czwartek, 7 kwietnia 2016

#2117 - Azymut #2: Niech Piękna zdycha

Lektura "Poszukiwaczy zaginionego czasu", czyli pierwszego albumu serialu "Azymut" była przygodą niezwykłą i zaskakującą. Po przeczytaniu czytelnik miał w głowie więcej pytań niż odpowiedzi. Fabuła naładowana jest różnorakimi zdarzeniami, które jedynie podsycały potrzebę sięgnięcia po kolejną odsłonę. Zamykając komiks ciężko było przewidzieć w jakim kierunku potoczy się akcja.



Otwierając "Niech Piękna zdycha", czyli drugi tom produkcji panów Lupano i Andréae, zderzamy się z dwuplanszową sceną polowania na klepsydrawie wśród szuwarów, w której występuje nowa postać – królowa Etera. Na szczęście zaraz potem nić narracyjna z udziałem Manii Ganzy (alias Aisza Pardiosa), hrabiego Quentina de la Pérue i malarza Eugeniusza zostaje podjęta. Balon, którym podróżuje ekipa zbiegów, ląduje na unoszącej się w chmurach pałacu-wyspie barona Smutek. Baron zdaje się dużo wiedzieć o protagonistce, jest dobrze zorientowany w jej wcześniejszych poczynaniach. Bezczelnie zakłada, że zna skryte potrzeby panny Ganzy.

Czytelnik również chciałby poznać motywy, którymi kieruje się bohaterka. Baron, jak wszyscy mężczyźni występujący w komiksie, jest mocno zainteresowany związaniem z nią swego życia. Składa propozycję prawie nie do odrzucenia. Prawie, gdyż de la Pérue odnajduje machinę, której włączenie uruchamia lawinową reakcję, a to skutkuje kolejnymi zaskakującymi wydarzeniami.


Akcja omawianej pozycji rozgrywa się na czterech warstwach fabularnych, które są rozbieżne, ale proszę czytać uważnie, bo trzy z nich delikatnie się ze sobą stykają. Powyżej przybliżyłem jedynie jedną z nich, właściwie jej początek. Każda z linii narracyjnych ma swojego bohatera i rozbudowaną siatkę wydarzeń. Podczas lektury nie można się nudzić. Scenarzysta z godną podziwu konsekwencją buduje fascynujące i zaskakujące uniwersum. Na poły fantastyczne, na poły realne. Nie można mu odmówić wyobraźni. Sama konstrukcja opowieści w "Niech Piękna zdycha" jest warta pochwały. Całość ujęto w zgrabną klamrę – ostatnia plansza zdradza nam, jakie relacje łączą królowa Eterę z Manią.

Omawiany tom przynosi odpowiedzi na niektóre z pytań, jakie pojawiły się po lekturze jedynki. Nie na wszystkie. No i pojawiają się nowe. Czytelnik zaczyna rozumieć, że prawdziwym bohaterem serialu "Azymut" jest czas, a dokładnie nieustający jego upływ, wpływający na proces starzenia się. Na kartach komiksu nie spotykamy czasu jako osoby (może w dalszych częściach?). Jednakże wciąż o nim się mówi i to w taki sposób, jakby był realnym wrogiem, z którym należy walczyć.


W tym ujęciu komiks zdaje się poruszać sprawy uniwersalne: pogoń za wieczną młodością oraz ucieczkę przed starością i śmiercią. Nie jest to romantyczna ani heroiczna przygoda, a krwawe i pozbawione skrupułów zwarcie. Podsumowując jednym zdaniem. Po lekturze drugiego albumu seria "Azymut" nadal fascynuje i wciąga. Polecam!

http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/289761-azymut-2-niech-piekna-zdycha 

Brak komentarzy: