sobota, 26 grudnia 2015

#2029 - Trans-Atlantyk 332

Mroczny rycerz rzuca rękawicę Marvelowi. Po rekordowym dla Domu Pomysłów pod wieloma względami październiku na szczycie listopadowego zestawienia najlepiej sprzedających się zeszytów zadebiutował pierwszy numer "The Dark Knight III: Master Race" Briana Azzarello, Franka Millera, Andy`ego Kuberta i Klausa Jansona. Komiks osiągnął imponujący nakład 440.234 egzemplarzy, który pozwolił mu wyprzedzić marvelowskie "Star Wars: Vader Down" (384.969) i premierowy numer nowego "Deadpoola" (180.565). Oprócz "TDKIII" #1 DC udało się zmieścić w czołowej dwudziestce zestawienia Diamonda jeszcze dwa inne tytuły - "Batmana" #46 (miejsce 13., 106.989 sztuk) i "Batman: Europa" (miejsce 17., 80.721 sztuk). Reszta - miała na okładce logo Marvela. W sumie aż 13 tytułów przekroczyła barierę 100 tysięcy, a kolejna fala "jedynek" z All New, All Different sprzedawała się jak przysłowiowe świeże bułeczki, co sprawiało, że listopad okazał się dobrym miesiącem dla branży. (KO)



8.299.977 - to całkowity nakład komiksów notowanych w zestawieniu top 300 DCD. To więcej, niż w rekordowym październiku (7.925.491) i listopadzie 2014, gdy sprzedano ponad 150 tysięcy zeszytówek mniej. Lwią część udziałów w rynku należy rzecz jasna do Marvela (51.27% licząc od sztuki, 53.80% patrząc na zyski), który zostawił DC Comics daleko w tyle (odpowiednio 28.57% i 28.13%). Na trzeciej pozycji utrzymuje się Image Comics (10.68% i 7.76%), a nieco ponad dziesięcioprocentowym udziałem musiało się zadowolić aż 19 wydawców. I niby rynek staje się coraz mocniejszy, ale powodów do optymizmu brakuje. John Mayo, który analizuje sytuację finansową branży komiksowej dla serwisu CBR zwraca uwagę, że koniunkturę nakręcają variant covers. Na dzisiejszym rynku liczba alternatywnych okładek jest niebezpiecznie wysoka - pisze Mayo. Jeśli mamy znaczną ilość czytelników, którzy zainteresowani są dostaniem wyłączenie rzadkiego variantu, to ryzyko krachu jaki pamiętamy z lat dziewięćdziesiątych jest coraz większe. Sprzedaż wielu serii jest zbyt mocno związana z ofertą dodatkowych okładek. W listopadzie Marvel wypuścił ponad 130 różnych wersji alternatywnych swoich, DC - "tylko" 37. Ludzie to kupują, ale co stanie się kiedy przestaną? Jak będzie wyglądał rynek, który będzie musiał obronić się po prostu komiksem, a nie jego okładką? (KO)

Joe i Anthony Russo potwierdzili, że "Avengers: Infinity War" będzie w pełni kręcone w technologii IMAX. To podjęcia tej decyzji skłonił ich 20-minutowy fragment "Zimowego Żołnierza" nagrany właśnie w ten sposób. Odbiór filmu w takim formacie to zupełnie inne doznanie. Wydaje mi się, że to co wyróżnia dziś kino to szeroki format - mówił Joe Russo. To właśnie z tego powodu wychodzisz z domu i idziesz do kina, bo tego nie da się doświadczyć w telewizji na kanapie. W wywiadzie dla Sina bracia Russo podgrzewają atmosferę przed największą superbohaterską produkcją w dziejach. Dwuczęściowa "Wojna Nieskończoności" ma być godnym zwieńczeniem historii, na którą składa się 20 innych filmów - poniżej macie rzeczoną rozmowę. Od razu ostrzegam - nie ma w niej ani pół spoilera, ani pół zająknięcia o tym, co zobaczymy w kinie (i dobrze!). (KO)


W roku 2016 Dark Horse Comics zaszczyci nas kolejną powieścią graficzną duetu Fabio Moon i Gabriel Ba. Znani z „Daytrippera”  bracia tym razem podejmą się adaptacji, a dzieło, które wezmą na warsztat to tekst Neila Gaimana zatytułowany "Jak rozmawiać  z dziewczynami na prywatkach" ("How to Talk to Girls at Parties").  Opowiadanie zamieszczone w wydanym dziewięć lat temu zbiorze "Rzeczy ulotne"  szybko zyskało wysoką renomę, potwierdzoną zresztą wygraną Locusa i nominacją do nagrody Hugo. Akcja  przenosi czytelnika na prywatkę, gdzie trafiają także główni bohaterowie – dwaj nastolatkowie, którzy mają nadzieję na udany podryw. Na miejscu okazuje się, że jest w kim wybierać, tyle że po bliższych obserwacjach i rozmowach wszystkie zebrane dziewczyny wydają się być jakby nie z tego świata…  Jak twierdzi Gaiman przed twórcami stało duże zadanie – Ich (Fabio i Gabriela – przyp.red.) sposób opowiadania opiera się głównie na języku ciała, a tymczasem „Jak rozmawiać…” to historia rozgrywająca się przede wszystkim w myślach głównych bohaterów, więc nie było to łatwe do przełożenia na komiks.  Z tego wszystkiego, to co ekscytowało Gaimana najbardziej, to tchnienie w jego  opowiadanie nowego, komiksowego ducha. Z takim materiałem do adaptacji i takimi artystami efekty pracy zapowiadają się co najmniej nieźle. Na ich pełną ocenę musimy poczekać do czerwca przyszłego roku. (PSz)

Zdajemy sobie sprawę, że jest to mocno spóźniona informacja, ale z obowiązku i dlatego też, że znamy już przybliżoną datę premiery możemy to napisać: całkiem niedługo, bo w marcu zadebiutuje na łamach BOOM! Studios nowa franszyza i będzie to "Mighty Morphin Power Rangers". Tak, tak, widzimy wasze kpiące uśmieszki. Może nie u wszystkich, ale u większości. Dla wielu być może nie będzie to komiks warty uwagi, zwłaszcza jeśli w pamięci po tym tytule pozostał jedynie telewizyjny serial razem z jego niedorzecznościami, topornie ciosanymi postaciami i walącymi po oczach efektami specjalnymi. Dlaczego więc o tym piszemy? Między innymi dlatego, że szykuje się prawdziwy hit sprzedażowy – nie wiemy czy na miarę kilkuset tysięcy sprzedanych egzemplarzy ale już kilkudziesięciu na pewno (co dla BOOM! i tak będzie mega-dobrym wynikiem).  Amerykanie, ale nie tylko oni, mają do tej franszyzy ogromny sentyment, a to co marketing wydawcy robił przez ostatnie  kilka miesięcy jeszcze bardziej podsyciło nostalgię publiczności. Przewidujemy więc mocne otwarcie. Na obsadę twórców też nie można w tym przypadku narzekać, zwłaszcza jeśli chodzi o scenarzystę. Za skrypt do komiksu zabierze się Kyle Higgins, wcześniej odpowiedzialny za "Batman Eternal”, "Nightwinga" i "C.O.W.L". Plastyczna strona będzie dziełem Hendry’ego Prasetyi,  artysty w sumie mało znanego, więc stawia to wizualny poziom serii  pod pewną niewiadomą. Nie będziemy Wam pisać o czym jest "Mighty Morphin Power Rangers", bo chyba wszyscy to wiedzą. Kitowcy, megazordy i miasta równane z ziemią! Sami powiedzcie - nie chcecie tego przegapić. (PSz)

O jestem w stanie pojąć fenomen Deadpoola, o tyle samo istnienie Gwenpool jest dla absolutnie niezrozumiałym kuriozum. Kim jest Gwenpool spytacie? Otóż latem tego roku Marvel wpadł na pomysł wypuszczenia serii alternatywnych okładek na których Gwen Stacy (wówczas na fali popularności Spider-Gwen, czyli swojego alternatywnego, pajęczego wcielenia) wcielałaby się poszczególnych herosów. I tak dostaliśmy ukochaną Petera Parkera w roli Strange`a, Groota, Wolverine czy właśnie Deadpoola ("Deadpool's Secret Secret Wars #2"). Na pomysł takiego mash-upa wpadł Chris Bachalo, a fani (ciekawe czy ci sami, którzy samą Gwen uważają za jedną z największych świętości Domu Pomysłów) oszaleli na jej punkcie. Szczególnie cosplayerzy. Bo kto mógłby się oprzeć mariażowi Wade`a Wilsona z cyckami, oczojebnym różem, który jednoznacznie kojarzy się z Harley Quinn? Marvelowi dwa razy powtarzać nie trzeba - jeśli coś jest choć ciut popularnie damy radę na tym zarobić. Gwenpool dostała trzystronnicowy back-up w "Howard the Duck", potem pojawiła się w one-shocie "Gwenpool Special #1", a już wkrótce zadebiutuje w swoim własnym on-goingu. Szybko poszło... Seria "The Unbelievable Gwenpool" będzie miało swoją premierę w kwietniu 2016 roku, a jej autorami będą znany z "The Adventures of Dr. McNinja" Christopher Hastings (scenariusz) i grupa rysowników znana jako Gurihiru ("Avatar: The Last Airbender", "Fantastic Four"). W pierwszej z historii poznamy jej genezę, dowiem się więcej o "prawdziwym świecie", z którego pochodzi, w którym reszta bohaterów Marvela to fikcyjne postacie. (KO)

Brak komentarzy: