Prolog pierwszego tomu komiksowej serii "Amulet" przywodzi mi na myśl film Krzysztofa Kieślowskiego "Trzy kolory: Niebieski". Wiem, to odległe skojarzenie i z pewnością nietrafione. Mało prawdopodobne, aby Kazu Kibuishi pisząc scenariusz powoływał się na wspomnianą kinową produkcję. Jednak pewne podobieństwa można dostrzec. W obu wypadkach pojawia się takie samo dramatyczne (i traumatyczne) wydarzenie, które niejako ustawia dalszy przebieg akcji. W książce w wyniku kraksy samochodowej ginie głowa rodziny Hayesów.
Właściwa opowieść zaczyna się dwa lata po tym wydarzeniu, gdy Emily, Navin oraz ich mama Karen przeprowadzają się opuszczonej, rodzinnej posiadłości w miejscowości Norlen. Wielki, stary dom należał do dziadka rodzicielki. Silas Charnon był wynalazcą i konstruktorem, który po śmierci żony szukał odosobnienia, odciął się od sąsiadów i rodziny. Czy umarł? Tego początkowo nie wiadomo. Mama mówi dzieciakom, że wszelki słuch o nim zaginął. Hayesowie przeprowadzili się, aby zapomnieć o wstrząsających wydarzeniach sprzed miesięcy, aby w małej miejscowości zacząć od nowa.
Jednakże Emily, Navin i Karen wpadają w niejako z deszczu pod rynnę. I to już pierwszej nocy, gdy matka zostaje uprowadzona przez wielkie, obleśne, mackowate stworzenie. A Emily odnajduje tajemniczy i gadający amulet, który sprowadza rodzeństwo do magicznego świata ukrytego za ścianą w piwnicy domu Silasa. Gdy wchodzą do środka, rozpoczyna się wielka, niebezpieczna i fascynująca przygoda rodzeństwa.
Dzieciaki spotkają swego pradziadka, zostanie powierzona im misja ocalenia magicznego świata. Nastoletnia Emily będzie musiała podjąć decyzję czy zależy jej tylko na odnalezieniu matki, czy też może przyjemnie rolę tytułowej Strażniczki. Pojawią się gadające mechaniczne zabawki oraz pewien groźnie wyglądający elf. Rola i znaczenie noszonego przez dziewczynkę amuletu w całym tomie poddawana jest w wątpliwość. Jest dobrym czy złym artefaktem?
Historia bardzo szybko się rozkręca i właściwie już po lekturze kilkunastu stron czytelnik nie może się oderwać. Akcja pędzi do przodu jak oszalała. Nie można narzekać na nudę, bo sporo się dzieje. Wiele zdarzeń ma fantastyczny charakter, przynależą one do krainy fantazji. A nad całością unosi się magiczny klimat, który uatrakcyjnia recenzowaną pozycję.
"Amulet" skierowany jest głównie do czytelników w wieku od 8 do 13 roku życia. To oni będą mieli największą frajdę z czytania. Komiks wciągnie także dorosłych czytelników, tych wszystkich, którzy lubią baśniowe, odrealnione opowieści. Sam dałem się porwać i podobało mi się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz