Po zakończeniu „Convergence” wiele w życiu Hala Jordana się zmieniło. Decydując się na wzięcie całkowitej odpowiedzialności za grzechy Korpusu stał się wyjętym spod prawa renegatem znienawidzonym przez cały kosmos. Wykluczony z szeregów Zielonych Latarni rusza w podróż, aby odzyskać utraconą reputację. Pozbawiony pierścienia mocy używa jego prototypu stworzonego dawno temu przez Kronę. Latając po całym wszechświecie zachowuje się, jak typowy Hal – pomimo tego, że jest ścigany żyje według własnych zasad i pomaga potrzebującym. Tymczasem coś złego stało się z Green Lantern Corps – nasz bohater, teraz w noirowym płaszczu i z długimi włosami, staje przed kolejnym wyzwaniem. Na horyzoncie pojawia się jednak kolejna tajemnica – podczas podróży natrafia na całkowicie wymarłą planetę. Trop prowadzi do Relica... (KO)
Dark Horse nie odpuszcza graczom i
już wkrótce zaserwuje kolejny (przyznajemy się, straciliśmy rachubę)
tytuł stworzony w oparciu o nadchodzącą coraz większymi krokami superproduckję. "Eve: Valkyrie" robi wokół siebie coraz więcej
szumu, a co za tym idzie - budzi sporo nadziei. Będzie to symulator kosmicznego
myśliwca i oczekuje się, że będzie to pierwsza taka symulacja przez duże S –
wszystko za sprawą sprzętu do obsługi gry, czyli okularów VR, które w
swojej komercyjnej wersji mają mieć premierę w pierwszym kwartale 2016.
Do tego czasu, jako przystawkę przed daniem głównym, Dark Horse zamierza
poczęstować nas mini-serią toczącą się w uniwersum gry. Podobnie
jak w przypadku oryginału także komiks (nota bene o tym samym tytule)
rzuci nas w bardzo odległą przyszłość w której to ludzkość
skonfliktowana jest na tle gospodarczym i ekonomicznym. Takie problemy
najlepiej rozwiązują oczywiście militarne podboje, a jednym z trybików
w tej machinie wojennej będzie Rán, założycielka osławionej i
śmiercionośnej eskadry "Valkyrie". Wydarzenia przedstawione w komiksie
opowiedzą nam przede wszystkim o początkach jej kariery jak pilotki
kosmicznego myśliwca. Dark Horse zatrudni do tej franszyzy Brian Wooda,
dlatego oczekiwania względem tej mini-serii stają się oczywiste. Liczymy
na dobrze skondensowane militarne s-f. W powstaniu komiksu – jako
rysownik – scenarzystę wesprze Eduardo Francisco, pracujący wcześniej
przy komiksach z serii "Mass Effect". Na premierę pierwszego numeru
"Eve: Valkyrie" poczekamy do października.(PSz)
Jesteśmy już trochę znudzeni wszędobylskim Cullenem Bunnem, ale pewnie zupełnie innego zdania jest Oni Press skoro poza odcinaniem kolejnych kuponów od "Sixth Gun" i wydawaniem "Hellbreak" zdecydowało się na start kolejnego komiksu tego autora. Tak więc w październiku premierę będzie miała nowa mini-seria pt. "Blood Feud" i jak być może spodziewacie się, będzie to kolejne Bunn'owe straszydło, tym razem jednak z dużym przymrużeniem oka, na miarę takich filmów jak "Postrach nocy" czy chociażby "Evil Dead 2". Bunn zamierza ze swoją historią zawędrować w rodzinne strony, na południowy wschód Ameryki, a jej bohaterami uczyni grupę kumpli od piwkowania, pokera i niewybrednych manier – to oni będą musieli uratować świat przed wampirami i równie jadowitymi... pająkami, od których wszystko się zacznie. Jak zapewnia autor "Blood Feud" poza horrorowo-komediowym szlifem, będzie też w dużej mierze romantyczną wyprawą do Karoliny Północnej, czyli miejsca gdzie Bunn się wychowywał. Warto też wspomnieć, że komiks stanowi najwyraźniej (o czym portale tematyczne milczą) adaptację opowiadania pod tym samym tytułem, napisanego przez Bunna kilka lat temu. Rysunkiem zajmie się Drew Moss ("The Crow: Pestilence"), który miał już okazję współpracować z omawianym scenarzystą przy okazji "Terrible Lizard". (PSz)
Jesteśmy już trochę znudzeni wszędobylskim Cullenem Bunnem, ale pewnie zupełnie innego zdania jest Oni Press skoro poza odcinaniem kolejnych kuponów od "Sixth Gun" i wydawaniem "Hellbreak" zdecydowało się na start kolejnego komiksu tego autora. Tak więc w październiku premierę będzie miała nowa mini-seria pt. "Blood Feud" i jak być może spodziewacie się, będzie to kolejne Bunn'owe straszydło, tym razem jednak z dużym przymrużeniem oka, na miarę takich filmów jak "Postrach nocy" czy chociażby "Evil Dead 2". Bunn zamierza ze swoją historią zawędrować w rodzinne strony, na południowy wschód Ameryki, a jej bohaterami uczyni grupę kumpli od piwkowania, pokera i niewybrednych manier – to oni będą musieli uratować świat przed wampirami i równie jadowitymi... pająkami, od których wszystko się zacznie. Jak zapewnia autor "Blood Feud" poza horrorowo-komediowym szlifem, będzie też w dużej mierze romantyczną wyprawą do Karoliny Północnej, czyli miejsca gdzie Bunn się wychowywał. Warto też wspomnieć, że komiks stanowi najwyraźniej (o czym portale tematyczne milczą) adaptację opowiadania pod tym samym tytułem, napisanego przez Bunna kilka lat temu. Rysunkiem zajmie się Drew Moss ("The Crow: Pestilence"), który miał już okazję współpracować z omawianym scenarzystą przy okazji "Terrible Lizard". (PSz)
X-Men w drodze na mały ekran? Według rozsiewanych przez The Hollywood Reporter plotek Fox dogrywa ostatnie szczegóły umowy, na mocy której miałby powstać serial aktorski z dziećmi atomu w roli głównej. Jesteśmy w trakcie negocjacji z Marvelem. Mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy mieli możliwość ogłosić coś konkretnego – komentowała Dana Walden. Na stanowisko showrunnerów przymierzani się Evan Katz i Manny Coto znani z „24 godzin”, a nad skryptami kolejnych odcinków mieliby pracować Patrick McKay i J.D. Payne (scenarzyści nadchodzącego „Star Trek Beyond”). Jednak w przeciwieństwie do studia filmowego 20th Century Fox stacja telewizyjna Fox Television nie posiada praw do bohaterów Marvela, a w dodatku takiego Wolverine`a czy Deadpoola można oglądać w telewizji w wersji animowanej. W takiej sytuacji trudno uwierzyć, aby Dom Pomyslów i Disney oddali w ręce swojej konkurencji jeszcze większą władzę nad swoimi „produktami”. (KO)
Będzie kolejna seria z Iron Manem w All New All Different Marvel? Scenarzysta „Invincible Iron Mana” Brian M. Bendis na swoim tumblerze zasugerował, że może będzie pisał kolejny miesięcznik jeśli nie ze słowem „Iron Man” w tytule, to w jakiś sposób związany z postacią Tony`ego Starka. Nie byłaby to dla niego pierwszyzna – swego czasu równolegle pracował nad „New Avengers” i „Mighty Avengers”, później pisał „Avengers” i „ New Avengers”, a ostatnio dzielił swoje pióro między „Uncanny X-Men” i „All-New X-Men”. Redaktor naczelny Marvela Axel Alonso potwierdził, że Bendis nie gada po próżnicy. Brian i David (Marquez) mają długofalowy plan związany z „Invincible Iron Manem” - mówił w wywiadzie dla CBR. Kiedy Brian przyszedł do nas ze swoimi pomysłami pośród nich był zalążek siostrzanej serii, która wynikłaby z wydarzeń przedstawionych na łamach komiksu. Podobno w zakończeniu premierowego zeszytu nowego on-goinga ma znaleźć się mnóstwo wskazówek co do tego czego miałaby owa seria dotyczyć. W Marvelu znają się na komiksowym biznesie i kują żelazo póki gorące – pierwszy numer „Invincible Iron Mana” może okazać się największym przebojem października. Do tej pory zamówiono ponad 200 tysięcy egzemplarzy i nic nie wskazuje na to, że Tony nie miałby królować na listach sprzedaży. Czemu by więc nie wykorzystać jego sukcesu jeszcze bardziej? (KO)
Channing Tatum odszedł z „Gambita” - gruchnęło w zeszłym tygodniu. Według plotek aktor miał zrezygnować z głównej roli bez żadnego konkretnego powodu. Wieść bardzo szybko rozeszła się najpierw po amerykańskich serwisach najpierw filmowych, a potem komiksowych, zaskakując wszystkich. Tatum, podobno wielki fan Remy`ego LeBeau, zaczął przygotowywać się już do roli - między innymi ćwicząc akcent. Kilka dni później pojawiło się dementi, przedstawiciele obozu autora wszystkiemu zaprzeczyli. Skąd wzięło się to zamieszanie? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Przypuszcza się, że ktoś ze środowiska Tatuma umyślnie puścił w eter rzeczoną plotkę, aby mieć dodatkowy w ręku dodatkowy atut w negocjacjach z wytwórnią. Gwiazdor miał być niezadowolony z wynagrodzenia, jakie zaoferowaniu mu za wcielenie się w postać, która ma w przyszłości stać się fundamentem mutanckiego franchise`u Foxa. Prace nad filmem w reżyserii Ruperta Wyatta na podstawie skryptu Chrisa Claremonta trwają więc dalej. Obecnie trwa casting głównej roli żeńskiej. Przymierzane do niej są Rebecca Ferguson, Lea Seydoux i Abbey Lee. Ta pierwsza z dobrej strony pokazała się w ostatniej odsłonie „Mission: Impossible”, z kolei Seydoux i Lee pracują razem na planie kolejnego Bonda. Której z nich przypadnie szans zagrania Belly Donny Boudreaux? (KO)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz