poniedziałek, 13 sierpnia 2012

#1105 - Crossed vol.1

I kolejny raz gościmy na naszych łamach Krzysztof Tymczyńskiego z Independentcomics.pl,  który jak zwykle zajmuje się komiksami, które ukazują się poza wielką dwójka. Tym razem padło na dość kontrowersyjną pozycję pióra Gartha Ennisa, która ukazał się w wydawnictwie Avatar Press (publikującej również rzeczy Alana Moore`a i Warrena Ellisa)

Był kolejny, spokojny dzień. Do jednego z barów wszedł dziwnie zachowujący się mężczyzna. Trzymał w ręku połać mięsa. Szybko okazało się, że pochodzi ono od zabitego wcześniej człowieka. Napastnik wyraźnie odczuwał radość z zadanego komuś cierpienia i rzucił się na kolejne osoby. Ale to był dopiero początek. Przerażeni ludzie stali się świadkami tego, jak ich najbliżsi padają ofiarą pojawiających się zewsząd szaleńców i zmieniają się w podobne monstra. Epidemia błyskawicznie się rozprzestrzeniała, a na czele każdego zainfekowanego pojawia się krwawy krzyż. Wkrótce, zaraza żądnych przemocy i odczuwających nieustanny popęd seksualny morderców ogarnia cały świat, a ci, którym udało się przeżyć, zdecydowanie tego żałują.

Wątek końca świata był już wielokrotnie podejmowany we wszelkich możliwych wariantach - w filmach, książkach, grach, a także w komiksach. Autor "Crossed", Garth Ennis, postanowił zakpić z postapokaliptycznej konwencji Tak, zakpić, bo branie "Crossed" na poważnie jest co najmniej... niepoważne. Po tym jak scenarzysta ten wyśmiewał w mniej lub bardziej dosłowny sposób sztafaż superbohaterski (w "Pro", "The Boys" czy "Punisher vol.4"), na tapetę wziął oklepany motyw zarazy dziesiątkującej świat i grupy ocalałych, którzy prędzej woleliby umrzeć, niż żyć w takich, a nie innych warunkach. Wydany przez Avatar Press komiks to sto procent Ennisa w Ennisie. Wydawnictwo słynie z tego, ze w niczym nie krępuje swobody twórczej, a jeśli nikt nie powie irlandzkiemu autorowi w pewnym momencie stop, to powstaje taka perełka, jaką jest "Crossed".

Nie będę tego nawet przez moment ukrywać – nie podoba mi się ten komiks. O ile jeszcze początek dawał nadzieję na to, że dostaniemy kawał mocnego horroru gore w delikatnym sosie porno, to z postępem lektury traciłem nadzieję. Każda kolejna strona utwierdzała mnie w przekonaniu, że w smaku tego sosu tak bardzo zakosztował Ennisowi, że postanowił zalać nim całe danie, niejako zatracając w nim jego walory. A tych możemy znaleźć w "Crossed" całkiem sporo. Scenarzysta zaserwował nam kilka scen, które mocno wgniatają w fotel, lub też inne miejsce, gdzie akurat czytelnik siedzi bądź leży. Sądzę, że każde z Was, które sięgnie po ten komiks, będzie wiedzieć co dokładnie mam na myśli. Niestety, tych kadrów jest tylko kilka, a w większości bezcelowych obrzydliwości jest już znacznie więcej. By nie spoilerować zbyt mocno, wymienię jedną z nich. Jak i w wielu innych komiksach Gartha Ennisa, tak i tu mamy do czynienia z drugoplanową postacią, która ma dość dziwne imię. Wiele osób zapewne kojarzy Assface’a z "Preachera" czy Asseye’a z "Ghost Ridera". W "Crossed" natomiast pojawia się Horsecock – zainfekowany, który zabija ludzi przy pomocy końskiego... i w tym miejscu dopiszcie sobie resztę. Zaczynam zastanawiać się, czy jest nazwa na przypadłość, którą Ennis niemal się chwali? Wszelkie propozycje możecie przysyłać mi na maila.

Najczęściej używaną barwą w komiksie jest naturalnie krwista czerwień. Być może niektórzy to naprawdę lubią, ale ja osobiście czułem się wielokrotnie zniesmaczony, podczas lektury kolejnych rozdziałów komiksu. Koniec końców komiks odniósł jednak dość spory sukces. Jak na standardy Avatara komiks sprzedawał się nieźle i doczekał się kontynuacji pisanej przez Ennisa, ale również Davida Laphama, a potem przez Simona Spurriera.

Rysownikiem całej historii jest Jacen Burrows – etatowy pracownik wydawnictwa Avatar. Jego mocne, dosłowne i wyraziste rysunki idealnie pasowały do krwistego scenariusza i wzmocniły jego obrazoburczą wymowę. Zdecydowanie chciałbym jeszcze nieraz oglądać jego prace, lecz w zdecydowanie łagodniejszej odsłonie. Nie wiem jednak czy jest to możliwe, bowiem Burrows zaznacza swoją obecność praktycznie w każdym komiksie wydanym przez Avatar Press, co czyni go człowiekiem dość zapracowanym. Wydanie miękkokładkowe, które jest przedmiotem owej recenzji, zostało wzbogacone o kilka stron dodatków. Nie spodziewajcie się jednak czegoś niezwykłego, większość to alternatywne okładki z każdego z dziesięciu zeszytów.

"Crossed" to komiks głośny i kontrowersyjny, ale w mojej opinii zdecydowanie nieudany. Nagromadzenie okrucieństw i ocierających się o pornografię scen sprawiło, że gdzieś po drodze zniknął cały sens. Nawet jeśli taki właśnie był zamiar Gartha Ennisa, to po prostu nie potrafię zapisać tego komiksu po stronie jego wielu udanych projektów. Odradzam jakąkolwiek formę kontaktu z Ukrzyżowanymi, a komiksowi wystawiam ledwie dwóję.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Komiks może i marny ale tekst świetny! Więcej K. Tymczyńskiego na Kolorowych!

Maciej Pałka pisze...

Sorki ale odwrotnie.
Komiks świetny a tekst marny (korekta! korekta!).

KońskaPyta - kolejny z zabawnych PEnnisowych bohaterów.

No i warto wspomnieć o tym, że do scenarzystów Crossed dołączył Jamie Delano.

Maciej Pałka pisze...

"Epidemia błyskawicznie się rozprzestrzeniała, a na czele każdego zainfekowanego pojawiła się krzyż. Wkrótce, zaraz żądnych przemocy i odczuwających nieustanny popęd seksualny morderców ogarnia cały świat, a ci, którym udało się przeżyć, zdecydowanie tego żałują".
moja nie rozumieć :(

Kuba Oleksak pisze...

Poprawione.

Ku radości jednych i rozpaczy drugich, zaplanowałem więcej tekstów Lokusa u nas.

Lokus pisze...

Ja tam się nie pchałem na świecznik...
Tymczasem wszelkie rady i porady co mojego warsztatu (że tak to dla żartu nazwę) bardzo mile widziane.