czwartek, 3 grudnia 2015

#2013 - Sunstone

Autorem poniższego tekstu jest Krzysztof Tymczyński, który o komiksach pisze na łamach bloga poświęconego Image Comics.

Pisanie o komiksie podejmującym tematykę BDSM z dwoma biseksualistkami w rolach głównych w dobie doszukiwania się przejawów seksizmu, rasizmu i innych ”izmów” w absolutnie każdym zdaniu do łatwych nie należy. Dodatkową trudność stanowił fakt, że komiksów erotycznych w życiu nie przeczytałem zbyt wielu – kojarzę tak naprawdę dwa od Milo Manary – i czuję się w tej tematyce nagi, przez co było mi bardzo trudno napisać coś, co miałoby ręce i nogi. 





"Sunstone” to komiks opowiadający losach dwóch kobiet lubujących się w BDSM, które znudzone dotychczasowym życiem seksualnym zakładają konta na portalu randkowych odpowiadającym ich upodobaniom. Ally i Lisa szybko się dogadują, a ich znajomość szybko przenosi się z virtualu do realu. Czytelnik jest świadkiem tego, jak obie kobiety nie tylko pierwszy raz spotykają się, ale także odkrywają, że seksualnie bardzo do siebie pasują. Z czasem między nimi rodzi się uczucie, którego dalsze losy będą dość skomplikowane...

Zaznaczam od razu - komiks Stjepana Sejica nie ma nic wspólnego z pornografią. W "Sunstone" postawiona na dobry smak i subtelność w pokazywaniu zbliżeń. Autorowi za taki krok należą się pochwały, podobnie jak za przybliżenie meandrów BDSM w sposób bardzo wyważony. Podczas lektury nawet przez moment nie odczułem, by Sejic opowiadał o podjętym przez siebie temacie, jako o czymś lepszym, gorszym czy zwłaszcza – nietypowym. Komiks praktycznie nie jest ordynarny, chociaż czasem nie brak w nim pomysłowych i dosłownie pokazanych scen erotycznych. Zresztą, czy tak naprawdę możemy tu pisać o erotyku? Dla mnie "Sunstone" to przede wszystkim historia obyczajowa, romans.

Dzieło Stjepana Sejica zdecydowanie najmocniej skupia się na tym, co dzieje się w głowach głównych bohaterek. Obie praktycznie od samego początku da się lubić. Lisa to trochę zakręcona oraz momentami przeuroczo nieporadna istota. Ally z kolei jest kobietą, która odniosła sukces, lecz nie zmienił jej na tyle, by nie chciała iść na browara z najlepszym kumplem. Pomijając ich wciąż dość nietypowe preferencje seksualne, obie są całkowicie normalnymi osobami, z którymi łatwo się utożsamiać. Autor nieco więcej uwagi poświęcił Lisie, przez co może ona wydawać się czytelnikowi ciekawsza. Faktycznie, czuć tu mały niedobór Ally, co uważam za niewielką wadę, wartą poprawienia w kolejnym tomie. Na pewno za to nie uważam, by tempo opowiadanej historii stanowiło tu jakiś problem. Owszem, "Sunstone" jest historią spokojną, snutą w jednostajnym i dość wolnym tempie, ale nie potrafię sobie wyobrazić, by miało być inaczej.

Kilka scen faktycznie może się dłużyć, ale widać tutaj zamysł Sejica, polegający na jak najbardziej kompleksowym przedstawieniu myśli i wątpliwości obu bohaterek. Bardzo podobało mi się to, że na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu stron możemy zaobserwować ich przemianę oraz coraz mocniejsze otwieranie się na partnerkę, nie tylko pod względem seksualnym. Wspomniane wolniejsze tempo wynika z tego, że większość ze wspomnianych przemian to efekt samotnych przemyśleń, których to jesteśmy świadkami. Dodam, ze całkiem dobrze i wiarygodnie przedstawionych. Może zabrzmi to dziwnie, ale już dawno nie czytałem komiksu, w którym faktycznie byłem w stanie uwierzyć w szczerość uczucia rodzącego się pomiędzy dwoma, a w tym przypadku akurat dwiema, postaciami z niego


Pod względem graficznym komiks prezentuje się bardzo dobrze, o ile oczywiście lubi się styl Stjepana Sejic. Nie jest to co prawda ten poziom, który twórca prezentował w "Witchblade", lecz na szczeście daleko jest od tego, co Chorwat prezentował po zmianie swojego stylu, roboczo nazywanym przeze mnie totalnym zubożeniem. Każda strona "Sunstone" ma szansę zachwycić jakością grafik i wiele z nich naprawdę bardzo mocno ucieszyło moje oczy. Dla równowagi wspomnę jednak, że pojawiło się kilka kadrów sprawiających wrażenie szkiców obrobionych na szybko w photoshopie.

Ale niech Was nie zwiedzie to, że jak dotąd właściwie tylko rozpływam się nad komiksem Stjepana Sejica. Jest to pozycja z chyba najlepszym scenariuszem jego autorstwa, ale pewnością wzbraniałbym się przed nazwaniem go jakkolwiek inaczej, niż tylko solidną. Widać wyraźnie, że twórca przyłożył się do tematyki, ale brakuje tu tej iskierki, która sprawiłaby, iż do "Sunstone" stanie się czymś wyjątkowym. Jest to jedna z tych pozycji, które dość szybko uciekają z pamięci po przeczytaniu, ale może wynika to z faktu, że jest skierowana do fanów romansów (niekoniecznie z dodatkiem erotyki), a do tych akurat się nie zaliczam.

Wydanie Waneko jest rewelacyjne. "Sunstone" to pierwsza pozycja w ofercie tej firmy, która nie jest mangą i widać, że wydawnictwo się przyłożyło do warstw edytorskiej. Okładka jest sztywniejsza, niż w formatowo podobnych komiksach od Egmontu czy Taurusa, gładki kredowy papier jest miły w dotyku, ale największa brawa należą się Waneko za sekcję dodatków. Bonusy zajmują aż 36 stron. Oprócz materiałów, które pojawiły się w oryginalnym wydaniu, polski wydawca dołożył nieco od siebie. Dostajemy więc ilustrowany tekst Sejica opowiadający o powstawaniu komiksu oraz całą masę pojedynczych grafik i szkiców. Wszystko to w cenie (okładkowej!) w wysokości 44.99 zł. Stosunek jakości względem ceny jest bardzo dobry, a biorąc pod uwagę zniżki, można powiedzieć, że wręcz rewelacyjny.

"Sunstone" nie jest komiksem dla każdego i dlatego warto dwa razy zastanowić się przed jego kupnem. Dla mnie była to solidna lektura, bardzo dobrze narysowana i świetnie wydana, ale mało porywająca i nie zapadająca w pamięć. Niemniej wydawnictwo Waneko należą się duże brawa za odwagę i oby był to początek dłuższej historii z publikacją komiksów nie będących mangami. Moja ocena to 4-/6.

Brak komentarzy: