poniedziałek, 25 lipca 2016

#2186 - I.D.

Autorem poniższego tekstu jest Krzysztof Tymczyński, który o komiksach pisze łamach bloga poświęconego Image Comics, na który serdecznie zapraszam.

Debiutujący w ofercie Image Comics w ubiegłym roku, magazyn komiksowy "Island" bardzo szybko przykuł moją uwagę. Jego twórcy, Brandon Graham i Emma Rios, nie ukrywali, że chcą na jego łamach przedstawiać ambitniejsze projekty, co sprawiło, że chciałem stać się stałym czytelnikiem tego periodyku. 




Niestety, mój entuzjazm opadł, gdy okazało się, iż koszt pojedynczego numeru to niecałe osiem dolarów. Taka kwota dla mojego portfela okazała się zdecydowanie za wysoka. Dlatego też ostatecznie nabyłem tylko premierowy numer, który w stu procentach trafił w moje gusta i przez to mocno trzymałem kciuki, aby komiksy z "Island" później ukazywały się w formach zbiorczych. Tak też się stało.

"I.D." Emmy Rios jest historią, której połowę poznałem podczas lektury premierowej odsłony magazynu "Island" i już wówczas bardzo przypadła mi do gustu. Pisana i rysowana przez Emmę Rios opowieść skupia się na spotkaniu trzech osób, które bardzo źle czują się w swoim własnym. Całość osadzona jest w dystopijnej przyszłości, w której jest możliwy transfer mózgu do zupełnie nowego ciała i wspomniana trójka osób uważa operację tę za sposób na odmienienie swojego życia.



Omawiany dziś komiks kilkukrotnie potrafił mnie zaskoczyć niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. W "I.D." spodobało mi się budowanie świata przedstawionego. Twórczyni osadziła swoją historię w konkretnej przyszłości i delikatnie, gdzieś w tle pokazuje realia owego miejsca, lecz jednocześnie robi to tak lekko, że podczas lektury ma się wrażenie, iż całość nie ma żadnego znaczenia dla snutej fabuły. To pokaz dużych umiejętności, ponieważ nie każdy twórca poradziłby sobie z historią, de facto, o rozmowie trzech nieznajomych osób, w trakcie której za pomocą raptem kilkunastu kadrów ukazałby wszystko to, co udało się Rios. Drugi plan zarysowany jest świetnie, ciekawi czytelnika, lecz zarazem nie odgrywa naprawdę znaczącej roli i nie odciąga od tego, co jest tu najważniejsze.

"I.D." tak naprawdę opowiada o osobach, o których niejednokrotnie słyszeliśmy w radiu czy telewizji, albo czytaliśmy w internecie. Ludzie, którzy z jakiegoś powodu źle czują się w swoim ciele, przeżywający prawdziwy dramat. Dziś, jeśli mogą sobie na to pozwolić, osoby te najczęściej decydują się na operację zmianę płci. Rios idzie krok dalej i zastanawia się nad tym, co byłoby w momencie, gdyby technologia pozwalała na przeniesienie świadomości do zupełnie innego ciała. Twórczyni zastanawia się wraz z czytelnikiem nad tym, czy byłoby to etyczne lub też jak daleko mogliby pójść ludzie? Artystka przedstawia nam punkt widzenia dziewczyny, która czuje się mężczyzną, a także autorki książek, której celem jest po prostu oszukanie natury i odzyskanie utraconej młodości.



Historia w "I.D." przedstawiona jest z punktu widzenia osób, które chcą zmienić ciało lub pragną zrozumieć tych, którzy dążą do tego zabiegu. Warto podkreślić, że niejako siłą rzeczy Rios na postawione przez siebie pytania odpowiada w bardzo określony sposób. Jednakże czytelnik nie ma żadnego obowiązku zgadzać się z (zapewne) wygłaszanych ustami postaci opinii samej artystki. Komiks opowiada się za konkretnym stanowiskiem, lecz jeśli w czymś nie zgadzacie się z autorką, lektura nie sprawi, że poczujecie się kategoryzowani jako osoby nie mające racji, głupsze czy gorsze. Przynajmniej ja to tak odczułem, a podczas lektury miałem spory problem z postacią Charlotte, która chciała po prostu odzyskać młodość, która już przeminęła. Pomimo tego Rios udało się stworzyć bardzo sympatyczne postacie, których wzajemne interakcje szybko stają się bardzo naturalne i całkiem wiarygodne.

Komiks porusza ciekawe wątki i chociaż nie nudzi, historia prowadzona jest dość spokojnym tempem ze sporadycznymi momentami, gdzie akcja nieco przyspiesza. Niezależnie od tego, w którym momencie lektury właśnie się znajdujemy, rysunki Rios stoją na niezmiennie wysokim poziomie. Moim zdaniem prace artystki w "Pretty Deadly" są lepsze, to i tutaj kilkukrotnie łapałem się na tym, że na kilka dłuższych chwil zatrzymywałem się przy poszczególnych planszach. Widać bowiem gołym okiem wysiłek, jaki Rios włożyła w powstanie "I.D.". Jest tu mnóstwo detali na dalszym planie i miejsc, w którym artystka wręcz popisywała się swoimi umiejętnościami. Zapewne nie bez znaczenia jest fakt, że w komiksie tym nie ma kolorów (jest... różowo-biały), a i udział tuszu jest raczej niewielki, przez co Rios ma mnóstwo miejsca na to, by pokazać co potrafi. Graficznie "I.D." mocno ucieszyło moje oczy i udowodniło, że na nazwisko twórczyni tego komiksu trzeba zwracać baczniejszą uwagę. Pewnie niejednokrotnie jeszcze nas zachwyci.


Pomimo niedużej objętości tomik zawiera garść dodatków. Wśród kilku raptem grafik znalazło się też miejsce na czterostronicowy artykuł autorstwa doktora medycyny Miguela Woodwarda, który analizuje potencjalne szanse na to, by zabieg przeniesienia świadomości do innego ciała stał się z czasem rzeczywistością. Jest to ciekawa, chociaż krótka lektura. Całość jest porządnie wydana, ma nieco większy format, niż standardowe amerykańskie wydania trejdów w twardej oprawie i kosztuje niecałe dziesięć dolarów.

Nie ma się co jednak oszukiwać - "I.D." nie jest komiksem dla wszystkich. Osobiście poleciłbym go osobom, które szukają na rynku w USA czegoś z jednej strony bardziej ambitnego, a z drugiej zaś nie stanowiącego zaporę nie do przejścia dla osób, które sporadycznie tylko wypatrują czegoś innego, niż typowe, amerykańskie superhero. Ja po lekturze komiksu Emmy Rios nie czuję się zawiedziony, ale także daleki jestem od zachwytów. Dlatego też końcowa ocena to 4+/6, przy czym plus za miejscami fenomenalne rysunki.

Brak komentarzy: