Przygód dzielnych Atlasa i Axisa ciąg dalszy. Kilka dni temu do księgarń trafił album oznaczony na grzbiecie cyfrą 3. Dla przypomnienia: w poprzedniej odsłonie dwaj wierni przyjaciele szukali zaginionego plemienia Tarsos, które miało być brakującym ogniwem między psami, a wilkami. A następnie podstępem nakłoniono ich do zaokrętowania się na wyprawę przeciwko piratom Makas. Akcja bieżącego tomu rozpoczyna się w chwili przybijania flotylli do brzegów wyspy Escapula.
Nie jest dobrze. Ponowne zasiedlenie, to oficjalny, czyli propagandowy powód ekspedycji. Szybko okazuje się, że to blaga, która ma zwieść naiwniaków. Prawdziwy motyw jest zgoła inny: zbrojna interwencja przeciwko ludowi Makas. Atlas i Axis nie chcą brać udziału w wojnie, nie chcą brudzić sobie łap krwią. Dlatego szukają możliwości wymigania się, ale muszą uważać, bo mocodawcy każdą próbę oddalenia się z pola bitwy uważają za dezercję. A kara dla dezerterów jest tylko jedna: miecz prosto w serce.
Oblężenie twierdzy zostało ukazane przez katalońskiego artystę niezwykle widowiskowo. Wielkie maszyny oblężnicze, grad strzał, kociołki z wrzącą oliwą, atak taranem z przywiązanym z przodu żywym baranem, latające owce wystrzeliwane z katapult. Proszę zwrócić uwagę na rozkładówkę na stronach 14-15, na której przedstawiono mrowie atakującego i wrzeszczącego, co sił w płucach, wojska. Już w poprzednich tomach Pau pokazał, że świetnie radzi sobie z dynamicznymi ujęciami postaci. Tym razem dorzucił jeszcze spektakularne wybuchy oraz nagłe zmiany perspektywy, które podkreślają natychmiastowość i równoczesność wydarzeń (strona 16 i następne, aż do 22).
Przybliżone powyżej sceny batalistyczne są dopiero wstępem do głównego wątku recenzowanej pozycji. Fabuła poprowadzona została w zgoła innym kierunku, niż początkowo może się wydawać. Przyjaciołom udaje się ujść cało z niebezpiecznej kabały. Uciekając przez góry spotkają wilka o imieniem Volk, który opowiada im historię swego życia. Lekcja, jaką czytelnik może wyciągnąć z tej opowieści, nie jest oczywista.
Czujemy sympatię do opowiadającego, a jego historia budzi emocje. Scenarzysta zwraca uwagę czytającego na motywy działania herszta Makas. Czy nasza empatia powinna wystarczyć, aby usprawiedliwić działania antagonisty? Śmiem wątpić. Na tylnej okładce umieszczono wypowiedź Axisa, którą uznać należy za nadrzędne przesłanie komiksu: Kiedy wojna raz się zacznie, znika podział na dobrych i złych. Wszyscy są źli. Dokładnie. Niezależnie od motywów przemoc rodzi przemoc.
"Saga o Atlasie i Axisie" to komiks dla dzieci. Jednak wbrew temu, co może sugerować cartoonowa stylistyka ilustracji, nie dla tych najmłodszych. Sięgając po serię i polecając ją swoim milusińskim, proszę wziąć pod uwagę, że produkcji Pau bliżej do "Adventure Time" niż do "Asteriksa i Obeliksa".
Nie jest dobrze. Ponowne zasiedlenie, to oficjalny, czyli propagandowy powód ekspedycji. Szybko okazuje się, że to blaga, która ma zwieść naiwniaków. Prawdziwy motyw jest zgoła inny: zbrojna interwencja przeciwko ludowi Makas. Atlas i Axis nie chcą brać udziału w wojnie, nie chcą brudzić sobie łap krwią. Dlatego szukają możliwości wymigania się, ale muszą uważać, bo mocodawcy każdą próbę oddalenia się z pola bitwy uważają za dezercję. A kara dla dezerterów jest tylko jedna: miecz prosto w serce.
Oblężenie twierdzy zostało ukazane przez katalońskiego artystę niezwykle widowiskowo. Wielkie maszyny oblężnicze, grad strzał, kociołki z wrzącą oliwą, atak taranem z przywiązanym z przodu żywym baranem, latające owce wystrzeliwane z katapult. Proszę zwrócić uwagę na rozkładówkę na stronach 14-15, na której przedstawiono mrowie atakującego i wrzeszczącego, co sił w płucach, wojska. Już w poprzednich tomach Pau pokazał, że świetnie radzi sobie z dynamicznymi ujęciami postaci. Tym razem dorzucił jeszcze spektakularne wybuchy oraz nagłe zmiany perspektywy, które podkreślają natychmiastowość i równoczesność wydarzeń (strona 16 i następne, aż do 22).
Przybliżone powyżej sceny batalistyczne są dopiero wstępem do głównego wątku recenzowanej pozycji. Fabuła poprowadzona została w zgoła innym kierunku, niż początkowo może się wydawać. Przyjaciołom udaje się ujść cało z niebezpiecznej kabały. Uciekając przez góry spotkają wilka o imieniem Volk, który opowiada im historię swego życia. Lekcja, jaką czytelnik może wyciągnąć z tej opowieści, nie jest oczywista.
Czujemy sympatię do opowiadającego, a jego historia budzi emocje. Scenarzysta zwraca uwagę czytającego na motywy działania herszta Makas. Czy nasza empatia powinna wystarczyć, aby usprawiedliwić działania antagonisty? Śmiem wątpić. Na tylnej okładce umieszczono wypowiedź Axisa, którą uznać należy za nadrzędne przesłanie komiksu: Kiedy wojna raz się zacznie, znika podział na dobrych i złych. Wszyscy są źli. Dokładnie. Niezależnie od motywów przemoc rodzi przemoc.
"Saga o Atlasie i Axisie" to komiks dla dzieci. Jednak wbrew temu, co może sugerować cartoonowa stylistyka ilustracji, nie dla tych najmłodszych. Sięgając po serię i polecając ją swoim milusińskim, proszę wziąć pod uwagę, że produkcji Pau bliżej do "Adventure Time" niż do "Asteriksa i Obeliksa".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz