Zmartwychwstanie wrocławskiego wydawnictwa Manzoku, to jedno z najbardziej intrygujących wydarzeń tego roku na naszej rodzimej scenie komiksowej. Kilka lat temu wydawnictwo nagle zniknęło, a teraz nagle się pojawia, wydając piąty tom serii „Koziorożec” autorstwa niemieckiego klasyka – Andréasa (właściwie. Andreas Martens). Nie dotarłem do żadnych informacji jakie są (i czy w ogóle są) dalsze plany wydawnicze oficyny z Wrocławia. Plotka głosi, że wydawnictwo chce najpierw reaktywować serie frankofońskie, bo podobno z Francuzami łatwiej i taniej się dogadać. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, aby pojawiły się dalsze tomy „Rorka”, „Mrocznych Miast” czy właśnie „Koziorożca”.
Od czasu wydania w Polsce czwartego tomu, który nosił tytuł „Sześcian numeryczny” minęło cztery lata. Teraz mam w dłoniach kolejny tom, noszący tytuł „Sekret”, we Francji ukazał się on w 2001 roku, a w bieżącym roku swoją premierę miał tom szesnasty. Dużo jest do nadrobienia i życzę wydawnictwu Manzoku jak najlepiej. Ponieważ chciałbym przeczytać po Polsku dalsze przygody Astora. Tak, tak wiem, to nie on jest głównym bohaterem tej serii, ale to jego lubię najbardziej.
Astor pojawia się w każdym albumie, to mało przyjemny bibliotekarz (w bieżącym tomie na drugiej planszy Ash Grey ironizuje: „Pańskie dobre maniery będą pańską zgubą!”), niewysoki (właściwie mikrus), z burzą czarnych włosów na głowie, z długim, spiczastym nosem. Zawsze w okularach, ubrany w czarny garnituru, w białą koszulę i czarną muszkę.
Poznajemy go pierwszym tomie pt. „Obiekt”, gdy zawołany, wychyla się zza, sięgającego sufitu, regału z książkami. Jest wyraźnie niezadowolony, wręcz wrogo nastawiony, ponieważ oderwano go od najważniejszej w życiu czynności – od katalogowania książek. Kilka plansz dalej widzimy go, klęczącego na zgliszczach spalonej księgarni, w której pracował, ściska książkę i płacze. Uszło z niego życie, bo spłonęły książki. Odżywa, gdy zostaje zatrudniony przez Koziorożca do opieki nad jego „domową” biblioteką. Odzyskał cel, jego życiu nadano ponownie sens, znów może opiekować się książkami. Zresztą książka, obok okularów, czarnego garnituru, jest jego znakiem rozpoznawczym. Na bardzo wielu kadrach przyciska do piersi lub trzyma w rękach jakieś grube tomiszcze.
Od czasu wydania w Polsce czwartego tomu, który nosił tytuł „Sześcian numeryczny” minęło cztery lata. Teraz mam w dłoniach kolejny tom, noszący tytuł „Sekret”, we Francji ukazał się on w 2001 roku, a w bieżącym roku swoją premierę miał tom szesnasty. Dużo jest do nadrobienia i życzę wydawnictwu Manzoku jak najlepiej. Ponieważ chciałbym przeczytać po Polsku dalsze przygody Astora. Tak, tak wiem, to nie on jest głównym bohaterem tej serii, ale to jego lubię najbardziej.
Astor pojawia się w każdym albumie, to mało przyjemny bibliotekarz (w bieżącym tomie na drugiej planszy Ash Grey ironizuje: „Pańskie dobre maniery będą pańską zgubą!”), niewysoki (właściwie mikrus), z burzą czarnych włosów na głowie, z długim, spiczastym nosem. Zawsze w okularach, ubrany w czarny garnituru, w białą koszulę i czarną muszkę.
Poznajemy go pierwszym tomie pt. „Obiekt”, gdy zawołany, wychyla się zza, sięgającego sufitu, regału z książkami. Jest wyraźnie niezadowolony, wręcz wrogo nastawiony, ponieważ oderwano go od najważniejszej w życiu czynności – od katalogowania książek. Kilka plansz dalej widzimy go, klęczącego na zgliszczach spalonej księgarni, w której pracował, ściska książkę i płacze. Uszło z niego życie, bo spłonęły książki. Odżywa, gdy zostaje zatrudniony przez Koziorożca do opieki nad jego „domową” biblioteką. Odzyskał cel, jego życiu nadano ponownie sens, znów może opiekować się książkami. Zresztą książka, obok okularów, czarnego garnituru, jest jego znakiem rozpoznawczym. Na bardzo wielu kadrach przyciska do piersi lub trzyma w rękach jakieś grube tomiszcze.
W trzecim tomie, który nosi tytuł „Deliah”, wychodzi na jaw, że Astor nie bardzo lubi, jak ktoś wypożycza książki, ponieważ zaburzony zostaje wówczas „pierwotny” ład i porządek – książki nie znajdują się na swoich miejscach. Ciekawa i znamienna jest rozmowa między nim, a główną bohaterką tego albumu, która pyta: „Ależ panie Astorze, do czegoż innego służą biblioteki, jak nie do udostępniania książek w nich zawartych?”. Na co on odpowiada: „Do czegoż innego służą książki, jak nie do czytania słów w nich zawartych? (…) Nie zarzucam pani nic, poza wprowadzeniem nieładu w miejscu, za które jestem odpowiedzialny”.
Album „Sekret” zaczyna się od pięciostronicowego wprowadzenia prozą, z którego przytoczę mały cytat: „Kawałki gipsu, betonu, drewna i kilka książek spadło z biblioteki, która zaczęła cała się podnosić, na początku powoli, a potem coraz szybciej, ponad drapacz chmur i jeszcze dalej. Koziorożec musiał trzymać z całych sił Astora. Mały bibliotekarz był na granicy szaleństwa. Jego książki, JEGO książki odlatywały, coraz wyżej, ponad miasto razem z jego sensem istnienia, a może nawet z całym sensem. (…)Kilka dni później ludzie zaczęli znosić książki znalezione w całym mieście. Astor opuścił dzięki temu stan wręcz śpiączki, w jakim się ostatnio znajdował. Kozio swoją drogą rozpoczął odbudowywanie biblioteki, prace szły w dobrym tempie do przodu”.
I tym razem kluczem do całej intrygi jest książka. Oczywiście, jak większość książek w bibliotece Koziorożca, ta także ma swoją tajemną, ukrytą moc. Moc zawarta w słowach, jest tak potężna, że gdy książka zostaje odnaleziona, zamaskowani oprawcy wyrywają ją Bibliotekarzowi z dłoni i uciekają do kanałów. Tak rozpoczyna się seria niesamowitych i awanturniczych zdarzeń. Ostatecznie odkryte zostają różne sekrety wielu bohaterów, którzy przewijają się przez karty tej serii. Sekrety z przeszłości, które uprzednio pozostawały w cieniu, dlatego warto, przed lekturą bieżącego albumu, przypomnieć sobie cztery poprzednie.
Album „Sekret” zaczyna się od pięciostronicowego wprowadzenia prozą, z którego przytoczę mały cytat: „Kawałki gipsu, betonu, drewna i kilka książek spadło z biblioteki, która zaczęła cała się podnosić, na początku powoli, a potem coraz szybciej, ponad drapacz chmur i jeszcze dalej. Koziorożec musiał trzymać z całych sił Astora. Mały bibliotekarz był na granicy szaleństwa. Jego książki, JEGO książki odlatywały, coraz wyżej, ponad miasto razem z jego sensem istnienia, a może nawet z całym sensem. (…)Kilka dni później ludzie zaczęli znosić książki znalezione w całym mieście. Astor opuścił dzięki temu stan wręcz śpiączki, w jakim się ostatnio znajdował. Kozio swoją drogą rozpoczął odbudowywanie biblioteki, prace szły w dobrym tempie do przodu”.
I tym razem kluczem do całej intrygi jest książka. Oczywiście, jak większość książek w bibliotece Koziorożca, ta także ma swoją tajemną, ukrytą moc. Moc zawarta w słowach, jest tak potężna, że gdy książka zostaje odnaleziona, zamaskowani oprawcy wyrywają ją Bibliotekarzowi z dłoni i uciekają do kanałów. Tak rozpoczyna się seria niesamowitych i awanturniczych zdarzeń. Ostatecznie odkryte zostają różne sekrety wielu bohaterów, którzy przewijają się przez karty tej serii. Sekrety z przeszłości, które uprzednio pozostawały w cieniu, dlatego warto, przed lekturą bieżącego albumu, przypomnieć sobie cztery poprzednie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz