Wszyscy jesteśmy venomami. Wraz z sierpniowym zakończeniem mini-serii "Edge of Venomverse" Dom Pomysłów startuje z "Venomverse". W tej pierwszej historii dowiemy się jak piątka bohaterów rozsianych po całym marvelowskim multiversum przeżyła spotkanie z kosmicznym symbiotem i co się z nimi stało. W rolach głównych zobaczymy Laurę Kinney, Gwenpool, Ghost Ridera, Old Man Logana i Deadpoola, a całość ma mieć formę antologii jednozeszytowych historii stworzonych przez różnych artystów. Ma to być jedynie preludium do "Venomverse", które jest określane jako największa historia z Venomem w dziejach. Nie będę ukrywał, że dla mine zapowiada się ona koszmarnie - nie wiem co dobrego może wyniknąć z historii, w której znajdujący się pod wpływem symbiotów herosi z różnych światów łączą swe siły, aby powstrzymać rasę obcych zwaną Poisons, określaną jako naturalną odpowiedź na kosmiczne pasożyty, które przysporzyły tyle kłopotów Peterowi Parkerowi. Postacie antagonistów głównych bohaterów zostały zaprojektowane przez Eda McGuinnesa.
Główną rolę w całym tym cyrku otrzymał wracający na scenę z wielkimi fanfarami Eddie Brock, ale nie zabraknie żadnej postaci, która ma potencjał przyciągnąć większą ilość czytelników - o Loganie i Deadoolu już wspomniałem, a będąjeszcze kwiatki w stylu Rocket Racoona czy Porka Grinda, nosiciela symbiotu z uniwersum Spider-Hama. "Venomverse" startuje we wrześniu, jego scenariusz wyjdzie spod ręki Cullena Bunna, a okładkami tworzącymi elegancką panoramę zajmie się Clayton Crain. Nazwisko rysownika ma zostać ogłoszone wkrótce. Jakby tego było mało Marvel szykują jeszcze jedną antologię utrzymaną w stylu "Edge of Venomverse" zatytułowaną "Venomverse: War Stories". Koncepcja w zasadzie jest ta sama - poszczególni autorzy będą mogli obdarować symbiotem w zasadzie dowolnego bohatera lub złoczyńcę. I tak Declan Shalvey pracuje nad fabuła z zvenomizowanym Punisherem. Nie wiem jak was, ale mnie to kompletnie nie przekonuje.
Rob Liefeld jako pierwszy dostąpił honoru wprowadzenia do Wizard World Hall of Legends. Firma, zajmująca się obecnie organizacją komiksowych konwentów w USA, a w przeszłości wydawało branżowy magazyn "Wizard", chce stworzyć panteon komiksowych postaci, które budowały współczesny przemysł komiksowy. Wyróżniani mają być nie tylko scenarzyści i rysownicy, ale także szeroko pojęci ludzie z branży. Pierwszym wyróżnionym w ten sposób został jeden z współzałożycieli Image Comics, ojciec Deadpoola, twórca znany z "Cable`a", "X-Force" i "Youngblood", a uroczystość miała miejsce na Wizard World Comic Con Philadelphia.
Jestem zaszczycony wprowadzeniem do Sali Legend i docenieniem 30 lat mojej pracy na rzecz przemysłu komiksowego - czytamy w oświadczeniu Liefelda. Rob był idealnym kandydatem na pierwszą osobę wyróżnioną w ten sposób. To czołowy twórca, który zdobył międzynarodowe uznanie, a jego dzieła są obecnie ekranizowane - komentował CEO John D. Maatta. Rozumiem, że całe to przedsięwzięcie ma wymiar niemal wyłącznie marketingowy, ale i tak czuję się jakbym żył w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której Liefeld jest klasykiem komiksu...
Jak najlepiej uczcić pamięć zmarłego 22 października ubiegłego roku Steve`a Dillona? Piwkiem! Kolorysta Matt Hollingsworth, wieloletni przyjaciel pochodzącego z Luton artysty, z którym pracowali przy niejednym komiksowym projekcie, uwarzył rzemieślnicze piwo na jego cześć. Nazwał je po prostu "Dillon". Steve był moim bardzo dobrym kumplem. Wypiliśmy razem setki, setki pint na całym świecie, a ich zawartość w znakomitej większości stanowiły Guinnessy - napisał na Twitterze Hollingsworth. Na degustacje piwa rodzaju Imperial Stout z zawartością alkoholu sięgająca 10.6%, które dojrzewało przez ostatnie siedem miesięcy przyszło, około 650 gości. Beczka z "Dillonem" rozeszła się w jakieś pół godziny. Steve`owi impreza na pewno przypadłaby do gustu, choć piwo byłoby pewnie dla niego zbyt mocne. Napiłby się z uprzejmości, ale potem wróciłby do Guinnessa. Spoczywaj w pokoju, stary kumplu. Nigdy nie zostaniesz zapomniany. Nigdy - kończy Hollingsworth.
Po sukcesie "Revolution" IDW Publishing rusza z kolejnym eventem - w "First Strike" (ponownie!) wystąpią wspólnie zabawkowe marki Hasbro. Historia rozpocznie się zerowym numerem napisanym przez Mairghread Scotta i Davida A. Rodrigueza, a zilustrowanym przez Maxa Dunbara. Ta ekipa później przejmą pałeczkę w głównej mini-serii "First Strike". Z kolei w tie-inach zobaczymy bohaterów serii, które zostaną zamknięte w sierpniu (konkretnie są to "G.I. Joe", "M.A.S.K.", "Micronauts: Wrath of Karza" i "Rom") - ich autorami będą Aubrey Sitterson, Ilias Kyriazis, Christos Gage i Chris Panda. Oprócz tego dostaniemy one-shoty z Optimusem Prime`m i Transformerami przygotowanymi przez Johna Barbera i Guido Guidiego. No dobrze, ale o co w tym całym "First Strike" idzie? Jak zdradza David Hedgecock, jeden z redaktorów IDW, fabuła ma kręcić się wokół inwazji Cobry pod wodzą Barona Ironblood na Cybertron, która ma uniemożliwić dołączenie naszej planety do Council of Worlds. Całość ma być jakby drugim rozdziałem wielkiej historii rozpoczętej przez "Revolution" i zostanie zwieńczona trzecim eventem. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa ustalone zostanie nowy status quo i w związku z tym wystartują nowe serie - "G.I. Joe: Unmasked" (w listopadzie, z bohaterami G.I. Joe i M.A.S.K.) i "Rom and The Micronauts" (w grudniu).
Raport z komiksowego box-office`u - jak można było się spodziewać w weekend otwarcia "Wonder Woman" okazałą się kinowym przebojem. Spodziewano się sukcesu, ale chyba nie aż takiego! Jeśli idzie o twarde liczby to najnowsze widowisko DC zarobiło $103,251,471 w USA, co stanowi szósty wynik premier czerwcowych, $125,000,000 w pozostałych kinach rozsianych po całym świecie, co daje w sumie wynik $228,251,471 (41. wynik w historii). Obraz Patty Jenkins stał się najbardziej pierwszym w historii filmem wyreżyserowanym przez kobietę, który przekroczył barierę 100 milionów dolarów bijąc "50 Twarzy Grey`a" Sam Taylor-Johnson. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że stanie się najbardziej kasowym filmem w ogóle - szczególnie, że chwalą go zarówno krytycy, jak i widzowie. Pierwsza superbohaterska produkcją, w której zarówno główną rolę gra kobieta i kobieta siedzi na reżyserskim stołku przyciąga do kin... kobiety. Aż 52% widzów, którzy poszli na "Wonder Woman" w dniu premiery to przedstawicielki płci pięknej.
Uczulonych na spoilery lojalnie ostrzegam - odpuście sobie lekturę tego posta, bo zdradza on kluczowy zwrot fabularny runu Toma Kinga w "Batmanie".
Spoilery zaczynają się w tym miejscu!
W 24. numerze on-goinga na jednym z gothamskim dachów Mroczny Rycerz zdejmie swoją maskę, przyklęknie na jednym kolanie i zada pytanie Catwoman. Takie pytanie, któremu towarzyszy pierścionek z diamentem. Na odpowiedź będziemy musieli poczekać przynajmniej do jubileuszowego 25. zeszytu "Batmana", w którym Bruce zdradzi Selinie swój najmroczniejszy sekret. Jaka będzie odpowiedź na oświadczyny Batmana? Wnioskując po wypowiedzi scenarzysty dla "US Today" możemy spodziewać się, że Catwoman powie tak. Więcej bólu w życiu Batmana nie ujawni niczego nowego o tej postaci, ponieważ zniósł już tyle bólu, ile mógł - mówi King. Jeśli jednak damy mu miłość i szczęście, to w połączeniu z jego tragiczną przeszłością zaowocuje to czymś nowym. Czymś, czego jeszcze nikt wcześniej nie zrobił.
A potem wszystko i tak wróci do statusu quo. Ale przynajmniej fajnie będzie móc zobaczyć wieczór kawalerski Gacka. "Kac Gotham" - to będzie dopiero event!
Jestem zaszczycony wprowadzeniem do Sali Legend i docenieniem 30 lat mojej pracy na rzecz przemysłu komiksowego - czytamy w oświadczeniu Liefelda. Rob był idealnym kandydatem na pierwszą osobę wyróżnioną w ten sposób. To czołowy twórca, który zdobył międzynarodowe uznanie, a jego dzieła są obecnie ekranizowane - komentował CEO John D. Maatta. Rozumiem, że całe to przedsięwzięcie ma wymiar niemal wyłącznie marketingowy, ale i tak czuję się jakbym żył w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której Liefeld jest klasykiem komiksu...
Jak najlepiej uczcić pamięć zmarłego 22 października ubiegłego roku Steve`a Dillona? Piwkiem! Kolorysta Matt Hollingsworth, wieloletni przyjaciel pochodzącego z Luton artysty, z którym pracowali przy niejednym komiksowym projekcie, uwarzył rzemieślnicze piwo na jego cześć. Nazwał je po prostu "Dillon". Steve był moim bardzo dobrym kumplem. Wypiliśmy razem setki, setki pint na całym świecie, a ich zawartość w znakomitej większości stanowiły Guinnessy - napisał na Twitterze Hollingsworth. Na degustacje piwa rodzaju Imperial Stout z zawartością alkoholu sięgająca 10.6%, które dojrzewało przez ostatnie siedem miesięcy przyszło, około 650 gości. Beczka z "Dillonem" rozeszła się w jakieś pół godziny. Steve`owi impreza na pewno przypadłaby do gustu, choć piwo byłoby pewnie dla niego zbyt mocne. Napiłby się z uprzejmości, ale potem wróciłby do Guinnessa. Spoczywaj w pokoju, stary kumplu. Nigdy nie zostaniesz zapomniany. Nigdy - kończy Hollingsworth.
Po sukcesie "Revolution" IDW Publishing rusza z kolejnym eventem - w "First Strike" (ponownie!) wystąpią wspólnie zabawkowe marki Hasbro. Historia rozpocznie się zerowym numerem napisanym przez Mairghread Scotta i Davida A. Rodrigueza, a zilustrowanym przez Maxa Dunbara. Ta ekipa później przejmą pałeczkę w głównej mini-serii "First Strike". Z kolei w tie-inach zobaczymy bohaterów serii, które zostaną zamknięte w sierpniu (konkretnie są to "G.I. Joe", "M.A.S.K.", "Micronauts: Wrath of Karza" i "Rom") - ich autorami będą Aubrey Sitterson, Ilias Kyriazis, Christos Gage i Chris Panda. Oprócz tego dostaniemy one-shoty z Optimusem Prime`m i Transformerami przygotowanymi przez Johna Barbera i Guido Guidiego. No dobrze, ale o co w tym całym "First Strike" idzie? Jak zdradza David Hedgecock, jeden z redaktorów IDW, fabuła ma kręcić się wokół inwazji Cobry pod wodzą Barona Ironblood na Cybertron, która ma uniemożliwić dołączenie naszej planety do Council of Worlds. Całość ma być jakby drugim rozdziałem wielkiej historii rozpoczętej przez "Revolution" i zostanie zwieńczona trzecim eventem. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa ustalone zostanie nowy status quo i w związku z tym wystartują nowe serie - "G.I. Joe: Unmasked" (w listopadzie, z bohaterami G.I. Joe i M.A.S.K.) i "Rom and The Micronauts" (w grudniu).
Raport z komiksowego box-office`u - jak można było się spodziewać w weekend otwarcia "Wonder Woman" okazałą się kinowym przebojem. Spodziewano się sukcesu, ale chyba nie aż takiego! Jeśli idzie o twarde liczby to najnowsze widowisko DC zarobiło $103,251,471 w USA, co stanowi szósty wynik premier czerwcowych, $125,000,000 w pozostałych kinach rozsianych po całym świecie, co daje w sumie wynik $228,251,471 (41. wynik w historii). Obraz Patty Jenkins stał się najbardziej pierwszym w historii filmem wyreżyserowanym przez kobietę, który przekroczył barierę 100 milionów dolarów bijąc "50 Twarzy Grey`a" Sam Taylor-Johnson. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że stanie się najbardziej kasowym filmem w ogóle - szczególnie, że chwalą go zarówno krytycy, jak i widzowie. Pierwsza superbohaterska produkcją, w której zarówno główną rolę gra kobieta i kobieta siedzi na reżyserskim stołku przyciąga do kin... kobiety. Aż 52% widzów, którzy poszli na "Wonder Woman" w dniu premiery to przedstawicielki płci pięknej.
Uczulonych na spoilery lojalnie ostrzegam - odpuście sobie lekturę tego posta, bo zdradza on kluczowy zwrot fabularny runu Toma Kinga w "Batmanie".
Spoilery zaczynają się w tym miejscu!
W 24. numerze on-goinga na jednym z gothamskim dachów Mroczny Rycerz zdejmie swoją maskę, przyklęknie na jednym kolanie i zada pytanie Catwoman. Takie pytanie, któremu towarzyszy pierścionek z diamentem. Na odpowiedź będziemy musieli poczekać przynajmniej do jubileuszowego 25. zeszytu "Batmana", w którym Bruce zdradzi Selinie swój najmroczniejszy sekret. Jaka będzie odpowiedź na oświadczyny Batmana? Wnioskując po wypowiedzi scenarzysty dla "US Today" możemy spodziewać się, że Catwoman powie tak. Więcej bólu w życiu Batmana nie ujawni niczego nowego o tej postaci, ponieważ zniósł już tyle bólu, ile mógł - mówi King. Jeśli jednak damy mu miłość i szczęście, to w połączeniu z jego tragiczną przeszłością zaowocuje to czymś nowym. Czymś, czego jeszcze nikt wcześniej nie zrobił.
A potem wszystko i tak wróci do statusu quo. Ale przynajmniej fajnie będzie móc zobaczyć wieczór kawalerski Gacka. "Kac Gotham" - to będzie dopiero event!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz