piątek, 16 października 2015

#1977 - Fatale #3: Na zachód od piekła

Autorem tekstu jest Krzysztof Tymczyński, a został on pierwotnie opublikowany na łamach bloga poświęconego Image Comics.

Kim jest tajemnicza Josephine i skąd wzięły się jej moce? To pytania, jakie zadają sobie czytelnicy serii "Fatale". Większość z nich nawet nie zauważyła, że i oni znajdują się pod wpływem czarnowłosej piękności. Według tego, co dowiedziałem się od przedstawicieli Mucha Comics na niedawnym festiwalu w Łodzi, Josephine rozkochała w sobie także polskich fanów komiksu. Jak więc poradzić sobie z recenzją trzeciego tomu jej niezwykłych przygód, jeśli jest się jednym z nich?



"Na zachód od piekła" wyraźnie odstaje od poprzednich tomów i tych, które dopiero się ukażą. Składa się on bowiem z nieco mniejszej ilości stron, ponieważ zawarto w nim nie pięć, a cztery numery regularnej serii. Warto także wspomnieć, że są to pojedyncze historie, na pierwszy rzut niezależne nie tylko względem siebie, ale także z głównym wątkiem komiksu. Wszystko to z czasem okazuje się być tylko mrzonką, ponieważ uważny czytelnik znajdzie w nich wiele elementów wspólnych. Czemu tak naprawdę służy ten tom? Otóż dzięki niemu dowiemy się wielu nowych informacji o pochodzeniu tytułowej kobiety fatalnej, a wszystko to dzięki osadzonym w różnych okresach czasowych opowieściach.

Już na samym początku muszę podkreślić, że bardzo brakowało mi właśnie takiego tomu jak "Na zachód od piekła". Obie poprzednie odsłony "Fatale" ujawniły sporo ciekawych informacji na temat Josephine, dzięki czemu szybko stała się ona dla mnie jedną z najbardziej intrygujących postaci komiksowych. Ten tom był przeze mnie długo wyczekiwany właśnie z powodu tego, że to dzięki niemu jeszcze więcej dowiemy się o tajemniczej kobiecie. To, co stanowi o sile tej postaci, zostało w trzecim tomie  podtrzymane. Josephine nadal sprawia wrażenie ofiary ciążącej nad nią klątwy, która w ciągu kilku chwil potrafi zmienić się w odważną intrygantkę. Ponieważ po lekturze trudno powiedzieć, by scenarzysta zdradził nam wszystko na jej temat, w moim przypadku przynajmniej, oczekiwanie na kolejną odsłonę serii jest tylko większe. Co więcej, dowiadujemy się iż Josephine nie jest jedyną osobą, którą dotknęła podobna klątwa!


Niezależnie od okresu, w którym rozgrywała się dana opowieść, Ed Brubaker bardzo dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków. Dysponując stosunkowo niedużą ilością miejsca, scenarzysta  napisał cztery historie mające swój interesujący początek, ciekawe rozwinięcie i logiczne zakończenie bez dorzuconego czegoś na siłę. Ostatnio Brubaker specjalizuje się w kryminałach, tu jednak pokazał, że wcale niezgorzej idzie mu z historiami osadzonymi w średniowieczu czy na dzikim zachodzie. Warto jednak dodać, że całość trzeciego tomu "Fatale" nawet na moment nie traci nic ze swojego charakterystycznego klimatu, będącego mieszanka pulpy i horroru. Widać tu od samego początku, że scenarzysta konsekwentnie realizuje swój plan. Niektórym stosunkowo powolne prowadzenie głównej fabuły może nie przypaść do gustu, jednakże dla mnie jest to kolejna zaleta "Fatale".

I właśnie to utrzymana najmocniej w lovecraftowskich realiach historia przypadła mi do gustu najbardziej. Dotąd nie było na łamach "Fatale" opowieści tak jednoznacznie czerpiącej z mitologii stworzonej przez samotnika z Providence. Zastosowany przez Brubakera styl narracji oraz konsekwentny, niepokojący i ciężki klimat chwyta za gardło od pierwszych stron. Szkoda tylko, że pozostałe trzy rozdziały nie dorównały poziomem temu epizodowi otwierającemu zbiór, co oczywiście wcale nie oznacza, że są dużo gorsze. Po prostu nie są AŻ TAK dobre.


Naturalnie nie można nie wspomnieć o wysiłkach Seana Phillipsa. Nigdy nie zostaną tak wielkim zwolennikiem jego prac, jak setki osób raz za razem zachwycające się jego rysunkami, ale i tak trudno jest mi sobie wyobrazić osobę, która bardziej niż on nadawałaby się do ilustrowania tej historii. Praktycznie na każdej stronie widać, że wraz z Brubakerem rozumieją jak łyse konie. Rysunki prezentują się bardzo dobrze i to samo można powiedzieć o kolorystyce. Tu warto wspomnieć, że nałożone barwy są dziełem nie tylko Dave`a Stewarta, ale również Elizabeth Breitweiser. Oboje dopasowywali odpowiednie barwy do konkretnych scen, dzięki czemu nawet przez moment nie odnosiłem wrażenia, że coś znajduje się nie na swoim miejscu. Jeśli już koniecznie miałbym się do czegoś przyczepić, to chyba tylko do tego, że niektóre kadry autorstwa Phillipsa były jakby kropka w kropkę przerysowywane z poprzednich tomów. Rzuciło mi się to w oczy przy tych nielicznych momentach, gdy widzimy Josephine w łóżku z kolejnymi mężczyznami, którzy ulegają jej czarowi.

Jak zwykle nie mam nic do zarzucenia wydaniu Muchy. Twarda, solidna okładka, gładki i przyjemny w dotyku papier to standard, do którego wydawca zdążył mnie już przyzwyczaić. Niestety, wielbiciele dodatków kolejny raz będą musieli obejść się smakiem, bo w nasze ręce trafia przełożone w stosunku 1:1 oryginalne wydanie zbiorcze. Ed Brubaker znany jest z tego, że wiele bonusów umieszcza w zeszytach oraz wszelkich wydaniach deluxe, zaś zbieracze trejdów są niejako po macoszemu (i tak wiadomo, że się sprzedadzą). Trzeci tom ”Fatale” nie jest wyjątkiem od tej reguły - wśród bonusów znajdziemy raptem jedną stronę pokolorowanego szkicu oraz biogramy twórców.


Tych z Was, którzy polubili poprzednie odsłony serii zachęcać już nie trzeba. Jeśli jednak jeszcze nie mieliście do czynienia z losami tajemniczej Josephine, możecie spokojnie sięgnąć po ten tom i dać się zauroczyć. Ze starcia z tą kobietą nie wyjdziecie zwycięsko, zapewniam. Moja ocena to 5/6

Brak komentarzy: