstwę graficzną „The Pro” odpowiada Amanda Conner, którą osobiście bardzo lubię i szanuję. Komiks powstał w 2002 roku, a więc na długo przez komiksem, który wywindował tę artystkę do mojej osobistej pierwszej ligi rysowników, czyli „Power Girl”. Muszę przyznać, że widać iż pomiędzy „The Pro” a tym komiksem upłynęło kilka lat, które pani Conner wykorzystała na rozwinięcie swoich niebagatelnych umiejętności. Wydana przez Image Comics pozycja charakteryzuje się niezbyt rozbudowaną, kreskówkową warstwą graficzną, którą nieznacznie ratuje jednak całkiem ciekawe, odręczne liternictwo – coś, co obecnie już bardzo rzadko można spotkać w komiksach.


Egzemplarz „The Pro”, który posiadam w domu, to szóste wydanie tego komiksu. Na materiały dodatkowe wyjątkowo nie ponarzekam, ponieważ w tomiku znajduje się dodatkowa, ośmiostronicowa historia, wstęp autorstwa Garth Ennisa i dwie strony szkiców z komentarzem Amandy Conner. Jak na liczący niecałe 60 stron komiks, jest pod tym względem naprawdę nieźle.

Niestety jako całość „The Pro” oceniam nisko. Komiks miał szansę być kontrowersyjną ale przy tym dobrą parodią historii z superbohaterami, a został wulgarnym zbiorem seksualnych aluzji z nieciekawymi i przerysowanymi postaciami. Polecam tylko fanatycznym wielbicielom twórczości Garth Ennisa i wystawiam dwóję.

Brak komentarzy: