wtorek, 2 września 2025

#2513 - Afera o "antyśląską" i "antychrześcijańską" wystawę prac Katarzyny Witerscheim

Komiksowe prace Katarzyny Witerscheim prezentowane w ramach wystawy Dopełnienie. Komiks Katarzyny Witerscheim i śląska makatka stały się przyczyną lokalnej „afery”. Ekspozycja prezentowana w Muzeum Miejskim w Tychach została skrytykowana przez lokalnego radnego PiS. Na sesji rady miasta Łukasz Drob nie posiadał się z oburzenia i grzmiał o „antyśląskim” i „antychrześcijańskim” charakterze twórczości autorki Heksy i Heleny Wiktorii. Zarzucał jej „rażącą profanację” i „obrazę uczuć religijnych”. 


Jak donosi serwis Tychy24.net podczas sesji Rady Miasta Tychy doszło do – jak to zostało określone – „awantury” w związku z Dopełnieniem, na której prezentowane były prace jednej z najciekawszych i najbardziej uznanych współczesnych artystek komiksowych. Tyski radny z ramienia Prawa i Sprawiedliwości był oburzony treściami, jakie można było oglądać w ramach ekspozycji prezentowanej w Muzeum Miejskim w Tychach do 23 sierpnia 2025 roku. 

O co konkretnie chodziło tyskiemu radnemu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości? 





Po fakty w związku z interpelacją radnego Droba odsyłam do tekstu, który ukazał się na łamach Komiksopedii. Znajdziecie w nim z jednej strony zarzuty formułowane przez prawicowego polityka, a z drugiej głosy polemiczne. W temacie wystawy wypowiada się przede wszystkim dyrektor Muzeum Miejskiego w Tychach, ale również inni radni, którzy na wystawie byli i mogli dać odpór zarzutom formułowanym przez lokalnego polityka PiS`u. Zarzutom całkowicie oderwanym od czegokolwiek, niemającym żadnego pokrycia w rzeczywistości i pozbawionych należytej powagi, dodajmy już na samym początku. Na Kolorowych chciałem nieco rozwinąć ten temat. 

Oskarżając twórczość Witerscheim radny Łukasz Drob odwołują się do dość skonwencjonalizowanej narracji o „antyśląskości” (w miejsce szerzej używanej „antypolskości”) i „antychrześcijaństwie”. Polityk, chcąc wyraźnie wzbudzić panikę moralną w lokalnej, śląskiej skali, bije na alarm. Mówi o „rażącej profanacji” i „obrazie uczuć religijnych”. Zaznacza, że ekspozycja, którą według oficjalnych danych widziało niespełna 500 osób, „obraża uczucia mieszkańców regionu” (ciekawe skąd o tym może wiedzieć?). Podkreśla, że komiksy prezentowane na wystawie nie tylko ośmieszają i prowokują, ale godzą w i śląskie, i religijne tradycje. Mówi bez ceregieli o „pornografii” i „dewiacjach seksualnych”. Litanie uzupełnia godzenie w „pomnik Powstańca Śląskiego, upamiętniającego bohaterów walczących o polskość i godność regionu”. 

Mogę tylko przypuszczać, co mogło tak wzburzyć pana radnego. Chyba warto przypomnieć, że wokół ilustracji Witerscheim przedstawiającej dwóch całujących się górników w odświętnych mundurach już kiedyś w internetach wybuchła inba w dość podobnym guście, w której pojawiały się dość podobne argumenty.  



Natomiast sama tyrada Drobia jest dla mnie niesmaczna. Pełna kłamstw, manipulacji, zwyczajnych bzdur, szkodliwa. To zwyczajna podłość, ale rozumiem, że ma sens w wymiarze politycznym. To dość typowe, dość prymitywne kupczenie oburzeniem w społecznym wymiarze, które świetnie nadaje się nie tylko do siania „paniki moralnej”, ale również do zdobywania rozgłosu i np. robienia zasięgów. Mogę tylko przypuszczać, że jest to działanie wyrachowane i wykalkulowane, nastawione na osiągnięcie jakiegoś (mniej lub bardziej skonkretyzowanego) celu.  

Dodatkowo dość paradnie brzmią te wszystkie zarzuty dotyczące „antyśląskości” ze strony przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości, która jest (przynajmniej na poziomie ogólnokrajowym, nie wiem, jak lokalnie wygląda sytuacja w Tychach) tradycyjnie wrogo nastawiona do śląskiej odrębności.

A już w ogóle osobny akapit poświęcam na absolutne kuriozum w postaci propozycji wprowadzenia konsultacje z proboszczem, który, jak rozumie, opiniowałby tego typu wystawy. Na ten pomysł nie wpadł akurat radny Drob, ale inny lokalny polityk PiS`u. 

Warto w tym miejscu z grubsza powtórzyć to, co napisałem na Komiksopedii w ramach swoistego podsumowania. Nie mam wątpliwości co do tego, że pisowski rady zwyczajnie nie rozumie prezentowanej w ramach Dopełnienia twórczości Katarzyny Witerscheim. Nie rozumie przede wszystkim konwencji, do jakiej odwołuje się artystka, ale chyba także nie rozumie znaczenia i założeń wystawy. Widzi coś, czego po prostu w komiksach autorski Heksy. O pracach Witerscheim można wiele napisać, ale na pewno nie to, że mają charakter pornograficzny albo antychrześcijański. To, co pisze Drob więcej mówi o nim samym, niż o wystawie, komiksach i ilustracjach, o których się wypowiada.  



Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że pochodząca ze Śląska, urodzona w Katowicach Witerscheim w swojej twórczości dużo miejsca poświęca na szeroko pojmowaną tematykę śląską. Motywy związane z lokalną kulturą i tradycją są w niej głęboko zakorzenione, a wręcz można napisać, że w pewnej mierze są ich celebracją. Doszukiwanie się w nich treści „antyśląskich” czy „antychrześcijańskich” jest po prostu okropne i głęboko niesprawiedliwe. 

Z tego, co widzę w social mediach sama Katarzyna Witerscheim nie przejmuje się tą aferką. Mam też nadzieję, że w żaden negatywny sposób nie obija się na lokalnych inicjatywach. Póki co komiksiarze ze Śląska raczej się podśmiechują się z tej sytuacjhi, niż dają jakieś powody do niepokoju.

Brak komentarzy: