czwartek, 3 maja 2012

#1023 - Ligatura 2012: Animation Now!

Drugiego dnia poznańskiego festiwalu Ligatura w Kinie Muza wyemitowany został blok krótkometrażowych filmów animowanych wybranych wcześniej drogą ogólnopolskiego konkursu. Dziesięć zwycięskich prac składających się na "Animation now!" to przekrój przez różnorodne techniki animacji, od plastelinowej i lalkowej przez komputerową obsypaną cukrem. Różnią się od siebie także, oczywiście, reprezentowanymi gatunkami, jak również jakością - obok pozycji pod każdym kątem interesujących pojawiają się bowiem te, które do zaoferowania mają w zasadzie tylko popis technicznych możliwości swoich autorów. Na szczęście nie stanowią przeważającej większości, a i część z nich traktować można jako w miarę przyjemne ciekawostki.



Jedną z nich byłaby zapewne imponująca formalnie "Galeria" Roberta Procha, gdyby nie to, że trwa minut prawie pięć, czyli, jak dla mnie, o jakieś dwie lub nawet trzy za dużo. Absolwent Poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych bawi się obrazem z prawdziwą gracją, ale abstrakcyjność zdaje się stanowić dla niego wartość samą w sobie, zaś czytelne opowiadanie nie leży w polu jego zainteresowań. Na pierwszy rzut oka takim samym przerostem formy nad treścią cechuje się częstokroć nagradzana "Linia życia" Tomka Duckiego, ale to jedynie pozory. Ducki przedstawia historię "wiecznego biegu mechanicznych ludzi", egzystencjalną alegorię wyzbytą śladów jakichkolwiek pretensji, często w tego typu utworach obecnych. To rzecz oszczędna, dynamicznie opowiedziana, w pewnym momencie całkiem poruszająca. Jej siła tkwi w prostocie i szczerości.

Zwrotem w stronę życia nieskażonego tzw. szarą rzeczywistością są "Radostki" Magdaleny Osińskiej. Wywodząca się z łódzkiej filmówki artystka przedstawia świat oczami dziecka, a właściwie tą część świata, w której najważniejszą rolę odgrywa jego wyobraźnia. A więc zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa. Dziecko będące (okazjonalnym) narratorem opowieści kreuje parę bohaterów, których wyprawia w niebezpieczną przygodę. Ci jednak z czasem zaczynają żyć własnym życiem, niezależnie od swojego twórcy. Prawdopodobnie. Wprawdzie w drugiej połowie wyraźnie kuleje dramaturgia, jednak film do końca pozostaje odpowiednio uroczy (kojarząc się czasem z wybranymi utworami mistrza Juliana Antonisza).

Ze wspomnianej filmówki wywodzą się też trzej kolejni autorzy, których to filmy stanowią zresztą największe - wespół ze wcześniejszą "Linią życia" - plusy "Animation Now!". Pierwszym z nich są kultowe już chyba "Drżące trąby" młodziutkiej (rocznik '90) Natalii Brożyńskiej. Ekstrawagancka artystka filmem tym szturmem zdobyła światowe festiwale, jak również - za pomocą magii YouTube'a - serca tysięcy internautów. I nie ma się co dziwić. Jej niespełna czterominutowa opowieść o wywołanej zazdrością chęci mordu to wysokich lotów komedia cechująca się bardzo wyraźnym i oryginalnym "charakterem pisma" autorki.


Tak samo specyficzne i dobre jest równie chętnie nagradzane "Miasto płynie" Balbiny Bruszewskiej, nietuzinkowa mieszanka różnorodnych technik, form i gatunków. Bruszewska szczerze - czasem brutalnie szczerze - portretuje miasto Łódź i jej mieszkańców. Często balansuje na granicy dramatu i komedii, chętnie sięga po społeczno-obyczajową satyrę, z narracji bardziej tradycyjnej przechodzi w muzyczny teledysk, wreszcie film animowany łączy z aktorskim, a groteskę przeobraża w swego rodzaju utwór poetycki (piękny epizod porannej pobudki). Robi wrażenie.

Ostatnim z łódzkich tworów - a także ostatnim w pełni udanym tutaj filmem - są niezwykle liryczne "Dwa kroki za..." Pauliny Majdy, reżyserki wyraźnie czerpiącej z tradycji Polskiej Szkoły Animacji spod znaku dzieł Waleriana Borowczyka i Jana Lenicy z przełomu lat 50. i 60. Artystka opowiada o mieszkającym na wsi chłopcu marzącym o wyjeździe do wielkiego miasta. Najpierw przenoszącym się do niego w świecie wyobraźni, następnie zaś - jak się nieoczekiwanie okazuje - w sensie fizycznym. Nie do końca czytelny sposób opowiadania okazuje się mocną stroną filmu, podobnie jak spinające poszczególne elementy w spójną całość cytaty z powieści Edwarda Stachury. Szkoda, że czytane akurat przez niekoniecznie przekonującego Wojciecha Malajkata.

Trzy z ostatnich czterech projektów traktować można jeszcze jako przyjemne ciekawostki - zgrabne formalnie, odpowiednio krótkie teledyski "Sponge Ideas" Katarzyny Nalewajki i Pauliny Szewczyk oraz "Grand Central" Przemka Adamskiego i Katarzyny Kijek, a także ledwie jednominutowy filmik "Pszczoły przygoda" Marty Papierowskiej. Gorzej z "Balladą o smoku i bohaterze", postmodernistycznej zabawie teoretycznie składającej się z elementów interesujących i zabawnych, ostatecznie jednak pozlepianych ze sobą bez wyczucia i w złych proporcjach, a tym samym zwyczajnie męczącej.

Choć nie wszystkie utwory trafiały w mój gust, "Animation Now!" to moim zdaniem zbiór udany, a przede wszystkim świetna inicjatywa. Warte poznania. Po prostu.

Brak komentarzy: