Jednym z nieodzownych elementów festiwalu komiksowego jest dla mnie widok Rafała Szłapy na jego stanowisku pracy. Zwykle siedzi przy stoliku i niestrudzenie robi wrysy, najpewniej w Blerach. Z markerem w dłoni. Skupiony. Im bliżej końca dnia, tym bardziej zmęczony, ale zazwyczaj uśmiechnięty.
Wokół niego prowadzona jest jakaś niezobowiązująca rozmowa. Panuje nieustanny ruch. Jedni przychodzą, inni odchodzą. Jedni się tylko witają i idą dalej, inni zostają dłużej. Proszą nie tylko o rysunek z dedykacją, ale chcą chwile pogadać. O Blerze, o innej twórczości Rafała, o festiwalu, o komiksach, filmach, serialach.
To był jakiś wrześniowy dzień w 2010 roku. Polska jesień, czyli buro, zimno. Pada deszcz. Dzwoni do mnie Rafał Szłapa. W tamtym czasie Rafał był dla mnie takim „starszym kolegą” w komiksowie. Takim, który nie tylko cię chętnie weźmie do Łodzi na emefkę, ale na miejscu jeszcze przedstawi kogo trzeba, a potem wspólnie ruszy na after. Gdyby nie on, to pewnie nie byłbym w tym miejscu (komiksowo), w którym jestem dziś.
Zatem dzwoni do mnie Rafał. Mówi, że jedzie do drukarni odebrać pierwszy album Blera. Pyta, czy nie wybrałbym się razem z nim. Jasne, czemu nie. Powiedziałem, że zaraz będę. Ogarnąłem jakieś sprawy, wsiadłem do swojego nieodżałowanego Golfa II (rocznik 1991 z LPG) i… korek na Nowohuckiej. Świetnie. Rafał, spóźnię się. A potem jeszcze pogubiłem się, szukając właściwiej drukarni. Spóźniłem się jeszcze bardziej.
… ale (mniej więcej!) byłem przy tym, jak pierwszy Bler „wyszedł” z drukarni. Byłem przy tym, jak „urodziła” się jedna z najważniejszych współczesnych polskich serii komiksowych.
Jej historia zaczyna się jednak ponad dwie dekady temu. Bohater stworzony przez Rafała Szłapę zadebiutował na łamach redagowanego przez Tomasza Tomaszewskiego magazynu Arena Komiks, konkretnie w numerze 7 (luty 2002), w komiksie zatytułowanym Bohaterowie są zmęczeni. Ostatni odcinek serii ukazał się w 11. numerze (październik 2004), a jego autor zaczął myśleć o wydaniu albumowym. W pierwotnych założeniach historie z Areny miały zostać spięte fabularną klamrą i stworzyć zamkniętą całość, z logicznym początkiem i końcem. Prace nad wersją albumową datowane są (przynajmniej!) na rok 2005. Wówczas Blerem zainteresowała się Kultura Gniewu, ale przez długi czas o tym projekcie było dość cicho.
Temat wrócił pod koniec 2008 roku, gdy KG „zatęskniła za zeszytówką”. Wydawnictwo planowało uruchomienie linii nieszablonowych polskich serii w takim właśnie formacie. Jedną z nich miał być właśnie Bler. Mówiło się o czterech tytułach, w tym seriach autorstwa m.in. KRL`a i Śledzia. Ostatecznie skończyło się na śledziowych Wartościach rodzinnych, ale możliwości publikacji Blera dalej były dyskutowane. Szłapa zaznacza, że od samego początku dążył do wydania komiksu w europejskim, albumowym A4. W jego ocenie był to format odpowiedni dla Blera, który nigdy w swoich założeniach nie był komiksem superbohaterskim. Był komiksem o superbohaterze, a to wbrew pozorom zasadnicza różnica.
Już tradycyjnie, do lektury całości tekstu 4000 znaków… O Blerze i Rafale Szłapie odsyłam na łamy Komiksopedii. Wystarczy kliknąć link lub w grafikę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz