piątek, 24 sierpnia 2012

#1117 - Powrót komiksów do kiosku

W zeszłym tygodniu w komiksowie wybuchła prawdziwa bomba – na forum Gildii, na Kzecie i w paru innych miejscach niektórzy fani kadrów i dymków z zdziwieniem i radością odkryli, że w kioskach pojawiły się komiksy. Na każdą kieszeń, świetne wydane i od Marvela. Czyżby kolorowe zeszyty (czy też w tym przypadku – albumy) powróciły do matecznika przypadkowego czytelnika i można wieszczyć rychłe odrodzenie masowego rynku?

Uważałbym jednak z popadaniem w nadmierną euforię. Pierwszy tom „The Amazing Spider-Man” J. Micheala Straczynskiego otwiera Wielką Kolekcję Komiksów Marvela, w ramach której na nieco bardziej cywilizowanych rynkach ukazało się w sumie 60 trejdów. Na razie wydawnictwo Hachette wciąż wstrzymuje się z oficjalnym ogłoszeniem pojawienia się kolekcji, tak jakby chciało wybadać rynek czy pomysł chwyci. Udało mi się ustalić, że premierowy tom został wydany, jako „edycja limitowana” (cokolwiek miałoby to znaczyć). To może tłumaczyć dlaczego „Powrót do domu”, kosztujący tylko 14,90, wydaje się być dostępny tylko w wybranych miastach i punktach sprzedaży. Czy Pajęczak został rzucony na próbę? „Nie potwierdzam, nie zaprzeczam” – w takim tonie otrzymałem odpowiedz od samego wydawnictwa. Oczywiście, docelowo poszczególne albumy mają być dostępne wszędzie – w salonikach, stoiskach z prasową, kioskach, Empikach i Kolporterach, czyli tam, gdzie zwykle można kupić inne tytuły z kolekcji Hachette. Nie udało mi się zdobyć informacji o nakładzie kolekcji – co nie dziwi. Nie wiadomo również, czy przeprowadzono jakieś badania głębokości rynku komiksowego w Polsce. Zresztą, tych znaków zapytania jest również więcej…

30 sierpnia premierę będzie miał drugi tom kolekcji i będzie nim znany polskim czytelnikom „Astonishing X-Men: Obdarowani”. Komiks Jossa Whedona i Johna Cassaday`a ma kosztować 29,90 (za kolejne będzie trzeba zapłacić już 39,90 złotych). Potem, w dwutygodniowych odstępach ukaż się „Iron-Man: Extremis” Warrena Ellisa i Adiego Granova (na którego motywach oparta będzie trzecia część filmowego „Irona”) oraz „Avengers: Dissasembled” Briana M. Bendisa i Davida Fincha, który również ukazał się na polskim rynku. Takie są plany – ale wcale nie oznacza to, że już teraz można szykować się na kioskowe łowy. Z innego źródła w Hachette dowiedziałem się bowiem, że decyzja o wystartowaniu z kolekcją ma dopiero zapaść. Kiedy? Do końca 2012 roku. I komu tu wierzyć? Cóż, w każdym razie trzeba być dobrej myśli!

Tomasz Sidorkiewicz z Mucha Comics potwierdził, że zajmuje się przygotowaniem polskiej edycji. „Jesteśmy odpowiedzialni za wykonanie tłumaczenia, redakcji i opracowania graficznego wnętrza albumu – rola Muchy kończy się na przesłaniu materiałów gotowych do druku” – powiedział Sidorkiewicz. Z tego wynika, że po stronie Hachette jest zadbanie o odpowiednią dystrybucję, dobranie nakładu, ustalenie odpowiedniej ceny i dobór tytułów. Nie mówiąc już o szeroko pojętym marketingu i reklamie, wszak to gigant na rynku kioskowych kolekcji jest wydawcą, więc to jemu zależy na zysku. Już wkrótce ma zostać uruchomiona promocyjna machina z reklamą w telewizji włącznie. Co ciekawe, Mucha sama była zaskoczona tak szybkim pojawieniem się premierowego wydania i dowiedziała się o nim z zamieszania z internetów!

Redaktora kolekcji potwierdziła, że nie ma jeszcze oficjalnego harmonogramu wydawniczego polskiej wersji Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Nie należy zatem sugerować się listą tytułów zamieszczoną w ulotce dołączonej do pierwszego albumu – to tylko propozycja. Pojawił się również pomysł ankiety, w której czytelnicy mogli wskazać pozycję, które wydają im się najbardziej atrakcyjne. A patrząc na listę pozycji wydanych na rynku brytyjskim – wybór jest doprawdy znakomity. Kolekcja stanowi prawdziwy przekrój po przebogatej ofercie Marvela. Wystarczy spojrzeć na nazwiska twórców, którzy przyłożyli rękę do poszczególnych komiksów - Frank Miller, Alan Moore, Chris Claremont, Grant Morrison, John Byrne, Warren Ellis, Mark Millar, Garth Ennis, Kevin Smith, Robert Kirkman, Jeph Loeb, Mike Zeck, Joss Whedon, Bryan Hitch, Alex Ross, Kurt Busiek, John Cassaday, Roger Stern, David Micheline...

Obok prawdziwych klasyków, które do dziś tworzą kanon komiksu superbohaterskiego („Dark Phoenix Saga”, „Ostatnie łowy Kravena”, „Born Again” czy „Weapon X) znajdą się również „klasyki”, które ucieszą głównie fanów kalesoniarzy – mam na myśli takie pozycje, jak „Demon in the Bottle” z Iron-Manem, epickie „Secret Wars”, pierwszy trejd „Ultimate Spider-Man” czy „Avengers: Forever”. Pozycje słabe („Son of M”, „Road To Damnation”, „World War Hulk”), przeplatają się doprawdy znakomitymi rzeczami („Spider-Man: Blue”, „Ultimates”, „Civil War”). Jednym słowem – dla każdego coś miłego.

Przekleństwem polskiego czytelnika mogą być duble. Z listy 60 tytułów w Polsce w całości lub częściowo wydano w sumie 24 pozycje, jeśli moje rachunki się zgadzają – dwa tomy „Amazing Spider-Mana” i jeden „New X-Men” ma na swoim koncie Dobry Komiks. W katalogu Egmontu znajduje się „Eternals”, „Wolverine” (o ile chodzi o mini-serię Chrisa Claremonta i Franka Millera), „Daredevil: Diabeł Stróż”, jeden tom „Ultimates” i „1602”. Mandragora wydała „Road to Damnation”, „Wolverine: Origin”, „Punishera” w wersji Gartha Ennisa (dwa tomy) i „Dark Phoenix Sagę” w ramach jednego z essentiali z mutantami, Mucha – „Avengers: Dissasembled”, „Avengers: Ucieczka”, „Ród M”, „Marvels”, „Tajną Wojnę”, dwa tomy „Astonishing X-Men”. W latach dziewięćdziesiątych nakładem TM-Semic ukazało się pierwsze wydanie „Dark Phoenix Sagi”, „Ostatnie Łowy Kravena”, „Weapon X” i fragmenty „Birth of Venom” oraz „Ultimate Spider-Mana”, już jako Fun-Media.

Problemem dla niektórych może być dość specyficzna forma edytorska zaproponowana przez Hachette. Trejdy poszczególnych serii spięto w jedną kolekcję i wyróżniono charakterystyczną oprawą graficzną, która nie każdemu może się podobać. Estetycznie nijak się to ma do polskich edycji czy standardu Marvela. Czy taka forma wydawnicza spodoba się polskiemu czytelnikowi, z lubością rozprawiającego o folijkach, którego oko wypatrzy każdą niezgodność rodzimej wersji z oryginałem?

15 komentarzy:

Hubert Ronek pisze...

Temat ciekawy, dobry artykuł, przydatne zestawienie dubli. Od początku start kolekcji wygląda na swego rodzaju próbę. Mam nadzieję, że zainteresowanie ogółu będzie choć w części tak entuzjastyczne jak internautów. A zamieszanie jakie wybuchło w sieci przekona Hachette do normalnego wejścia z kolekcją na rynek.

amsterdream pisze...

Dajcie już spokój z tymi dublami. Większość tych komiksów ukazała się kilkanaście lat temu w innym dużo niższym standardzie wydawniczym. Estetycznie wydania Hatchette zjadają każdy komiks Egmontu czy Muchy - kto już trzymał w swoich rękach "Powrót do domu" potwierdzi te słowa. A "Son of M" to genialny komiks.

Kuba Oleksak pisze...

@Hubert
Dzięki

@Amsterdream

Co do Son of M - wiadomo, kwestia gustu. Co do jakości wydania - nie pisze o niej, tylko o specyficznym layoucie, który nijak nie pasuje ani do marvelowych standardów, ani do polskich edycji, które wydawane są po prostu inaczej.

Z czym mam nie przesadzać z dublami? Spora część kolekcji to wzniowienia i tyle - to fakt. I nie masz racji pisząc, że WIĘKSZOŚĆ ukazała się KILKANAŚCIE lat temu - to może odnosić się tylko do Semików, bo rzeczy od DK, Mandry, Egmontu i Muchy to rzeczy świeże mniej lub bardziej. Więc nie pisz nieprawdy, z łaski swojej.

Ja osobiście ofertą Hachette zainteresowany jestem średnio. Po pierwsze - ciekawy jestem zaledwie kilku tytułów.A estetyka wydania i dzielenie trejdów (co już jest ultra-lolem!) raczej na mojej półce nie przejdą.

JS pisze...

Jakiś czas temu francuski oddział Hachette zaplanował sobie wydanie 33 albumów "Thorgala" w swojej kolekcji. Na rynku pojawił się numer 1, ale okazało się, że nie było dostępny wszędzie. O ile dobrze pamiętam, to był maj... Albo trochę wcześniej... W każdym bądź razie oficjalnie kolekcja startuje "dopiero" pod koniec września.

Jeśli szukać analogii, faktycznie to może być próba (inaczej mówiąc, badanie rynku) polskiego oddziału Hachette, a na marvelową kolekcję będzie trzeba poczekać...

amsterdream pisze...

@Kuba

Faktycznie trochę tych dubli jest, ale z tego co zauważyłem na forach sporo osób nie ma Marvela od Egmontu a wydania Muchy odpuszczała z powodu wyśrubowanej ceny.

Polski Geek pisze...

Mnie się udało zdobyć egzemplarz przed chwilą na allegro, bo u mnie w Małopolsce po prostu tego nie ma.

Gordon pisze...

Ja kupiłem w Krakowie parę dni temu. Wygląda bardzo porządnie, czekam na kolejne tomy z niecierpliwością!

Anonimowy pisze...

Krakow? Gdzie konkretne?

Polski Geek pisze...

Dokładnie. Gdzie w Krakowie?

DeadSeriousSketching pisze...

JA w swoim mieście nie znalazłem.. mam nadzieję że to nieoficjalna premiera i rzucą jeszcze pierwszym numerem ;/Mosho

Unknown pisze...

@Kuba
Kuba, weź coś wiecej powiedz, czy (i jak ) omawiana kolekcja - czyli pierwszy jej tom :D - pod względem edytorskim odbiega o marvelowskich standardów? Format nie ten, podmienione kolory?

Kuba Oleksak pisze...

Chodzi o estetyka całego designu graficzny - okładka, grzbiet, loga - wszystko Hachette robi wg. własnego wzoru. Nie tak, jak w Marvelu.

Papier (ponoć lepszy, niż zwykle), format itd - to standard, jak przypuszczam.

Dla niedzielnego czytelnika - to nie problem, jak przypuszczam. Dla mnie osobiście - w przypadku niektórych tomów, już tak. Momentami budzi się we mnie purytsa kolekcjoner, który chce mieć wszystko w jednym formacie. Jak "DD" - to tylko trejdy, od jednego formatu, od którego format edytorski Hachette odbiega.

Unknown pisze...

@Kuba
Aha, rozumiem. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
Coś mi ta kolekcja - biorąc pod uwagę co napisałeś oraz problemy z dostępnością - zaczyna tracić na atrakcyjności.
Pozdrawiam.

Kuba Oleksak pisze...

Kolekcja wydaje mi się fajnym punktem startu dla niedzielnych czytelników, którzy nie mają możliwości sprowadzania sobie rzeczy zza Oceanu, ludzi nie do końca świadomych swoich konsumenckich możliwości. No i z mniej zasobnym portfelem, bo cenowo oferta przedstawia się dość atrakcyjnie. Chociaż...

Na Multi da się wyrwać na promocji trejdy już po 45 złotych (bez hc co prawda, ale zawartość taka sama), a nawet taniej.

Anonimowy pisze...

Nie mialem jeszcze wprawdzie w rekach polskiego wydania, ale mam trzy tomy z wydania brytyjskiego i wiem, ze rodzime bede bral w ciemno. Gruba oprawa, dobry papier. Jedyny mankament, to dobrze wszystkim znane slady po paluchach, szczegolnie widoczne na czarnym tuszu.