Kolejna komiksowa wystawa – tym razem we Wrocławiu. 15 listopada o godzinie 19:00 w Galerii Komiksu i Ilustracji „Tymczasem…” odbędzie się wernisaż espozycji Krzysztofa „Prosiaka” Owedyka malowniczo zatytułowanej „Zwyrodnialec”. Prace jednego z klasyków polskiego undergroundu będzie można oglądać aż do 8 stycznia 2014. Na ścianach galerii zawisną oryginalne plansze komiksowe z między innymi „Prosiacka X”, „Ósmej Czary”, „Blixa i Żorżety”, grafiki, obrazy, a także szkice do najnowszego projektu Prosiaka w formie odsłaniającej warsztat twórczy artysty. Warto również dodać, że Owedyk pracuje obecnie nad pełnometrażowym albumem o bardzo znanym wyimaginowanym zespole deathmetalowym. Inspiracją do powstania tej historii były rozmowy z żoną gitarzysty pewnego bardzo znanego, ale już nie wyimaginowanego zespołu deathmetalowego. Ukończenie albumu przewidziane jest na rok 2014. Zapraszamy na wystawę i czekamy na album!
Mateusz Skutnik skończył kolejny tom „Rewolucji”. Najnowszy, ósmy tom jednego z najbardziej interesujących polskich cykli komiksowych będzie zawierał sześć opowieści. Oczywiście wszystkie zostały narysowane przez Skutnika, do pięciu z nich przygotował również scenariusz, a jedna jest pióra Szymona Holcmana. „Rewolucje w kosmosie” mają ukazać się jeszcze w tym roku (w grudniu może?) nakładem wydawnictwa Timof Comics. Całość będzie nieco grubsza od poprzednich tomów i ma zamknąć się w 96 stronach formatu A4. Zgodnie z tym, co zapowiada autor powinniśmy szykować się do powrotu do korzeni serii.
Nakładem wydawnictwa MF Studio na polskim rynku ukazał się album „Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz”. Komiks autorstwa Jeremiego Dresa opublikowany został pierwotnie we Francji w 2011 roku w oficynie Éditions Cambourakis, a rok później w brytyjskim wydawnictwie Self Made Hero. Jak sam tytuł wskazuje, możemy oczekiwać kolejnego, autobiograficznego komiksu o przepracowywaniu żydowskiej traumy w trzecim pokoleniu po Holocuaście. Osią historii jest wyprawa Jeremiego i Martina do Polski po śmierci ich ukochanej babci Thérèse (Téma Dres, z domu Barab). Przekład polski przygotował Natan Okuniewski, całość zamyka się na 206 stronach, a cena wynosi 50 złotych. Oto opis:
Polska premiera komiksu. Autor Jérémie Dres opisuje swoją podróż do Polski, którą wraz z bratem Martinem odbyli w 2010 roku w poszukiwaniu swoich żydowskich korzeni. Niespełna trzydziestoletni autor wędruje po ulicach Warszawy, Krakowa i Żelechowa (z którego pochodziła jego babcia), ale nie czuje się pielgrzymem szukającym śladów Holocaustu. Jest raczej Europejczykiem poznającym Polskę, w której jest tyle do zobaczenia. Mając żydowskie korzenie nie trzeba przecież koniecznie zobaczyć Auschwitz. W książce pojawiają się prawdziwe postaci aktywnie biorące udział w nie tylko żydowskim kulturalnym i społecznym życiu.
W poniedziałek swoją premierę miał kolejny komiks z imprintu Centralka. „Hilda i Troll” to pierwszy tom przygód tytułowej bohaterki, Hildy Folk. Historia Luke`a Pearsona zamyka się w trzech tomach, a pierwotnie komiks został opublikowany w 2010 roku przez londyńskie wydawnictwo Nobrow (a potem wzniowiony w jego dziecięcym imprincie Flying Eye Books). Na kontynuację długo nie będzie trzeba czekać, bo drugi album ukaże się już na przełomie listopada i grudnia. Przyznam, że rzecz wygląda bardzo zachęcająco, a „New Yorker” określający autora mianem wschodzącej gwiazdy mocno kusi, aby wyłożyć te 45 złotych na liczący 40 stron album. Oto jego opis:
Wodne duchy, olbrzymy, drewniane stwory i trolle; wyprawy Hildy nigdy nie zaliczają się do zupełnie zwyczajnych. Tu również znajdziemy sporo niespodzianek, ale przecież, jak to doskonale ujęła sama Hilda: „Taki już los łowcy przygód”.
W listopadowym numerze miesięcznika „Znak” zagościł komiks. W bloku poświęconym sztuce obrazkowej można przeczytać tekst znanego wszystkim Marka Turka zatytułowany „Subiektywny i wybiórczy rzut oka na sytuację komiksu artystycznego”, który przybliża historię światowego komiksu, a także przedstawia sylwetki współczesnych polskich twórców. O niemych komiksach Nicolasa Presla „Boska kolonia” i „Fabryka” pisze Paweł Jasnowski, natomiast Piotr Kosiewski omawia „Rycerzy świętego Wita” Davida B. Na stronie można przeczytać krótkie zajawki tych artykułów, a całość dostępna jest w kosztującym prawie 18 złotych magazynie. Cieszy, że tak szacowny magazyn, jak „Znak” zainteresował się komiksem.
Mateusz Skutnik skończył kolejny tom „Rewolucji”. Najnowszy, ósmy tom jednego z najbardziej interesujących polskich cykli komiksowych będzie zawierał sześć opowieści. Oczywiście wszystkie zostały narysowane przez Skutnika, do pięciu z nich przygotował również scenariusz, a jedna jest pióra Szymona Holcmana. „Rewolucje w kosmosie” mają ukazać się jeszcze w tym roku (w grudniu może?) nakładem wydawnictwa Timof Comics. Całość będzie nieco grubsza od poprzednich tomów i ma zamknąć się w 96 stronach formatu A4. Zgodnie z tym, co zapowiada autor powinniśmy szykować się do powrotu do korzeni serii.
Nakładem wydawnictwa MF Studio na polskim rynku ukazał się album „Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz”. Komiks autorstwa Jeremiego Dresa opublikowany został pierwotnie we Francji w 2011 roku w oficynie Éditions Cambourakis, a rok później w brytyjskim wydawnictwie Self Made Hero. Jak sam tytuł wskazuje, możemy oczekiwać kolejnego, autobiograficznego komiksu o przepracowywaniu żydowskiej traumy w trzecim pokoleniu po Holocuaście. Osią historii jest wyprawa Jeremiego i Martina do Polski po śmierci ich ukochanej babci Thérèse (Téma Dres, z domu Barab). Przekład polski przygotował Natan Okuniewski, całość zamyka się na 206 stronach, a cena wynosi 50 złotych. Oto opis:
Polska premiera komiksu. Autor Jérémie Dres opisuje swoją podróż do Polski, którą wraz z bratem Martinem odbyli w 2010 roku w poszukiwaniu swoich żydowskich korzeni. Niespełna trzydziestoletni autor wędruje po ulicach Warszawy, Krakowa i Żelechowa (z którego pochodziła jego babcia), ale nie czuje się pielgrzymem szukającym śladów Holocaustu. Jest raczej Europejczykiem poznającym Polskę, w której jest tyle do zobaczenia. Mając żydowskie korzenie nie trzeba przecież koniecznie zobaczyć Auschwitz. W książce pojawiają się prawdziwe postaci aktywnie biorące udział w nie tylko żydowskim kulturalnym i społecznym życiu.
W poniedziałek swoją premierę miał kolejny komiks z imprintu Centralka. „Hilda i Troll” to pierwszy tom przygód tytułowej bohaterki, Hildy Folk. Historia Luke`a Pearsona zamyka się w trzech tomach, a pierwotnie komiks został opublikowany w 2010 roku przez londyńskie wydawnictwo Nobrow (a potem wzniowiony w jego dziecięcym imprincie Flying Eye Books). Na kontynuację długo nie będzie trzeba czekać, bo drugi album ukaże się już na przełomie listopada i grudnia. Przyznam, że rzecz wygląda bardzo zachęcająco, a „New Yorker” określający autora mianem wschodzącej gwiazdy mocno kusi, aby wyłożyć te 45 złotych na liczący 40 stron album. Oto jego opis:
Wodne duchy, olbrzymy, drewniane stwory i trolle; wyprawy Hildy nigdy nie zaliczają się do zupełnie zwyczajnych. Tu również znajdziemy sporo niespodzianek, ale przecież, jak to doskonale ujęła sama Hilda: „Taki już los łowcy przygód”.
Obowiązkowy
news filmowy – Fox przymierza się do trzeciego filmowego obrazu z
Rosomakiem. Szefowie studia mieli podobno rozpocząć negocjacje z
reżyserem Jamesem Mangoldem i odtwórcą tytułowej roli, Hugh
Jackmanem. Produkcją filmu miałaby się zająć Lauren Shuler
Donner, która trzymała pieczę nad każdym filmem z marvelowskimi
mutantami w rolach głównych. Ostatni „Wolverine” zarobił ponad
400 milionów, więc trudno dziwić się Foxowi, że chce wycisnąć
z jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek Domu Pomysłów tak dużo, jak się tylko da. Pytanie tylko,
czy Jackman powróci kolejny raz w roli Logana i czy nie jest
zmęczony odgrywaniem ciągle tej samej roli od 13 lat. Aktor w
jednym wywiadów zasugerował, że jego występ w „Days of Future
Past” mógł być ostatnim Wolverinem w jego wykonaniu. Pytany o
ewentualną kontynuację stwierdził, że musiałby się znaleźć
dobry powód, aby znów przyprawić sobie adamantowe szpony. Znajdzie się?
Wraz z premierą „Sandman: Overture” wreszcie poznamy tajemnicę tego, w jaki sposób Morfeusz został pochwycony na samym początku oryginalnej serii. Czytelnicy czekali aż 25 lat na to, żeby Neil Gaiman zdecydował się opowiedzieć tę historię. Ale to nie jedyna niewyjaśniona zagadka z kart 75-numerowej serii. Gaiman (na poważnie lub tylko w żartach) zapowiedział, że na pięćdziesięciolecie „Sandmana” chciałby opowiedzieć historie o tym, jak jedna z Nieskończonych, Delight, stała się Delirium i jak umarła pierwsza Rozpacz (która na krótką chwilę pojawiła się w „Nocach Nieskończonych”). To wydaje się być całkiem dobrym materiałem na kolejny prequel, zresztą podobnie rzecz ma się w przypadku losów innego z Nieskończonych, czyli Zniszczenia, który w pewnym momencie porzucił swoje obowiązki i odszedł na emeryturę. Jak do tego doszło? Do 2038 jeszcze dużo czasu, więc spekulować możemy do woli.
2 komentarze:
'Pytany o ewentualną kontynuację stwierdził, że musiałby się znaleźć dobry powód, aby znów przyprawić sobie adamantowe szpony. Znajdzie się?'
Jasne, że się znajdzie - potężny zastrzyk gotówki ;)
Rzeczywiście może tak się stać. Ale wydaje mi się, że Jackman na brak gotówki nie może narzekac i jesli stanie przed dylematem kolejny Wolvie za 30 baniek, a inna rola za psowiedzmy 25 to nie zdziwilbym sie gdyby odpuscil sobie Logana.
Prześlij komentarz