środa, 28 maja 2014

#1608 - Komix-Express 242

Maciej Sieńczyk rusza na podbój Francji. W zeszły piątek Nicolas Grivel, niezależny agent sprzedający prawa do komiksów w Azji, Europie i Stanach, poinformował, że prawa do publikacji prac polskiego twórcy nabyła oficyna Ici Même. I to jest bombastyczna informacja! Pierwszym jego komiksem, który zostanie przetłumaczony na język francuski będą "Przygody na bezludnej wyspie", które w zeszłym roku były nominowane do literackiej nagrody Nike. Artysta po gali, na której nagrody mu nie wręczono, napisał: (…)w dniach poprzedzających ogłoszenie wyników swoją postawą dawałem do zrozumienia, że nagroda mi się należy. Co prawda chodziły słuchy, że pozostali nominowani są artystami o dorobku, który pod względem popularności, a także objętościowo, znacznie przewyższa mój własny. Nie martwiłem się tym zbytnio, wiedząc, że na przykład pustułki i dzięcioły składają od kilku do kilkunastu jajeczek, a nie są wcale najliczniej występującymi ptakami w przyrodzie(…). (MG)



Tymczasem prędko nadszedł uroczysty dzień, ogłoszono werdykt jury, gala zakończyła się i oto siedzieliśmy, już wyzwoleni, i uśmiechaliśmy się do siebie. Pomyślałem (widocznie doszła we mnie do głosu jakaś instancja odpowiedzialna za pocieszenie), że to jednak cudowne, że ja, chłopak z prostej rodziny i małego miasta zaszedłem tak daleko. W tym miejscu chciałbym podziękować organizatorom, którzy dołożyli starań, aby kandydaci do nagrody czuli się jak najlepiej. Może więc we Francji zgarnie jakąś nagrodę? mam tylko nadzieję, że komiks trafi na dobrego tłumacza, bo "Przygody..." polegają na swoistym horror vacui, który w wykonaniu Sieńczyka sprowadza się do przymusu opowiadania. Ktoś spotyka kogoś i od razy zaczyna snuć opowieść, wewnątrz gawędy również się opowiada, a w ramach rewanżu ktoś inny opowiada swoją historię. Jakby opowiadanie było pierwotną potrzebą człowieka. Bohaterowie przez cały album nic innego nie robią, tylko dzielą się (obdarowują się) anegdotami, gawędami, przypowieściami. W opowieściach nie chodzi o zaskakującą, głęboką pointę, ponieważ często jej nie ma. Chodzi o sam akt opowiadania, ale i słuchania (cały tekst można przeczytać tu: klik! klik!). W tym miejscu warto również przypomnieć, że do angielskiej edycji "Przygód..." przymierza się poznańska Centrala, a raczej jej wyspiarski imprint. (MG)

A pozostając jeszcze w temacie polskich twórców komiksowych próbujących swoich sił za granicą - Daniel Grzeszkiewicz podpisał kontrakt na swój debiutancki, francuskojęzyczny album. Jak sam rysownik pisze na Ziniolu wszystko zaczęło się od tego, że Wojciech Birek i Maciej Mazur poznali go z Jeanem Christophem. Prace autora "X2" i "Gedeona zebranego" widocznie się spodobały, ponieważ po jakimś czasie Grzeszkiewicz został poproszony o udział w projekcie zespołu The Dukes. Muzycy z okazji premiery swojego albumu postanowilo również przygotować projekt komiksowy. Praca, którą podesłał Daniel bardzo spodobała się chłopakom z The Dukes, ale to nie wszystko! W zeszłym tygodniu Grzeszkiewicz otrzymał umowę na narysowanie drugiego tomu serii "L`or du Rhin" dla wydawnictwa Editions du Long Bec! Nic tylko pogratulować! (KO)

Natomiast za Oceanem pojawiły się informacje o kolejnym zleceniu dla Piotra Kowalskiego. Tym razem będzie to "The Dark Tower: The Drawing of The Three – The Prisoner", czyli ciąg dalszy serii, będącej komiksową adaptacją opowiadań Stephen Kinga. Znana również polskiemu czytelnikowi "Mroczna Wieża" powraca po krótkiej przerwie w ramach Marvel NOW!, a jej akcja przenosi się do Nowego Jorku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Tym, który załatwił angaż Kowalskiemu przy tym projekcie jest Bill Rosemann. Był on redaktorem naszego rodaka w "Marvel Knights: Hulk". Paryż w wykonaniu Polaka tak bardzo przypadł Rosemannowi do gustu, że zaproponował mu rysowanie skryptów Petera Davida i Robin Furth. (KO)

Oryginalna plansza z Tintina została sprzedana za prawie 2.9 miliona dolarów. To rekordowa suma, jaką zapłacono za komiksowy rysunek. Wcześniej statusem najdroższej planszy komiksowej cieszył się inny rysunek z Tintina, pochodzący z albumu „Tintin w Ameryce”, którz w 2012 roku sprzedany został za (tylko!) 1.6 miliona zielonych. Datowana na 1937 rok praca Herge`a służyła za wyklejkę drugiej strony okładki w albumach publikowanych między 1937, a 1958 rokiem. Sprzedano ją na aukcji w Paryżu w zeszłą niedzielę, a jej nabywcą był amerykański kolekcjoner. Jej licytacja trwała podobno aż 15 minut. Niech to przebiją w Desie. (KO)

W zeszłym tygodniu swoją premierę w polskich kinach miała najnowsza produkcja z mutantami w roli głównej. Na "X-Men: Przyszłość, która nadejdzie" wybieram się dopiero w ten weekend, bo wygląda na to, że wreszcie dostaną obraz, na jaki czekałem od kiedy za małolata zaczytywałem się w semikowskich X-Menach. Z przykrością muszę stwierdzić, że trylogią Bryana Singera (tak, wiem "Ostatni Bastion" nakręcił Brett Ratner) zupełnie rozmijała się z moimi oczekiwania. Podobnie, jak w przypadku "Pierwszej klasy", twórcy moim zdaniem za daleko odeszli od komiksowego oryginału, gubiąc gdzieś ducha X`ów. Po cichu liczę, że "Days of the Future Past" odwróci ten trend. Wszystko wskazuje na to, że film będzie trzymał się dość blisko swojego (znakomitego przecież!) pierwowzoru. Jak pewnie wiecie jego akcja będzie rozgrywała się w niedalekiej, dystopijnej przyszłości. Toczący beznadziejną wojnę z Sentinelami X-Men wysyłają w przeszłość Wolverine`a, którego zadaniem jest zapobiegnięcie zagładzie ludzkości. Jak przypuszczam, film będzie pomostem między starym, a nowym prequelowym cyklem i wszystkie niejasności zostaną ładnie zrebootowane. Na ekranie zobaczymy obsadę zarówno z pierwsze trylogii (Hugh Jackman, Halle Berry, Anna Paquin, Ellen Page, Shawn Ashmore, Ian McKellen, Patrick Stewart), aktorów znanych z "First Class" (James McAvoy, Michael Fassbender, Jennifer Lawrence, Nicholas Hoult). Film już w zeszłym tygodniu trafił do kin nie tylko w Ameryce, ale również w 118 innych krajów. Wyniki były więcej, niż zadowalające. Fox zanotował najlepsze otwarcie w tym roku i najlepsze otwarcie zagraniczne od czasów "Avatara" zarobiwszy 281,6 mln dolarów. Jeśli jednak spojrzeć tylko na wyniki z kin amerykańskich, to nieco ponad 90 milionów nie prezentuje się już tak okazale. Tylko w tym roku więcej zarobił "Zimowy Żołnierz" (95 mln) czy "Niesamowity Spider-Man 2" (91,6), a sam "Ostatni Bastion" (który był przecież tańszy, bo nie trzeba było dopłacać za 3D!) zarobił prawie 103 bańki! (KO)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Tego Paryża w "Hulku" to tak na dobrą sprawę raczej mało jest, ale niech im tam będzie :) "The Dark Tower"? A pisane było gdzieś o "Terminal Hero" dla Dynamite, do scenariusza Petera Milligana? Ja zauważyłem dopiero dzisiaj, przeglądając sierpniowe zapowiedzi. Co by nie mówić o Kowalskim (głownie o jego poglądach na postawę twórcy w branży), no to tytanem pracy jest. Ciągnie już w tej chwili kilka rzeczy równocześnie. Chapeu bas!