sobota, 25 czerwca 2016

#2164 - Miasto Psów. Tom 1

W kwietniu minionego roku we Francji ukazał się pierwszy dylogii o tytule "La Cite des Chiens". I nie było by w tym nic niezwykłego (ot, kolejna produkcja w kraju, w którym komiksy płyną szeroką rzeką), gdyby nie fakt, że za oprawę graficzną wspomnianej pozycji odpowiada Polak – Jakub Rebelka. Znany i ceniony artysta nad Wisłą. Nie wiem, jak pozycja została przyjęta na Loarą. Nie śledziłem informacji na bieżąco. Nie ma to właściwie większego znaczenia, bo dzięki Kulturze Gniewu mamy okazję zapoznać się z polską edycją komiksu.


Za scenariusz odpowiada Yohan Radomski i jest to druga, po albumie "La Danse Macabre" z 2013 roku, jego propozycja na tamtejszym rynku. Akcja recenzowanego komiksu skupia się na postaci młodej i atrakcyjnej Enory, siostrzenicy satrapy Volasa, który twardą ręką włada tytułowym miastem. Wuj nie godzi się na realizację małżeńskich planów dziewczyny. Dodatkowo obawia się ona, że za jakiś (krótki) czas będzie musiała grzać mu łóżko. Dlatego postanawia go zgładzić, dlatego udaje się na Wyspę Wisielców, aby wynająć rezydującą tam zgraję morderców.

Tyle tytułem przybliżenia fabuły. Nie wypada, aby zdradzał więcej. Przyznam, że podstawowe założenia opowieści bardzo przypominają mi produkcję "Królewska krew" Alejandro Jodorowsky’ego. Podobieństwa wynikają pewnie z racji fascynacji obu panów Williamem Szekspirem. Duch angielskiego dramatopisarza krąży nad obiema seriami. W skrócie: realia przypominające średniowiecze, walka o władzę i sukcesję, zemsta, przemoc, mroczne siły i magiczne działania, zboczenia i zwyrodnienia seksualne.


Na szczęście "Miasto Psów" da się czytać (i oglądać!) z niekłamaną satysfakcją, czego nie mogę powiedzieć o "Królewskiej krwi". Druga pozycja razi sztampą, pompatycznym stylem i drętwymi dialogami. Radomski poszedł w inną stronę – w historii niebagatelną rolę odgrywają elementy psychologii i motywacji bohaterów, głównie Enory i Volasa, choć interesujących postaci jest więcej.

Omawiany komiks byłby tylko produkcyjnym średniakiem, gdyby nie oprawa graficzna Jakuba Rebelki, która podnosi ocenę o oczko, dwa wyżej. W kreacji mrocznego świata, w którym rozgrywa się akcja, artysta wykorzystał doświadczenie i wiedzę zdobytą podczas produkcji gry "Wiedźmin".

Myślę o średniowiecznych drzeworytach, gdy patrzę na rysunek postaci, ich dziwne stroje, rachityczną roślinność, a także rozplanowanie całych kadrów. Nie wiem, czy Rebelka rzeczywiście nawiązuje do tej techniki graficznej. Muszę jednak przyznać, że dzięki świetnemu opanowaniu światłocienia uzyskuje niesamowite efekty, które imitują głębię i pewne przestrzenne zwichrowanie druku wypukłego. Jeśli bardzo dokładnie przyjrzymy się niektórym kadrom, to dostrzeżemy, że skrajne elementy lekko pochylają się ku środkowi. Może nie mam racji, może tylko mi tak się wydaje, że artysta w ten sposób oszukuje patrzące oko. Przyznaję, nie mogę się napatrzeć! Na zakończenie akapitu, jeszcze zdanie, które od zawsze chciałem napisać. Wielka szkoda, że to Joe Querio, a nie Jakub Rebelka rysuje "Wiedźmina" dla Dark Horse Comics.


"Miasto Psów" to mroczne fantasy przeznaczone głównie dla dorosłego czytelnika, w którym fabuła dotyka pewnych archetypicznych postaw ludzkich. Rzecz ciekawa, warta przeczytania, którą koniecznie trzeba oglądać (wielokrotnie), aby w pełni docenić kunszt artystyczny rysownika.

Brak komentarzy: