"Kaznodzieja" powrócił. Klasyczny? Kultowy? Przełomowy? Żaden z tych przymiotników nie pasuje do końca do komiksowego opus magnum autorstwa scenarzysty Gartha Ennisa ("Punisher", "Hellbazer", "Hitman") i rysownika Steve`a Dilliona ("Punisher", "Thunderbolts", "PunisherMAX"), ale nie mam wątpliwości, że jest to komiks w jakiś sposób ważny. To typowa lektura obowiązkowa, jedna z tych pozycji, którą każdy szanujący komiksiarz powinien znać - i moim skromnym zdaniem warto ją poznać. Choćby po to, żeby się na nią rozczarować. Publikowany pierwotnie przez imprint Vertigo "Preacher" w latach 1995 - 2000 opowiada historię Jesse’ego Custera, teksańskiego kaznodziei z burzliwą przeszłością, który przypadkiem zostaje zespolony z nadnaturalnym bytem. Zrodzone z zakazanego związku anioła z demonem Genesis wstąpiło w jego ciało i dało mu moc posługiwania się słowem bożym. Ci, którzy myślą, że nie stroniący od czegoś mocniejszego duchowny wdzieje kolorowy kostium i zacznie walczyć ze złem grubo się mylą. Bo to nie ckliwa superbohaterska opowieść...
Jesse wraz ze swoją byłą dziewczyną Tulip, typową dziewczyną z przeszłością oraz napotkanym przypadkowo po drodze irlandzkim wampirem Cassidy`m, który również od kieliszka nie stroni, ruszą w drogą, aby odnaleźć Boga i... nakopać mu do dupy. W zamykającym się w sumie w 75 zeszytach cyklu wątki religijne łączą się z krytycznym spojrzeniem na Amerykę z jej kłamliwym american dream, sensacyjna intryga towarzyszy opowieści obyczajowej. Typowa "opowieść drogi" przeplata się z westernową estetyką, dramat z komedią, patos z groteską, dowcip z tragedią, irlandzki patriotyzm z szczerą miłością do Ameryki, makabryczna brutalność z ckliwą love story. "Kaznodzieja" jest tym wszystkim, a przede wszystkim jest opowieścią o trudnej, męskiej przyjaźni. W nowej edycji seria ukaże się w się w sześciu zbiorczych tomach w twardej okładce. Pierwszy album będzie zawierał trzy wcześniej wydane tomy ("Zdarzyło się w Teksasie", "Nowojorski gliniarze", "Aż do końca świata").
Włodarze Sony znów to robią - łudząc się snami o potędze i budowie filmowo-komiksowego uniwersum na wzór MCU zapowiadają kolejne produkcje z przeciwnikami Człowieka-Pająka w rolach głównych. Za pierwszym podejściem, gdy filmy miały być spin-offami "The Amazing Spider-Mana" nic z tego nie wyszło - czy teraz będzie inaczej? Do zapowiadanego wcześniej obrazu z Venomem oraz wspólnego filmu z Black Cat i Silver Sable dołączają... Kraven i Mysterio. Obaj mają dostać swoje własne filmy. Obaj to klasyczni villaini Marvela stworzeni przez Stana Lee i Steve`a Ditko jeszcze w latach sześćdziesiątych - debiutowali odpowiednio w 15. i 13. numerze "The Amazing Spider-Man". Obaj, moim zdaniem, zupełnie nie pasują na głównych protagonistów, ale nowy CEO wytwórni Tom Rothman ma inne zdanie na ten temat i najwyraźniej chce wycisnąć wszystko ze swojej umowy z Marvelem. Wszystko to zdaje się pędzić w szalonym tempie - ledwie miesiąc temu dowiedzieliśmy się, że Tom Hardy wcieli się w Eddiego Brocka. Potem pojawiła się informacja o projekcie z Black Cat i Silver Sable, a ostatnio podano, że w "Venomie" w roli głównego villaina pojawi się Cletus Kasady, czyli Carnage. Czy tylko mnie się wydaje, że wszystko to z hukiem pierdyknie? Zresztą - uniwersum Spider-Mana bez Spider-Mana samo w sobie jest dość odważnym pomysłem.
Niezły szum zrobił się wokół Wydawnictwa Fantasmagorie. Pośród swoich licznych preorderów i zapowiedzi (między innymi "Button Man" Johna Wagnera, nowa wersja "Archiego" pisana przez Marka Waida) ogłoszono, że polska wersja "Krazy Kata" zatytułowana będzie... "Kot Krejzol". Cóż, brakuje mi słów, aby ten fakt skomentować. Alew sumie mogło być jeszcze gorzej! "Koteł Wariacina", "Kot Gupot", "Kot Waryat", "Kotek Młotek", "Kotek Gagatek"... Można by tak jeszcze długo przerzucać się propozycjami. Poznaliśmy również nazwisko tłumacza jednego z najważniejszych komiksów w historii - przekładem dzieła George`a Herrimana zajmie się Kuba Jankowski, który w swoim dorobku ma liczne tłumaczenia z... portugalskiego i hiszpańskiego (między innymi "Saga o Atlasie i Axisie", "Wampir", "Torpedo").
Z obozu Fantasmagorii dochodzą jedna i lepsze wiadomości. Wydawnictwo zapowiedziało, że wyda "Umbrella Academy". Seria autorstwa Gerarda Way`a, wokalisty My Chemical Romance, który obecnie nadzoruje imprint Young Animal i pisze "Doom Patrol" oraz Gabriela Ba ("Daytripper", "Casanova") to jeden z największych przebojów Dark Horse Comics ostatniej dekady. Aż dziw bierze, że tytuł nagrodzony Eisnerem musiał tak długo czekać na polską wersję. Z pewnością to komiks wart uwagi, ale z czym konkretnie mamy do czynienia? Z mroczną superbohaterską opowieścią rozgrywającej się w alternatywnej rzeczywistości, w której JFK nigdy nie został zamordowany. Akcja rozpoczyna się w 1977 roku, tym samym, w którym urodził się scenarzysta. Na ziemi urodziły się 43 osoby posiadającej supermoce. Niejaki Sir Reginald Hargreeves a.k.a. The Monocle szkoli grupę siedmiu osób, którzy będą mieli za zadanie ocalić świat przed niezwykłym zagrożeniem. Całość nie jest rozwleczona - zamyka się w sumie w 15 zeszytach, pomieszczonych w dwóch trejdach ("Apocalypse Suite" i "Dallas"). Way zapewnia, że obecnie pracuje nad trzecim epizodem zatytułowanym "Hotel Oblivion".
Jesse wraz ze swoją byłą dziewczyną Tulip, typową dziewczyną z przeszłością oraz napotkanym przypadkowo po drodze irlandzkim wampirem Cassidy`m, który również od kieliszka nie stroni, ruszą w drogą, aby odnaleźć Boga i... nakopać mu do dupy. W zamykającym się w sumie w 75 zeszytach cyklu wątki religijne łączą się z krytycznym spojrzeniem na Amerykę z jej kłamliwym american dream, sensacyjna intryga towarzyszy opowieści obyczajowej. Typowa "opowieść drogi" przeplata się z westernową estetyką, dramat z komedią, patos z groteską, dowcip z tragedią, irlandzki patriotyzm z szczerą miłością do Ameryki, makabryczna brutalność z ckliwą love story. "Kaznodzieja" jest tym wszystkim, a przede wszystkim jest opowieścią o trudnej, męskiej przyjaźni. W nowej edycji seria ukaże się w się w sześciu zbiorczych tomach w twardej okładce. Pierwszy album będzie zawierał trzy wcześniej wydane tomy ("Zdarzyło się w Teksasie", "Nowojorski gliniarze", "Aż do końca świata").
Enrico Marini narysuje Batmana! Na mocy porozumienia zawartego pomiędzy DC
Entertainment i Dargaud w Paryżu zapowiedziano wspólny
projekt z udziałem
ikony amerykańskiego komiksu i wybitnego włoskiego rysownika. Autor
"Cygana", "Drapieżców", "Orłów Rzymu" i "Skorpiona", a więc komiksów
doskonale znany polskiemu czytelnikowi, napisze i zilustruje
przygodę Mrocznego Rycerza w europejskim formacie bande dessinée.
Premierę pierwszej części zaplanowano na 3 listopada 2017, a kontynuacja
ma ukazać się wiosną 2018. Tytuł komiksu trzymany jest na razie w
tajemnicy. Jestem naprawdę dumny, że mogę być częścią tego
niesamowitego projektu - deklaruje Marini. Batman był moim ulubionym
bohaterem od dzieciństwa. Stając przed szansą interpretacji jego świata i
dodania do niego czegoś od siebie postrzegam jako wielki przywilej. Ciekawie czy włoski artysta dorobi Batmanowi bródkę...
Dzika Banda uchyla rąbka tajemnicy i zdradza część planów Non Stop Comics na wrzesień 2017. Pełny katalog wydawnictwa, zawierający zapowiedzi aż do maja przyszłego roku, ma być dostępny dosłownie na dniach. Nie ukrywam, że oferta oficyny kierowanej przez Krzysztofa Ostrowskiego wygląda ciekawie - znajdują się w niej zeszłoroczny przebój amerykańskiego rynku ("Paper Girls" Briana K. Vaughana), jest klasyk undergroundu ("Tank Girl" Jamiego Howletta), jest rasowe wcieleni James Bond w wykonaniu Ellisa, są nominowane do Eisnerów i Hugo "Rat Queens" oraz "Giant Days", którego zupełnie nie kojarzę. Fajnie, fajnie, ale brakuje mi tu jakiejś bomby. Nie znane są jeszcze szczegóły dotyczące cen, ani standardu wydania.
Trwają prace nad serialem telewizyjnym opartym na motywach "Strażników". Za adaptację dzieła Alana Moore`a i Dave`a Gibbonsa zabrała się stacja HBO i Damon Lindelof, amerykański scenarzysta i producent telewizyjny, znany z "Lost" i "The Leftovers". O projekcie tym plotkowano jeszcze w 2015 roku, ale wygląda na to, że dopiero teraz okazało się, że coś rzeczywiście jest na rzeczy. Oficjalnie żadna ze stron nie komentuje tych doniesień, które po raz pierwszy opublikowano na łamach "The Hollywood Reporter", ale sam Lindelof nie ukrywa swojej miłości, zarówno do komiksowego oryginału, jak i do filmowej adaptacji nakręconej przez Zacka Snydera. To najwierniejsza oryginalnemu tekstowi wersja Strażników jak mogła powstać. Jeśli ludzie jej nie rozumieją to znaczy, że nie zasługują, aby ją zrozumieć - komentował filmowiec. Nie będę ukrywał, że taka deklaracja mrozi mi krew w żyłach, bo świadczy o tym, że sam Lindelof ze "Strażników" niewiele zrozumiał... Warto w tym miejscu przypomnieć, że całkiem niedawno, bo w kwietniu studio Warner Bros. badało możliwość nakręcenia animowanej wersji klasyka Moore`a i Gibbonsa. Póki co nic z projektu wiernej, przeznaczonej dla dorosłych, adaptacji nie wyszło (jeszcze?).
Dzika Banda uchyla rąbka tajemnicy i zdradza część planów Non Stop Comics na wrzesień 2017. Pełny katalog wydawnictwa, zawierający zapowiedzi aż do maja przyszłego roku, ma być dostępny dosłownie na dniach. Nie ukrywam, że oferta oficyny kierowanej przez Krzysztofa Ostrowskiego wygląda ciekawie - znajdują się w niej zeszłoroczny przebój amerykańskiego rynku ("Paper Girls" Briana K. Vaughana), jest klasyk undergroundu ("Tank Girl" Jamiego Howletta), jest rasowe wcieleni James Bond w wykonaniu Ellisa, są nominowane do Eisnerów i Hugo "Rat Queens" oraz "Giant Days", którego zupełnie nie kojarzę. Fajnie, fajnie, ale brakuje mi tu jakiejś bomby. Nie znane są jeszcze szczegóły dotyczące cen, ani standardu wydania.
Trwają prace nad serialem telewizyjnym opartym na motywach "Strażników". Za adaptację dzieła Alana Moore`a i Dave`a Gibbonsa zabrała się stacja HBO i Damon Lindelof, amerykański scenarzysta i producent telewizyjny, znany z "Lost" i "The Leftovers". O projekcie tym plotkowano jeszcze w 2015 roku, ale wygląda na to, że dopiero teraz okazało się, że coś rzeczywiście jest na rzeczy. Oficjalnie żadna ze stron nie komentuje tych doniesień, które po raz pierwszy opublikowano na łamach "The Hollywood Reporter", ale sam Lindelof nie ukrywa swojej miłości, zarówno do komiksowego oryginału, jak i do filmowej adaptacji nakręconej przez Zacka Snydera. To najwierniejsza oryginalnemu tekstowi wersja Strażników jak mogła powstać. Jeśli ludzie jej nie rozumieją to znaczy, że nie zasługują, aby ją zrozumieć - komentował filmowiec. Nie będę ukrywał, że taka deklaracja mrozi mi krew w żyłach, bo świadczy o tym, że sam Lindelof ze "Strażników" niewiele zrozumiał... Warto w tym miejscu przypomnieć, że całkiem niedawno, bo w kwietniu studio Warner Bros. badało możliwość nakręcenia animowanej wersji klasyka Moore`a i Gibbonsa. Póki co nic z projektu wiernej, przeznaczonej dla dorosłych, adaptacji nie wyszło (jeszcze?).
Włodarze Sony znów to robią - łudząc się snami o potędze i budowie filmowo-komiksowego uniwersum na wzór MCU zapowiadają kolejne produkcje z przeciwnikami Człowieka-Pająka w rolach głównych. Za pierwszym podejściem, gdy filmy miały być spin-offami "The Amazing Spider-Mana" nic z tego nie wyszło - czy teraz będzie inaczej? Do zapowiadanego wcześniej obrazu z Venomem oraz wspólnego filmu z Black Cat i Silver Sable dołączają... Kraven i Mysterio. Obaj mają dostać swoje własne filmy. Obaj to klasyczni villaini Marvela stworzeni przez Stana Lee i Steve`a Ditko jeszcze w latach sześćdziesiątych - debiutowali odpowiednio w 15. i 13. numerze "The Amazing Spider-Man". Obaj, moim zdaniem, zupełnie nie pasują na głównych protagonistów, ale nowy CEO wytwórni Tom Rothman ma inne zdanie na ten temat i najwyraźniej chce wycisnąć wszystko ze swojej umowy z Marvelem. Wszystko to zdaje się pędzić w szalonym tempie - ledwie miesiąc temu dowiedzieliśmy się, że Tom Hardy wcieli się w Eddiego Brocka. Potem pojawiła się informacja o projekcie z Black Cat i Silver Sable, a ostatnio podano, że w "Venomie" w roli głównego villaina pojawi się Cletus Kasady, czyli Carnage. Czy tylko mnie się wydaje, że wszystko to z hukiem pierdyknie? Zresztą - uniwersum Spider-Mana bez Spider-Mana samo w sobie jest dość odważnym pomysłem.
Niezły szum zrobił się wokół Wydawnictwa Fantasmagorie. Pośród swoich licznych preorderów i zapowiedzi (między innymi "Button Man" Johna Wagnera, nowa wersja "Archiego" pisana przez Marka Waida) ogłoszono, że polska wersja "Krazy Kata" zatytułowana będzie... "Kot Krejzol". Cóż, brakuje mi słów, aby ten fakt skomentować. Alew sumie mogło być jeszcze gorzej! "Koteł Wariacina", "Kot Gupot", "Kot Waryat", "Kotek Młotek", "Kotek Gagatek"... Można by tak jeszcze długo przerzucać się propozycjami. Poznaliśmy również nazwisko tłumacza jednego z najważniejszych komiksów w historii - przekładem dzieła George`a Herrimana zajmie się Kuba Jankowski, który w swoim dorobku ma liczne tłumaczenia z... portugalskiego i hiszpańskiego (między innymi "Saga o Atlasie i Axisie", "Wampir", "Torpedo").
Z obozu Fantasmagorii dochodzą jedna i lepsze wiadomości. Wydawnictwo zapowiedziało, że wyda "Umbrella Academy". Seria autorstwa Gerarda Way`a, wokalisty My Chemical Romance, który obecnie nadzoruje imprint Young Animal i pisze "Doom Patrol" oraz Gabriela Ba ("Daytripper", "Casanova") to jeden z największych przebojów Dark Horse Comics ostatniej dekady. Aż dziw bierze, że tytuł nagrodzony Eisnerem musiał tak długo czekać na polską wersję. Z pewnością to komiks wart uwagi, ale z czym konkretnie mamy do czynienia? Z mroczną superbohaterską opowieścią rozgrywającej się w alternatywnej rzeczywistości, w której JFK nigdy nie został zamordowany. Akcja rozpoczyna się w 1977 roku, tym samym, w którym urodził się scenarzysta. Na ziemi urodziły się 43 osoby posiadającej supermoce. Niejaki Sir Reginald Hargreeves a.k.a. The Monocle szkoli grupę siedmiu osób, którzy będą mieli za zadanie ocalić świat przed niezwykłym zagrożeniem. Całość nie jest rozwleczona - zamyka się w sumie w 15 zeszytach, pomieszczonych w dwóch trejdach ("Apocalypse Suite" i "Dallas"). Way zapewnia, że obecnie pracuje nad trzecim epizodem zatytułowanym "Hotel Oblivion".
Oprócz tego zapowiedziano "Providence", nawiązujące do mitologii Cthulhu dzieło Alana Moore i Jacena Burrowsa. Przez wydawnictwo komiks reklamowany jest jako "PIERWSZY KOMIKS AVATAR PRESS NA POLSKIM RYNKU!!! NAJLEPIEJ SPRZEDAJĄCA SIĘ SERIA AVATARA W HISTORII", Maxi-seria zamknięta w 12 zeszytach publikowana w latach 2015-2017 stanowi jednocześnie prequel i sequel do dwóch wcześniejszych lovecraftowych komiksów Moore`a, a więc "Neonomiconu" i "The Courtyard". Fantasmagorie zaczynają wydawać ten nieoficjalny cykl niejako od końca. Chyba nikomu Moore`a rekomendować nie trzeba, a ja choć jestem jego wielkim niezbyt wysoko cenię sobie jego prace dla Avatara. A sam mag z Northampton z rozbrajająca szczerością przyznaje, że współpracę z wydawnictwem z Illinois bo... nie miał pieniędzy, aby zapłacić podatek.
Dzisiejsze wydanie K-E kończymy bardzo dobrą wiadomością. Wygląda na to, że Festiwal Komiksowa Warszawa w przyszłym roku się jednak odbędzie. Jak widać potrzeba czegoś więcej, niż kilku idiotów, aby zatrzymać jedną z największych komiksowych imprez w naszym kraju. Inna sprawa, że termin FKW 2018 koliduje z terminem przyszłorocznego PyrKonu.
2 komentarze:
Wiecie, termin Komiksowej Warszawy jest nieprzesuwalny, ponieważ KW jest tylko częścią Warszawskich Targów Książki, a organizowanie osobnej imprezy byłoby bezsensowne.
Wiemy, wiemy :)
Prześlij komentarz