Jedną z atrakcji pierwszego Festiwalu Komiksowa Warszawa był Komiksowy Przewodnik po Warszawie, wydany przez Urząd Miasta, przy współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Komiksowym i Cafe Spokojna. Antologia atrakcyjna chociażby z tego względu, że zupełnie darmowa - dostać można ją było na stoisku przy wejściu na festiwal. Rozpowszechniana ma być również w urzędach, muzeach, ośrodkach kulturalnych.
Na ten niezwykły album składają się 33 jedno-dwustronicowe komiksowe szorty. Każdy z nich inspirowany jest konkretnym miejscem w Warszawie - przewijają się m.in. Rotunda, Kolumna Zygmunta, Zamek Ostrogskich, Pałac Kultury i Nauki, bazar Różyckiego, Stadion Dziesięciolecia, Dworzec Centralny, Hala Mirowska, BUW... Co się rzuca w oczy, to właśnie dobór przez twórców miejsc inspiracji. Nie wszystkie z nich to typowe warszawskie turystyczne zabytki sensu stricto, bez wątpienia jednak to punkty dla życia miasta bardzo ważne, często nadającemu mu specyficzny charakter.
Edytorsko przewodnik robi niezłe wrażenie - dobrej jakości papier, miękka i przyjemna w dotyku okładka, pomysłowo wykonany spis treści na skrzydełkach, przypominający linię komunikacji miejskiej. Jedynym, aczkolwiek dość niefortunnym i łatwo rzucającym się w oczy kiksem jest efekt nieszczęścia, które przydarzyło się w drukarni - okładki są o kilka milimetrów węższe od reszty stron. W środku natomiast bardzo przyzwoicie, nic się nie rozmazuje, elegancko i starannie bardzo to wszystko przygotowane.
Rysunkowo nie ma słabych punktów, antologia z rozmachem prezentuje pełen przegląd stylów, od realistycznej kreski takich twórców jak Wojciech Stefaniec, Paweł Sambor czy Marek Oleksicki, do rasowego cartoonu w wykonaniu Piotra Nowackiego, Bartka Kuczyńskiego czy też Tomasza Zycha. Bardzo przyjemnie się to przegląda; można lubić lub nie styl konkretnego twórcy, jednakże trzeba przyznać, że do projektu zaangażowani zostali rysownicy prezentujący poziom co najmniej dobry. To zresztą osoby w środowisku dobrze znane, nie dostrzegłem w rozkładzie jazdy ani jednej osoby, o której bym wcześniej nie słyszał. Bardzo godna reprezentacja polskiego komiksu, co jest tym istotniejsze, że antologia przeznaczona jest przede wszystkim dla osób spoza środowiska.
Przewodnik po Warszawie to też swoisty, korespondencyjny pojedynek pomiędzy dwoma scenarzystami, których bez kozery można nazwać najlepszymi obecnie w kraju - chociażby z uwagi na sukcesy na emefkowym konkursie. Bartek Sztybor w zeszłym roku zdobył tam kilka nagród i wyróżnień, Grzegorz Janusz tylko jedno, za to najważniejsze, bo Grand Prix. Ten pierwszy stworzył dla Przewodnika 13 komiksów (w tym dwa wespół z Koką Skowrońską), ten drugi aż 17. Ilościowo zatem wygrywa Janusz, jakościowo natomiast jest remis, być może z lekkim wskazaniem na Sztybora. Obaj scenarzyści w swoich licznych fabułkach prezentują dobry poziom - miejscami pokazują lwi pazur, jednak czasami trafiają im się również raczej bezbarwne momenty, które ulatują z pamięci zaraz o przewróceniu strony. Zdarza im się również napisać właściwie to samo (jednoplanszówki o pomniku Studenta i pomniku Kopernika), ale to szczegół. Jak dla mnie, to bardzo dobre rozwiązanie, że za kształt 90% antologii odpowiadało tylko dwóch ludzi. Wpłynęło to pozytywnie na ogólne wrażenie, dobry poziom i wewnętrzną spójność tego wydawnictwa.
Przewodnik po Warszawie to też swoisty, korespondencyjny pojedynek pomiędzy dwoma scenarzystami, których bez kozery można nazwać najlepszymi obecnie w kraju - chociażby z uwagi na sukcesy na emefkowym konkursie. Bartek Sztybor w zeszłym roku zdobył tam kilka nagród i wyróżnień, Grzegorz Janusz tylko jedno, za to najważniejsze, bo Grand Prix. Ten pierwszy stworzył dla Przewodnika 13 komiksów (w tym dwa wespół z Koką Skowrońską), ten drugi aż 17. Ilościowo zatem wygrywa Janusz, jakościowo natomiast jest remis, być może z lekkim wskazaniem na Sztybora. Obaj scenarzyści w swoich licznych fabułkach prezentują dobry poziom - miejscami pokazują lwi pazur, jednak czasami trafiają im się również raczej bezbarwne momenty, które ulatują z pamięci zaraz o przewróceniu strony. Zdarza im się również napisać właściwie to samo (jednoplanszówki o pomniku Studenta i pomniku Kopernika), ale to szczegół. Jak dla mnie, to bardzo dobre rozwiązanie, że za kształt 90% antologii odpowiadało tylko dwóch ludzi. Wpłynęło to pozytywnie na ogólne wrażenie, dobry poziom i wewnętrzną spójność tego wydawnictwa.
Szczególnie podobają mi się w Przewodniku momenty sentymentalne, dobrze pokazujące jaką funkcję dla mieszkańców pełni w przestrzeni miejskiej dany punkt. Rotunda, która jest częstym miejscem do umawiania spotkań w Warszawie, Hotel Marriott, który na początku lat 90. dawał posmak kapitalizmu czy też magiczny widok z okna Zamku Ujazdowskiego - szczególnie w takich historiach celuje Bartek Sztybor i chwała mu za to, chciałoby się tego więcej. Zazwyczaj jednak twórcy poszli w elementy fantastyczne - zombie na Powązkach, ożywający pomnik młodzieńca z dziełami klasyków, potwór okupujący most Poniatowskiego. Albo też przewrotne rozważania typu wyścigi traktorów na Służewcu albo przyszłe zastosowanie Stadionu Narodowego. W związku z tym trochę mało w tym Przewodniku z przewodnika, co chyba miało być jedną z funkcji tej dotowanej przez urząd miejski publikacji.
Jako warszawiakowi być może brakuje mi kilku konkretnych miejsc w mieście, które zasługują na wzmiankę - widać, że autorzy skupili się przede wszystkim na najlepiej rozpoznawalnych elementach Warszawy. Ale poza tym - to chyba jedna z lepszych rodzimych antologii komiksowych, jaka w ostatnich latach została wydana.
A za taką cenę to już w ogóle, grzech nie sięgnąć.
Jako warszawiakowi być może brakuje mi kilku konkretnych miejsc w mieście, które zasługują na wzmiankę - widać, że autorzy skupili się przede wszystkim na najlepiej rozpoznawalnych elementach Warszawy. Ale poza tym - to chyba jedna z lepszych rodzimych antologii komiksowych, jaka w ostatnich latach została wydana.
A za taką cenę to już w ogóle, grzech nie sięgnąć.
1 komentarz:
Ten motyw z węższymi o kilka milimetrów okładkami występuje chyba w pierwszym rzucie z drukarni, bo pół roku po Komiksowej Warszawie dorwałem egzemplarz dla siebie w informacji pod PKiN i wszystko jest w porządku.
Prześlij komentarz