Przez wiele miesięcy byłem przekonany, zresztą nie tylko ja, że album "Powrót rzęsorka" będzie ostatnim komiksem autorskiego cyklu Tomka Samojlika, który opowiada o życiu małych (i nie tylko) ssaków (i nie tylko) w Puszczy Białowieskiej. A tu nagle, niczym grom z jasnego nieba, autor na swojej stronie ogłosił, że w dalszych planach ma rozbudowę leśnego uniwersum. Oczywiście nie podano jeszcze żadnych terminów, ale na "Zimę ryjówek" możemy liczyć. Być może za dwa lata, bo tyle czasu minęło od między premierą drugiego a trzeciego tomu.
W "Powrocie…" spotykamy dobrze znanych i lubianych bohaterów. Tych pozytywnych, którym kibicujemy i darzymy, wzrastającą ze strony na stronę, sympatią. I tych mniej pozytywnych, którym życzymy, aby im się noga powinęła. Dodatkowo leśny zwierzyniec zostaje wzbogacony o nowe postacie: całą rodzinę bobrów, salamandrę plamistą, biedronki i nietoperze.
W pierwszym tomie w roli czarnego charakteru, którego bezmyślność i głupota niszczy wszystko wokół, został obsadzony człowiek. Podobnie jest i w tym wypadku, to praktyka wypalania łąk okazuje się być największym zagrożeniem dla małych bohaterów. Niegroźny jest kot, bo z nim sobie drużyna Dobrzyka świetnie poradzi, ale ogień to już grubsza sprawa…
Co prawda istnieje leśna przepowiednia, według której ryjówka przeznaczenia będzie musiała poświęcić swoje własne życie, aby uratować życie przyjaciół i całą leśną dolinę. Zapowiada się dość dramatycznie, prawie jak historiozoficzna koncepcja mesjanizmu rodem z trzeciej części "Dziadów" Mickiewicza. Na szczęście Dobrzykowi w sukurs przychodzą: pomysłowy i śmiały Lebhallan oraz Korina – jego dzielna połowica. Niebagatelne znaczenie ma także pewien artefakt – drewniana zabawka należąca do małego bobra. Nie będę zdradzał, jak rozwija się akcja i z jakimi konkretnie problemami będą musieli zmierzyć się nasi bohaterowie, bo nie chcę psuć zabawy. A zapewniam: jest wyśmienita!
Świetnie wypada warstwa wizualna komiksu. Nie lubię się powtarzać, dlatego posłużę się słowami Rafała Kołsuta, który w swojej recenzji zwracał uwagę na galopujący rozwój warsztatu i umiejętności rysunkowych Samojlika: Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na fantastyczne opanowanie mimiki postaci. Dzięki mowie ciała udaje mu się o wiele subtelniej, niż w poprzednich tomach, oddać różnorakie emocje bohaterów. A dzięki temu, oczywiście, rozbawić do łez.
W bieżącym tomie ograniczono nawiązania i cytaty z klasycznych pozycji fantasy czy science-fiction. Wyjątkiem jest zatopienie Dobrzyka, grającego przez chwilę rolę Hana Solo, w lokalnym karbonicie, czyli błocie. Należy podkreślić, że z każdym kolejnym komiksem fabularne pomysły Samojlika są coraz bardziej zaskakujące, który konstruuje akcję z taką lekkością i znawstwem, że "Powrót rzęsorka" po prostu się połyka, a nie czyta. Należy docenić i chwalić, że scenarzyście chce się wymyślać kolejne narracyjne rozwiązania, a nie używać już ogranych i sprawdzonych chwytów. Ciekawe, co dla wiernych czytelników (małych i dużych) autor zgotuje w części czwartej sagi? Czekam niecierpliwie.
Co prawda istnieje leśna przepowiednia, według której ryjówka przeznaczenia będzie musiała poświęcić swoje własne życie, aby uratować życie przyjaciół i całą leśną dolinę. Zapowiada się dość dramatycznie, prawie jak historiozoficzna koncepcja mesjanizmu rodem z trzeciej części "Dziadów" Mickiewicza. Na szczęście Dobrzykowi w sukurs przychodzą: pomysłowy i śmiały Lebhallan oraz Korina – jego dzielna połowica. Niebagatelne znaczenie ma także pewien artefakt – drewniana zabawka należąca do małego bobra. Nie będę zdradzał, jak rozwija się akcja i z jakimi konkretnie problemami będą musieli zmierzyć się nasi bohaterowie, bo nie chcę psuć zabawy. A zapewniam: jest wyśmienita!
Świetnie wypada warstwa wizualna komiksu. Nie lubię się powtarzać, dlatego posłużę się słowami Rafała Kołsuta, który w swojej recenzji zwracał uwagę na galopujący rozwój warsztatu i umiejętności rysunkowych Samojlika: Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na fantastyczne opanowanie mimiki postaci. Dzięki mowie ciała udaje mu się o wiele subtelniej, niż w poprzednich tomach, oddać różnorakie emocje bohaterów. A dzięki temu, oczywiście, rozbawić do łez.
W bieżącym tomie ograniczono nawiązania i cytaty z klasycznych pozycji fantasy czy science-fiction. Wyjątkiem jest zatopienie Dobrzyka, grającego przez chwilę rolę Hana Solo, w lokalnym karbonicie, czyli błocie. Należy podkreślić, że z każdym kolejnym komiksem fabularne pomysły Samojlika są coraz bardziej zaskakujące, który konstruuje akcję z taką lekkością i znawstwem, że "Powrót rzęsorka" po prostu się połyka, a nie czyta. Należy docenić i chwalić, że scenarzyście chce się wymyślać kolejne narracyjne rozwiązania, a nie używać już ogranych i sprawdzonych chwytów. Ciekawe, co dla wiernych czytelników (małych i dużych) autor zgotuje w części czwartej sagi? Czekam niecierpliwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz