czwartek, 5 maja 2022

#2452 - "Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa w komiksie" - wywiad z Markiem Lachowiczem

O Marku Lachowiczu w ostatnim czasie, ba - w ostatnich latach! - było bardzo cicho. Twórca Człowieka Paroovki, Grand Bandy i Gangu Wąsaczy jeszcze w pierwszej dekadzie XXI produkował komiks za komiksem, album za albumem. Jego prace ukazywały się w antologiach i wydawnictwach okolicznościowych, publikował w zinach i magazynach, po prostu wszędzie było go pełno. W pewnym momencie to się jednak diametralnie zmieniło.

W zasadzie, od wydania swojego ostatniego pełnego metrażu ("Człowiek Paroovka. Gorące głowy" w 2012 roku), nie licząc pojedynczych wyskoków (jak udział w jubileuszowej "Vormkfasie" #59 w 2017), mogło wydawać się, że Lachowicz dał sobie spokój z komiksem...


... przyznam szczerze, że sam tak myślałem. Założyłem, że po prostu pochłonęła praca w animacji (od 2012 roku współpracował z Grupą Smacznego, a dwa lata temu zaczęła się jego przygoda ze Studiem Pigeon) i zwyczajnie nie ma czasu na robienie komiksów. Nic bardziej mylnego, jak się okazało!

Od dłuższego czasu Marek Lachowicz pracuje nad prawdopodobnie swoim najbardziej ambitnym i najbardziej poważnym przedsięwzięciem komiksowym. Niekiedy, na oficjalnym profil FB Człowieka Paroovki wrzucał kadry i ilustracje z powstającego album. Całkiem przypadkowo się na nie natknąłem i postanowiłem pociągnąć za język ich autora...

Na jakim etapie znajdują się pracę nad "Ostateczną przygodą Czopka Piotrka"?

Marek Lachowicz: Prace postępują i w tej chwili narysowanych zostało 70 z około 150 stron. Niestety, komiks wykluwa się w dość ślamazarnym tempie, bo nie zobowiązałem się przed nikim do oddania albumu w jakimś konkretnym terminie. Także siadam do rysowania, kiedy mi się chce, czyli pewnie nie tak często, jak powinienem. Ale jestem w stu procentach zmotywowany, żeby tą historię doprowadzić do końca. 

Jak rozumiem głównym bohaterem nowego komiksu z paroovkowego uniwersum będzie Piotrek - czemu wybór padł tym razem na niego?

Marek Lachowicz: Były już zeszyty o Człowieku Parówce, był album poświęcony tylko Gangowi Wąsaczy, były historie (i nawet jedna gra!) z Grand Bandą w roli głównej, więc czas na Czopka Piotrka. Obranie go, jako głównego bohatera daje możliwość pokazania stworzonego przeze mnie świata z zupełnie innej perspektywy. Mam nadzieję, że ciekawej. 

Do tej pory moje komiksy składały się z dość krótkich, w miarę prostych historyjek, które starałem się łączyć w spójną całość. Tym razem pracuję nad jedną, długą historią, która moim zdaniem jest trochę poważniejsza w swoim tonie.

Przyznam, że zaskoczyłeś mnie tym, że będzie "poważniej". Mógłbyś rozwinąć te kwestię?

Marek Lachowicz: Robię komiks przygodowy z bardziej, niż to u mnie było do tej pory, rozbudowanymi charakterologicznie postaciami. To historia z "motywem drogi" głównego bohatera.


Dlaczego tak długo musimy czekać na kolejny "paroovkowy" album - ostatni tom ukazał się z 10 lat temu...

Marek Lachowicz: Dlaczego trzeba czekać tak długo? Po pierwsze, jak napisałem powyżej, prace postępują bardzo powoli. Po drugie, przez długi czas nie czułem, żebym miał cokolwiek istotnego do opowiedzenia. 

Niedługo po publikacji ostatniego zeszytu z Człowiekiem Parówką zacząłem pracę w animacji i przez kilka lat robota przy kreskówkach najwyraźniej regularnie wyczerpywała mój potencjał kreatywny. Po kilku latach uznałem jednak, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa w komiksie, szczególnie że praca w branży filmowej dużo mnie nauczyła. Nie mogę się doczekać, żeby pokazać czytelnikom moje wypociny, ale z drugiej strony podejrzewam, że będę musiał na to poczekać jeszcze parę lat.

Jak przez ten czas zmienił się Marek Lachowicz? Jak rozwinęło się jego podejście do humoru, do robienia komiksów, jak zmieniła się jego kreska?

Marek Lachowicz: Praca w animacji nauczyła mnie dużo, jeśli chodzi o sztukę filmową i na pewno wykorzystuję tę wiedzę opowiadając moją historię. Z drugiej strony, ten komiks to taka trochę odtrutka na wszystko to, z czym wiąże się tworzenie filmów/seriali animowanych. A więc dostosowywaniem się do wymogów docelowej widowni, wymogów telewizji, dystrybutorów, koniecznością zawierania kompromisów w sferze wizualnej i fabularnej. Tymczasem mój komiks jest mój i robię go tak, jak mnie się podoba.

Moja kreska stała się chyba bogatsza i swobodniejsza, ale nie mnie to oceniać. Na pewno pomogło mi przejście na cyfrę. Pracuje mi się zdecydowanie wygodniej i mogę sobie pozwolić na więcej prób i błędów.

Zakładam też, że nikt z wydawnictwa nie wtrąca się w proces powstawania komiksu?

Marek Lachowicz: Nie rozmawiałem jeszcze z Szymonem ani nikim z KG. Także komiks jeszcze nie ma wydawcy. 

Czy przy "Ostatecznej przygodzie" będziesz współpracował z Tomkiem Kuczmą, który do tej pory kolorował Twoje albumy?

Marek Lachowicz: Możliwe, że tym razem sam pokoloruję album. On jest na tyle inny od moich wcześniejszych komiksów, że zależy mi tym razem na trochę innym podejściu do kolorów. Zrobiłem już testy kolorów i całkiem mi się to podoba.

Generalnie, komiks będzie miał bardziej stonowane barwy. Wynika to z charakteru opowiadanej historii.


Nie martwisz się trochę, że przez dekadę rynek się tak zmienił, że nie kojarzy ani Lachowicza, ani Czopka Piotrka i niejako będziesz musiał zawalczyć o swojego odbiorcę? 

Marek Lachowicz: Liczę się z tym, że nikt już nie będzie pamiętał moich komiksów, ale się tym za bardzo nie przejmuję. Po prostu cieszę się, że mogę rysować swój komiks. Jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie chciał mu poświęcić swój czas, będę więcej niż szczęśliwy.

Czy jakoś śledziłeś rynek komiksowy, polskich twórców, premiery w PL? Nie kojarzę, żebyś pojawiał się na festiwalach...

Rzeczywiście, dość dawno było mnie ani w Łodzi, ani w Warszawie. Po części dlatego, że nie miałem nic nowego do pokazania. Ale mam nadzieję, że w tym roku uda mi się do Łodzi przyjechać. 

Moje rozeznanie w bieżącej sytuacji w polskim komiksowie jest dość ograniczone. Pewnie po części dlatego, że okazuje się, że z wiekiem czytam coraz mniej komiksów.

... nie masz na nie czasu?

Marek Lachowicz: Czas pewnie zawsze można znaleźć, tylko w moim przypadku komiksy mają dużą konkurencję w postaci seriali, gier wideo, książek i (niestety!) Internetu.

Chciałem jeszcze wrócić do zamierzchłej przeszłości i zapytać Cię o obecność w antologii Top Shelf 2.0. Jak wspominasz tamto wyróżnione? Czy z perspektywy czasu miało jakiś wpływ na Twoją karierę?

Marek Lachowicz: "Samolot", który powstał do scenariusza Daniela Gizickiego i pojawił się na łamach Top Shelf 2.0 to naprawdę super sprawa, chociaż raczej nie miał on wpływu na moją karierę. Tak czy inaczej, bardzo miło to wspominam. Gdyby nie Daniel, to by się jednak nie wydarzyło. Był nie tylko scenarzystą, ale to z jego inicjatywy ten komiks powstał. Jestem mu za to niezmiennie wdzięczny. 

Moim zdaniem to kawał świetnego komiksu, także dlatego, że czytałem go z pewnym dysonansem, wynikającym ze zderzenia jego poważnej tematyki, z Twoim dotychczasowym dorobkiem. Nie próbowałeś jakoś wykorzystać tamtego momentu, żeby próbować przebić się na zagranicznych rynkach?

Marek Lachowicz: Dzięki za miłe słowa o "Samolocie". No niestety nie próbowałem się przebić za granicą. Ale kto wie, może jeszcze wszystko przede mną 


TFJK to chyba jedyny Twój etatowy współpracownik, a Twoje komiksy to projekty autorskie - masz kontrole na warstwą wizualną i scenariuszem. Z czego to wynika? Nie chciałbyś zrealizować jakiegoś projektu dla innego scenarzysty lub rysownika?

Marek Lachowicz: To nie jest tak, że jestem zamknięty na kooperację z innymi twórcami. Dowodem jest wspomniany powyżej "Samolot". Po prostu nie było ku temu do tej pory okazji. Mógłbym w przyszłości zrobić jakiś projekt z kimś, tylko najpierw muszę skończyć to, co mam teraz rozgrzebane.

Patrząc na Twoje CV - komiksy w "Produkcie", nagrody w Łodzi, Top Shelf 2.0, spore osiągnięcia na polu animacji - powiedziałbym, że powinieneś czuć się spełniony, jak twórca.

Marek Lachowicz: Absolutnie nie czuję się spełniony jako twórca. Gdybym się taki czuł nie rysowałbym nowego komiksu. I myślę że mam jeszcze więcej do osiągnięcia w animacji. Dopiero się rozkręcam! 

Chciałbym jeszcze porozmawiać o twojej pracy w animacji. Mógłbyś ogólnie przedstawić czym się zajmujesz, jak wygląda praca, którą wykonujesz?

Marek Lachowicz: Chyba łatwiej by mi było odpowiedzieć czego nie robię. Nie animuję, bo nie mam do tego nerwów :D Moja praca obraca się przede wszystkim wokół tworzenia storyboardów. Ale miałem i mam okazję też reżyserować, pisać scenariusze, pracować przy developmencie nowych projektów, projektować postaci, kierować produkcją, pracować przy nagrywaniu dialogów i pewnie jeszcze sporo innych rzeczy, o których w tej chwili nie pamiętam.

Co z animowaną "Grand Bandą"? Czy serial oparty na motywach Twojego komiksu powstanie?

Z tego co mi wiadomo, powstanie. Prace, według moich informacji, ostatnio przyspieszają. Niestety nie wiem kiedy i gdzie będzie można to obejrzeć.

W grudniu 2021 wydarzyło się coś bardzo przyjemnego...

Marek Lachowicz: "Odo", przeuroczy serialu o małej sówce, przy którym pracowałem, jako Head of Storyboard został nominowany do tegorocznych prestiżowych nagród Annie. Jestem bardzo dumny z naszej pracy, jaką wykonaliśmy z zespołem utalentowanych storyboardzistów.

U nas można go oglądać codziennie na kanale MiniMini+ ale serial jest pokazywany też w 150 innych krajach na świecie! Szykuje się jeszcze kilka innych bardzo ciekawych projektów filmowych, w których brałem/biorę udział. Nie mogę się doczekać, kiedy będę się mógł podzielić jakimiś szczegółami na ich temat.


Marek Lachowicz na Kolorowych Zeszytach: 

#395 - "Samolot" wylądował w Top Shelf 2.0! - krótki komentarz dotyczący pojawienia się "Samolotu" na łamach Top Shelf 2.0.

#1238 - PKS Speszyl: Marek Lachowicz - w cyklu PKS pokazujemy, jak wygląda warsztat polskiego komiksiarza - w tym wydaniu pokazaliśmy jak wygląda studio Lachowicza.

#1247 - Człowiek Paroovka: Gorące głowy - recenzja albumu autorstwa Macieja Gierszewskiego.

#1381 - Człowiek Paroovka. Gorące głowy - recenzja albumu autorstwa Kuby Oleksaka.

Marek Lachowicz
- urodzony 14 listopada 1977 roku artysta komiksowy, rysownik i scenarzysta. Pierwsze komiksowe prace publikował w gazetce szkolnej, a debiutował na łamach zina "Mięso" Tomka Leśniaka w 1995 roku, będąc jeszcze uczniem liceum historią z Panem W. postacią, która później zacznie pojawiać się w "Produkcie" (od numeru 10., w 2001).

W 2005 roku ukazał się albumowy debiut Lachowicza, czyli wydane własnym sumptem "Przygody Pana W./Gang Wąsaczy" . Kolejne albumy ("Człowiek Paroovka vs. Grand Banda" z 2006, "Człowiek Paroovka - dorysuj mu wąsy" z 2007, "Gang Wąsaczy - Ruchome Paski" z 2010, "Człowiek Paroovka. Gorące głowy" z 2012) ukazały się pod szyldem Kultury Gniewu.

Lachowicz jest dwukrotnym laureatem konkursu komiksowego na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi. W 2004 otrzymała II. nagrodę za "Grand Bandę" (z Tomkiem Kuczmą), a w 2006 - III. nagrodę za "Samolot" z Daniel Gizickim. Komiks ten później został wyróżniony przez amerykańskie wydawnictwo Top Shelf i opublikowany na łamach strony Top Shelf 2.0

2 komentarze:

Weil Deshalb pisze...

A zastanawiałem się ostatnimi czasy, co się stało z Markiem Lachowiczem!

Kuba Oleksak pisze...

No to masz odpowiedź!