Enki Bilal jest jednym z najciekawszych europejskich komisarzy. Zaczynał od niebanalnych opowieści science-fiction w połowie lat siedemdziesiątych. Także wtedy, wraz ze scenarzystą Pierre'm Christianem pracował nad "Legendami Naszych Czasów", cyklem powieści graficznych opowiadających o uwikłaniu człowieka w brudną politykę i wielką historię. Pierwsze tomy ("Rejs zapomnianych", "Statek z kamienia" i "Miasto, którego nie było") raziły lewicowym ładunkiem ideologii. Na szczęście dwa ostatnie ("Falangi Czarnego Porządku" i "Polowanie") były już pozbawione takiego "zaangażowania" i okazały się znakomitymi komiksami.
W kolejnym projekcie, "Trylogii Nikopola", Bilal wraca do konwencji science-fiction i porusza szereg zagadnień, które będę później wracały w jego twórczości. W 2004 roku "Trylogia" doczekała się ekranizacji i do tej pory uchodzi za jego opus magnum. Niestety, jego następne dzieło, czyli "Tetralogia Potwora", nie powtórzyła sukcesu poprzedniego cyklu, okazując się (przynajmniej dla mnie) sporym rozczarowaniem. "Animal'z" to ostatni komiks urodzonego w Belgradzie twórcy. Ukazał się w marcu 2009 roku, a Bilal podejmie w nim tematykę manipulacji genetycznych, ekologii i etyki.
Świat, jaki znamy, przestał istnieć. Krwotok, seria niszczycielskich kataklizmów, przyczyniła się do rozregulowania klimatu i prawie całkowitej zagłady cywilizacji. Ludzkość znalazła się na granicy wyginięcia, a jej ostatnie niedobitki walczą o przetrwanie w postapokaliptycznej scenerii. Grupka sześciu szczęśliwców, którym udało się przeżyć i podróżują Przesmykiem 17 to główni bohaterowie opowieści. Z pozoru nic ich nie łączy, lecz wszyscy w kresu swojej wędrówki spotkają się ze sobą, w jednym miejscu. Okaże się, że są jedyną nadzieją na przetrwanie ludzkości.
Wizualnie "Animal'z" prezentuje się rewelacyjnie - sporo można zarzucać Bilalowi-scenarzyście, ale Bilal-rysownik to jeden z najwybitniejszych twórców, jacy przytrafili się sztuce komiksu. Ma znakomity warsztat, filmowe wyczucie narracji i intuicyjne rozumie specyfikę komiksowego medium. Do tego jest artystą odważnym, nie bojącym się eksperymentu, często próbującym czegoś nowego. Po gwałtownej "Tetralogii Potwora", przyszedł czas na dzieło bardziej wyciszone i stonowane, choć utrzymane w podobnej manierze graficznej. Utrzymane w odcieniach ponurej szarości kadry „Animal'z” doskonale oddające pustkowia zniszczonego świata. Podczas lektury na przemian zadziwiają i hipnotyzują. Nie ma zbyt wielu artystów, którzy potrafiliby wyczarować takie ilustracje tylko za pomocą ołówka, pasteli i szarego papieru.
Enkiemu Bilalowi udało się wyciągnąć wnioski z niepowodzeń, jakimi były ostatnie tomy "Tetralogii". Powściągnąwszy swój ideologiczny zapał i zamiłowanie do graficznych eksperymentów, stworzył kawał, naprawdę dobrego komiksu. "Animal'z" nie prezentuje może klasy wyśmienitego "Polowania" czy genialnie przerysowanej "Trylogii Nikopola", ale wciąż jest wartościową pozycją. Mnie przede wszystkim cieszy, że urodzonemu w Belgradzie artyście udało się uniknąć egzaltowanego bełkotu, którym raził w niektórych swoich komiksach. „Animal'z” to nastrojowa, posępna opowieść drogi. W swojej treści nie wychodzi poza ogólniki typu "nie igraj z potęgą natury", "żyj z nią w zgodzie" czy "w każdej sytuacji staraj się zachować człowieczeństwo", ale podaje je w bardzo sugestywnej i poetyckiej formie. Da się znaleźć kilka frapujących wątków, jak choćby postać profesora Owlesa, jednego z ocalałych. Ten współczesny doktor Mengele, naznaczony diabelskim znamieniem, pracował nad stworzeniem doskonałej hybrydy człowieka i zwierzęcia. Prezentuje to, co w ludzkości najgorsze, będąc jednocześnie jej jedyną nadzieją na przetrwanie. Dwaj tajemniczy rewolwerowcy, przemierzający umierający świat na konio-zebrach toczą ze sobą nierozstrzygnięte pojedynek na cytaty z klasyki literatury. Czy ich wieczny spór jest metaforą współczesnego impasu jałowej filozofii, na którą w nowym porządku, rządzonym prawami natury nie ma już miejsca? Nieco banalne w swoim przekazie "Animal'z" ma kilka takich interesujących elementów, dzięki którym staje się komiksem godnym uwagi.
W kolejnym projekcie, "Trylogii Nikopola", Bilal wraca do konwencji science-fiction i porusza szereg zagadnień, które będę później wracały w jego twórczości. W 2004 roku "Trylogia" doczekała się ekranizacji i do tej pory uchodzi za jego opus magnum. Niestety, jego następne dzieło, czyli "Tetralogia Potwora", nie powtórzyła sukcesu poprzedniego cyklu, okazując się (przynajmniej dla mnie) sporym rozczarowaniem. "Animal'z" to ostatni komiks urodzonego w Belgradzie twórcy. Ukazał się w marcu 2009 roku, a Bilal podejmie w nim tematykę manipulacji genetycznych, ekologii i etyki.
Świat, jaki znamy, przestał istnieć. Krwotok, seria niszczycielskich kataklizmów, przyczyniła się do rozregulowania klimatu i prawie całkowitej zagłady cywilizacji. Ludzkość znalazła się na granicy wyginięcia, a jej ostatnie niedobitki walczą o przetrwanie w postapokaliptycznej scenerii. Grupka sześciu szczęśliwców, którym udało się przeżyć i podróżują Przesmykiem 17 to główni bohaterowie opowieści. Z pozoru nic ich nie łączy, lecz wszyscy w kresu swojej wędrówki spotkają się ze sobą, w jednym miejscu. Okaże się, że są jedyną nadzieją na przetrwanie ludzkości.
Wizualnie "Animal'z" prezentuje się rewelacyjnie - sporo można zarzucać Bilalowi-scenarzyście, ale Bilal-rysownik to jeden z najwybitniejszych twórców, jacy przytrafili się sztuce komiksu. Ma znakomity warsztat, filmowe wyczucie narracji i intuicyjne rozumie specyfikę komiksowego medium. Do tego jest artystą odważnym, nie bojącym się eksperymentu, często próbującym czegoś nowego. Po gwałtownej "Tetralogii Potwora", przyszedł czas na dzieło bardziej wyciszone i stonowane, choć utrzymane w podobnej manierze graficznej. Utrzymane w odcieniach ponurej szarości kadry „Animal'z” doskonale oddające pustkowia zniszczonego świata. Podczas lektury na przemian zadziwiają i hipnotyzują. Nie ma zbyt wielu artystów, którzy potrafiliby wyczarować takie ilustracje tylko za pomocą ołówka, pasteli i szarego papieru.
Enkiemu Bilalowi udało się wyciągnąć wnioski z niepowodzeń, jakimi były ostatnie tomy "Tetralogii". Powściągnąwszy swój ideologiczny zapał i zamiłowanie do graficznych eksperymentów, stworzył kawał, naprawdę dobrego komiksu. "Animal'z" nie prezentuje może klasy wyśmienitego "Polowania" czy genialnie przerysowanej "Trylogii Nikopola", ale wciąż jest wartościową pozycją. Mnie przede wszystkim cieszy, że urodzonemu w Belgradzie artyście udało się uniknąć egzaltowanego bełkotu, którym raził w niektórych swoich komiksach. „Animal'z” to nastrojowa, posępna opowieść drogi. W swojej treści nie wychodzi poza ogólniki typu "nie igraj z potęgą natury", "żyj z nią w zgodzie" czy "w każdej sytuacji staraj się zachować człowieczeństwo", ale podaje je w bardzo sugestywnej i poetyckiej formie. Da się znaleźć kilka frapujących wątków, jak choćby postać profesora Owlesa, jednego z ocalałych. Ten współczesny doktor Mengele, naznaczony diabelskim znamieniem, pracował nad stworzeniem doskonałej hybrydy człowieka i zwierzęcia. Prezentuje to, co w ludzkości najgorsze, będąc jednocześnie jej jedyną nadzieją na przetrwanie. Dwaj tajemniczy rewolwerowcy, przemierzający umierający świat na konio-zebrach toczą ze sobą nierozstrzygnięte pojedynek na cytaty z klasyki literatury. Czy ich wieczny spór jest metaforą współczesnego impasu jałowej filozofii, na którą w nowym porządku, rządzonym prawami natury nie ma już miejsca? Nieco banalne w swoim przekazie "Animal'z" ma kilka takich interesujących elementów, dzięki którym staje się komiksem godnym uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz