Jednym z nieodzownych elementów festiwalu komiksowego jest dla mnie widok Rafała Szłapy na jego stanowisku pracy. Zwykle siedzi przy stoliku i niestrudzenie robi wrysy, najpewniej w Blerach. Z markerem w dłoni. Skupiony. Im bliżej końca dnia, tym bardziej zmęczony, ale zazwyczaj uśmiechnięty.
Wokół niego prowadzona jest jakaś niezobowiązująca rozmowa. Panuje nieustanny ruch. Jedni przychodzą, inni odchodzą. Jedni się tylko witają i idą dalej, inni zostają dłużej. Proszą nie tylko o rysunek z dedykacją, ale chcą chwile pogadać. O Blerze, o innej twórczości Rafała, o festiwalu, o komiksach, filmach, serialach.