wtorek, 5 kwietnia 2016

#2114 - Incal

W ogromnej metropolii, wybudowanej w wielkim szybie w głębi ziemi, życie nie jest łatwe. Dobrze o tym wie John Difool, którego dzień rozpoczyna się od zostania ofiarą pobicia i długiego lotu w przepaść, prosto w jezioro kwasu znajdujące się pod miastem. Spadając na złamanie karku nie wie jeszcze, że to fatalny początek jeszcze gorszego dnia.



Zostaje uratowany przez własnych oprawców chcących wydostać z niego informacje, których nie posiada, następnie zestrzelony przez policję podczas szaleńczego lotu, a na koniec wplątany w wielką intrygę, która obejmie nie tylko kręgi rządzące i wszystkie warstwy społeczne, ale może także spowodować zniszczenie wszelkiego życia w galaktyce. Difool nie zna swojego szalonego przeznaczenia. Można by powiedzieć, że bohaterski John bez problemów wykaraska się z opresji, jednak nie byłoby to prawdą. Jego tchórzliwe poczynania sprawią, że istnienie świadomości w galaktyce zawiśnie na włosku, aczkolwiek to właśnie ludzkie wybory i ułomności bohatera mogą stanowić jedyną drogę do ocalenia.

Cykl „Incal” już od początku lat osiemdziesiątych XX wieku elektryzował wyobraźnię nie tylko fanów, ale także innych twórców komiksowych na całym świecie. Dzieło Alexandro Jodorowskiego – scenarzysty filmowego i komiksowego, ocierającego się o granice gatunków i mieszającego elementy fantastyki z ezoteryką – oraz Mœbiusa – rysownika, który przez lata wyznaczał trendy panujące w kresce komiksowej Europy Zachodniej – od lat pozostaje niedoścignionym wzorcem dla innych twórców. Jego rozmach i pomysłowość przyćmiewają nawet największe osiągnięcia literatury i filmografii fantastycznej.

Ogrom i różnorodność światów oraz niezwykłych postaci pojawiających się na kartach komiksu przyprawiają o zawrót głowy. Nie oszczędzany przez autorów bohater rzucany jest z jednego końca galaktyki na drugi. Po drodze spotyka coraz większe trudności, a pułapki losu, którym musi sprostać, najczęściej go przerastają. Dzięki temu czytelnikom łatwiej identyfikować się z nim i zrozumieć podejmowane przez niego (nierzadko głupie) decyzje. Nie poznajemy tutaj Johna Difoola jako bohatera starającego się ocalić świat, lecz jako pełnego dwulicowości człowieka, pogrążonego w swoich własnych potrzebach i zachciankach.

Za każdym razem, kiedy mogłoby się wydawać, że pechowy detektyw wraz z poznanymi kompanami uporali się z zagrożeniem, okazuje się, że rozwiązane kłopoty były niczym w porównaniu z grozą, która nad nimi zawisła. Na szali stawiają nie tylko życie, ale również własne ego. Nie ma bowiem azylu w walce z przeciwnikiem pragnącym pogrążyć w ciemności cały materialny świat. Każdy musi stawić mu czoła we własnym imieniu.

Oszczędna, jednak niesamowicie ekspresyjna kreska Mœbiusa w idealny sposób zobrazowała kreacje powstałe w głowie Jodorowskiego. Patrząc na wizję nowoczesnych technologii oraz nieznanych światów, nietrudno domyślić się, dlaczego to właśnie francuski artysta miał być odpowiedzialny za oprawę graficzną filmu „Diuna”. Tak samo bez problemu zrozumieć można, dlaczego jego projekty zostały uznane za… zbyt drogie do realizacji. Mœbius nie zna półśrodków – jeśli ma stworzyć nowy, inny świat, to będzie się on charakteryzował właśnie nowością i odmiennością. W pełnej krasie!

Komiks „Incal” został wydany w Polsce przed dekadą, jednak teraz doczekał się edycji z oryginalnymi kolorami stworzonymi przez Mœbiusa. Mimo że z graficznego punktu widzenia nie są one tak dopracowane, tworzą dużo ciekawszy i bardziej psychodeliczny klimat. Autor bowiem, operując jednolitymi plamami koloru, potrafi podkreślić niektóre sceny lub zwrócić uwagę czytelnika na odpowiednie elementy. Jest to istotna cecha w przypadku tak niedosłownych scenariuszy.

Wydawnictwo Scream Comics, mimo krótkiego stażu na rynku komiksowym, stanęło na wysokości zadania i oddało w ręce fanów obszerny, świetnie wydany komiks. Gruba, twarda oprawa, dobrej jakości papier i druk sprawiają, że na kultowe dzieło patrzy się z czystą przyjemnością. Jedynym mankamentem jest kilka literówek, które umknęły uwadze korekty. Nie przeszkadzają one znacząco w lekturze, jednak stanowią ziarnko piasku w świetnie naoliwionej maszynie.

Młody polski czytelnik, który nie miał okazji zapoznać się z poprzednim wydaniem, może teraz przeczytać jedno z najwybitniejszych dzieł komiksowej fantastyki. Nie powinni nim pogardzić również starsi fani, ponieważ wreszcie otrzymali „Incala” w oryginalnej wersji – bez zmienionej warstwy kolorystycznej. W przypadku tak obszernego i świetnie wydanego dzieła nawet stosunkowo wysoka cena nie powinna nikogo zniechęcić.

Autorem powyższego tekstu jest Paweł Olejniczak.

http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/280091-incal

Brak komentarzy: