wtorek, 23 października 2012

#1161 - Trans-Atlantyk 201

W Nowym Jorku Dynamite Entertainment dało wyraźny sygnał innym graczom, że rusza do ofensywy. Wszystko wskazuje na to, że szefowie wydawnictwa mają chrapkę na jeszcze większy udział w rynku, a sposobem na przegonienie Image Comics i innych konkurentów jest pozyskanie pod swoją banderę znakomitych twórców, którzy sprawię, że produkcje Dynamite nie będą kojarzone tylko z odświeżaniem pulpowych herosów i komiksami opartymi na znanych licencjach, tylko ze znakomitymi autorskimi projektami. Nazwiska? Remander, Ennis, Diggle, Van Lente, Waid i Rivera, Abnett i Lanning, Fialkov, Matt Wagner – taka lista musi robić wrażenie. Poszczególne tytuły są na różnych etapach realizacji, ale wydaje mi się, że przyszłoroczna oferta Dynamite prezentuje się doprawdy wyśmienicie.

Zacznijmy może od „Devolution”, którego scenariusz przygotuje posiadacz jednego z najbardziej gorących nazwisk w branży, czyli Rick Remander, a oprawą graficzną zajmie się Paul Renaud. Twórca zaangażowany w najważniejsze inicjatywy Marvel NOW! wraca do swoich korzeni poniekąd – „Devolution” to pomysł, który miał pojawić się w jego głowie dobre pięć lat temu, jeszcze zanim zaczął robić karierę u majorsów. Bliskie „Fear Agent”, bliskie estetyce pulp/grindhouse, nie stroniące od zaangażowania społecznego i szybkiej, efektownej akcji – zapowiedz zacna. A jeśli dodać do tego inspiracje EC Comics i komiksem przygodowym z lat pięćdziesiątych, to wygląda, że „Devolution” może mocno pomieszać szyki na listach przebojów.

Garth Ennis natomiast wraz z debiutującym Craigem Cermak pracują nad „Red Team”. Rzecz zapowiada się na dość konwencjonalną opowiastkę sensacyjną o elitarnym oddziale NYPD zamkniętą w siedmiu numerach. A może Ennis znów czymś zaskoczy? Fred Van Lente pisze o zombiakach, ale komiks nie będzie typowym utworem tego typu. Rzecz ma być połączeniem horroru, sensacji i komedii. Rysownika projektu, jeszcze nie ogłoszono. Andy Diggle szykuje się na kryminał, który będzie jednocześnie mroczny i zabawny. Rasowy sensacyjniak z twistem, dla ludzi którzy nie lubią, jak obraża się ich inteligencje. Brzmi nieźle. „The Shadow: Year One” napisze Matt Wagner, autor znany z „Grendela” i „Batmana”. Pasuje więc do tego zadania jak ulał. Wagner przyznaje, że Cień należy do jego ulubionych postaci i chce zdefiniować tą postać na nowo przez opowiedzenie o jej przeszłości.

W 2013 wystartuje nowy on-going z Green Hornetem w roli głównej – jego autorem będzie wielokrotnie nagradzany statuetkami Eisnera i Harvey`a Mark Waid. Nick Barrucci od dłuższego czasu starał się pozyskać dla swojego wydawnictwa tego znakomitego scenarzystę i wreszcie mu się to udało. Waid będzie chciał opowiedzieć historię o zmierzchu superbohaterskiej kariery Zielonego Szerszenia. „Obywatel Kane” i „Lawrence z Arabii” to dwa skojarzenia, które przychodzą mu do głowy, gdy pracuje nad skryptem. Rzecz ma opowiadać o dość mrocznym okresie w życiu tego herosa, kiedy niemal popełnił o jedną pomyłkę za dużo (cokolwiek miałoby to znaczyć). Waid przyznaje, że uwielbia Horneta, jak każdego pulpowego herosa zresztą. W pracy pomoże mu jego partner z pokładu „Daredevila”, Marcos Martin, który przygotuje okładki. Nie znamy jeszcze artysty, który zajmie się oprawą graficzną.

Komu innemu, jak nie Danowi Abnettowi i Andy`mu Lanningowi, można powierzyć zadanie zaadaptowania serialu „Battlestar Galactica” na potrzeby komiksowego medium? Mistrzowie science-fiction na niwie obrazkowej podejmą się odnowienia tego klasycznego tytułu. Bo nie o przebój ostatnich lat idzie, tylko o staroszkolne telewizyjne show z lat siedemdziesiątych, który już wkrótce będzie obchodziło swoje 35-lecie. Opowieść o wojnie niedobitków ludzkiej cywilizacji z bezlitosnymi Cylonami w młodości fascynowała zarówno Dana, jak i Andy`ego. Teraz będą mieli szansę dołożyć swoją cegiełkę do legendy tej kultowej pozycji. Nie znamy jeszcze nazwiska (nazwisk?) autorów oprawy wizualnej.

Grant Morrison podpisał kontrakt z Legendary Comics na nowy projekt komiksowy. „Anihilator” będzie serią, w której pierwsze skrzypce grać będzie niejako Ray Spass – mierny scenarzysta filmowy, który wreszcie dostał swoją upragnioną szansę na błyśnięcie w Hollywood. Podczas pracy nad filmowy skryptem rzeczywistość zaczyna się mieszać z fikcją, a akcja komiksu zaczyna podążać w coraz bardziej dziwacznym kierunku. Jeśli dodać do tego wątek odliczania do niechybnej śmierci, bo Spass cierpi na raka mózgu, wyjdzie nam coś pomiędzy filmami Charliego Kauffmana i „Sygnałem do szumu” Neila Gaimana. Oprawą graficzną „Anihilatora” ma zająć się artysta z najwyższej półki, ale dopiero, gdy wszystkie dokumenty zostaną podpisane, jego nazwisko zostanie odkryte.

2 komentarze:

Lokus pisze...

Rick RemEnder, a nie Remander :)

Kuba Oleksak pisze...

Sorka :)