wtorek, 23 września 2014

#1744 - Zamek

„Był późny wieczór, kiedy K. przybył. Wieś leżała pod głębokim śniegiem. Góry zamkowej nie było wcale widać, otoczyły ją mgły i mrok, nawet najsłabsze światełko nie zdradzało obecności wielkiego zamku. K. stał długo na drewnianym moście, wiodącym z gościńca do wsi, i wpatrywał się w pozorną pustkę na górze” – to pierwszy akapit powieści Zamek Franza Kafki w przekładzie Krzysztofa Radziwiłła i Kazimierza Truchanowskiego.




Komiksowa adaptacja "Zamku", ostatniej i niedokończonej powieści Kafki, została wyprodukowana w ubiegłym roku na zamówienie brytyjskiego wydawcy SelfMade Hero. Oficyna zleciła przygotowanie scenariusza amerykańskiemu pisarzowi Davidowi Zane Mairowitzowi, który ma już niejakie doświadczenie z Kafką oraz komiksem – przy współpracy z Robertem Crumbem wydał w 1996 roku album "Kafka for Beginners". Mairowitz uznał, po przeczytaniu trylogii "Alois Nebel", że najlepszym artystą do wykonania warstwy graficznej będzie Jaromír 99 (a właściwie Jaromír Švejdík). Owocem ich współpracy jest album, który zgarnął w tym roku nominację do nagrody Eisnera w kategorii Best Adaptation from Another Medium.

Franz Kafka rozpoczął pracę nad powieścią w 1922 roku, a książka została opublikowana pośmiertnie, cztery lata później. Powieściowy "Zamek" nie posiada zakończenia. I nie inaczej jest z komiksem, który urywa się w tym samym miejscu, co oryginalne działo pisarza. Scenarzysta nie dodał od siebie ani jednego słowa.

Głównym bohaterem jest geodeta, którego nie poznajemy z imienia, a jedynie jako K., próbujący przez całą opowieść dostać się – bezskutecznie – do tytułowego zamku. Wszystkie jego działania, zabiegi i podejmowane decyzje wiążą się z usilną potrzebą porozmawiania z kimś stamtąd. Pragnienie z kimś odpowiedzialnym ustalić cel, rodzaj zadania oraz termin rozpoczęcia i zakończenia prac, jednakże nie jest mu to dane. Urzędników jest wielu, każdy ma swojego sekretarza, pomocnika, gońca. K. nie wie, z kim rozmawiać oraz czy osoba, z którą coś ustala przekazuje mu myśli i życzenia urzędnika, czy mówi w jego imieniu, a może w swoim własnym, by podkreślić swoją rolę, nadać znaczenie swojej funkcji. Ciągłość fabularna jest zaburzona, historia rwie się i kręci w kółko. Czytelnicza frustracja narasta wraz z frustracją K.


Geodeta K. pojawia się w miasteczku z nadzieją, że zostanie dopuszczony do zamku, że będzie współuczestniczył w swoistym rytuale władzy i poddaństwa. Podczas pobytu spotyka Fridę, z którą się związuje. Przechodzi serię erotycznych pokus. Ostatecznie widzimy go wyczerpanego, przygnębionego i całkowicie wyizolowanego, który podczas swojego pobytu na podzamczu nie nawiązał z nimi żadnych głębokich relacji.

Oniryczną i wsobną atmosferę komiksu podsycają ilustracje czeskiego artysty. Švejdík rozbudował swój styl, który znamy z trylogii "Alois Nebel" – do czarno-białych „wycinanych” rysunków dodał szary kolor, co nadało postaciom i przedmiotom bardziej zdecydowanego wyrazu. Rysownik nie podkreśla konturów, nie obrysowuje postaci osobną linią. W wyniku tego działania miejscami zlewają się oni z tłem i stają się niczym duchy wchodzące lub znikające w cieniu. Padający często śnieg, to nie subtelna płatki, a wielkie, groźne kule. Jestem przekonany, że decyzja Mairowitza, aby to właśnie Jaromír 99 przygotował warstwę graficzną, była bardzo trafna.


Interpretacji "Zamku" jest kilka. Przedstawiona historia może symbolizować nieskończoną walkę jednostki z urzędniczą biurokracją – we „Wprowadzaniu” do komiksu scenarzysta proponuje odrzucić tę interpretację, pisząc: Mówi się (…) to opowieść o ślepej, totalitarnej biurokracji, która trzyma za gardło mieszkańców zasypanego śniegiem miasteczka. Jest to jednak interpretacja chybiona…. Niektórzy widzą w powieści alegoryczną przypowieść ponownego przyjścia Mesjasza. Inna interpretacja opiera się na niedostępności "Zamku" dla zwykłych śmiertelników, którzy chcąc poznać jego tajemnicę i pragnąc być przydatni, poniżają się oferując swoje usług. Dla mnie jest to ironiczna opowieść o beznadziei, samotności jednostki oraz utylitarności relacji międzyludzkich.

Brak komentarzy: