piątek, 22 kwietnia 2016

#2127 - Opowieści frontowe #1: Nocne wiedźmy

Garth Ennis jest pisarzem, który potrafi opowiadać o II Wojnie Światowej. Polscy czytelnicy mieli okazję się już o tym przekonać. Jakiś czas temu oficyna Mucha Comics opublikowała dwa zbiorcze tomy z serii "Opowieści wojennych" oraz album "Drogi Billy", który należy do cyklu "Opowieści frontowych". W bieżącym miesiącu, dzięki wydawnictwu Planeta Komiksów, mamy możliwość przeczytania albumu "Nocne wiedźmy", który należy do drugiej z wymienionych serii.




Akcja komiksu rozgrywa się w 1942 roku podczas wielkiej faszystowskiej ofensywy w ZSRR. Fabuła prowadzona jest dwutorowo, a wątki prowadzone są równolegle. Jednak w kilku miejscach dochodzi do bezpośredniego zetknięcia obu linii fabularnych. Jedna skupia się na oddziale najeźdźców (tu narratorem jest Kurt Graf), a druga – obrońców (tu narratorką jest Anna Charkowa). Właściwie w schemacie fabularnym nie byłoby nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że druga grupa to 40 dwuosobowych załóg 599 pułku nocnych bombowców, w którym służą same kobiety.

Latają one na dwupłatowcach Polikarpow Po-2, o konstrukcji drewniano-płóciennej. Siła ognia tych samolotów jest znikoma: jednorazowo na pokład mogą zabrać jedynie 300 kg bomb, dlatego jednej nocy wykonują po kilka misji. Ataki bombowców nie powodują wielkich zniszczeń w niemieckich szeregach, ale za to bardzo skutecznie obniżają morale żołnierzy. I o to głównie chodzi. Niemcy nadali rosyjskim pilotkom miano Nachthexen, czyli Nocne Wiedźmy.


Recenzowany komiks to nie tylko sceny akcji i walki, nie tylko naloty, wybuchy i strzelanina. Ennis mocno skupia się na psychice pary głównych aktorów dramatu, ten zabieg jest zresztą charakterystyczny dla jego pisarstwa. Scenarzysta unaocznia nam, że wojna zamienia zwykłych ludzi w nieczułe i brutalne bestie. Choć nie wszystkich. Z wątku niemieckiego, który prowadzony jest poprzez dziennik Grafa, możemy dowiedzieć się, że bohater niejako rozumie swoją rolę na polu walki, ale się z nią nie zgadza i próbuje się buntować. Zdaje sobie sprawę, że aby przeżyć, musi wyhodować w sobie potwora i pozwolić mu działać. Jednak wojenna codzienność i związane z nią zbrukanie budzą w nim sprzeciw. Nie zgadza się na zawieszenie swojego człowieczeństwa, jest zdecydowany ponieść ciężkie konsekwencje, byle by tylko ochronić dobro w nim tkwiące.

O scenariuszu możemy powiedzieć sporo dobrego, gorzej sprawa przedstawia się z oprawą graficzną, za którą odpowiada Russ Braun. Rysownik wiernie odwzorowuje szczegóły uzbrojenia, czołgi, mundury i samoloty. Jednak przedstawienie bohaterów i elementy dalszego planu są dużo mniej precyzyjne. Najsłabiej wypadają postaci kobiece, które pozbawione zostały mimiki, a jeśli już, to się jedynie uśmiechają. Za to Niemcy, z wyjątkiem narratora, to masywne byczki o kwadratowych szczękach. Szkoda.


"Nocne wiedźmy" nie są komiksem faktograficznym. Garth Ennis na podstawie autentycznych wydarzeń zbudował fikcyjną opowieść, która wiernie oddaje realia frontu wschodniego. Z posłowia Macieja Drewnowskiego możemy dowiedzieć się kilku podstawowych faktów o pilotkach z 588 Pułku Nocnych Bombowców, które faktycznie uczestniczyły w nalotach nękających i bombardowaniach precyzyjnych wymierzonych przeciw żołnierzom niemieckim na froncie wschodnim od 1942 roku. I aby zapoznać się z tym fragmentem historii II wojny światowej warto po komiks sięgnąć.

Łącznie "Battlefields" to osiem odrębnych opowieści, dwie z nich już poznaliśmy. Mam nadzieję, że oficyna Planeta Komiksów ma w swoich planach pozostałe albumy cyklu.

Brak komentarzy: