"Dwieście posążków Jizo" to już 29. zbiorczy tom samurajskiej sagi o długouchym roninie, który samotnie wędruje po drogach i bezdrożach feudalnej Japonii epoki Edo. Serial od trzech dekad tworzony jest przez Stana Sakai. Z wielkim powodzeniem - cykl prowadzony jest niesamowitą regularnością, a kolejne odsłony wciąż trzymają wysoki poziom.
W omawianym albumie znajduje się aż siedem różnorakich nowel. We wszystkich przewija się temat szacunku dla artystycznej tradycji Kraju Kwitnącej Wiśni. W ujęciu scenarzysty artystą jest i ten co maluje, i ten co wytwarza sos sojowy.
Przyznaję, zrobiłem sobie kilkuletnią czytelniczą przerwę od przygód Miyamoto Usagiego. Ostatni tom z jakim miałem okazję obcować nosił na grzbiecie numer 24 i miał tytuł "Powrót czarnej duszy" (klik! klik!). Było to jakieś pięć lat temu. Przez ten czas zapomniałem, jak sprawnie i ciekawie Sakai buduje swoje opowieści. Z jaką dbałością o każdy szczegół podchodzi do wiernego przedstawienia strojów, broni oraz architektury XVII wiecznej Japonii. Jak spójna jest rzeczywistość zaludniona przez antropomorficznych bohaterów: sprawnych samurajów, płatnych morderców, szlachetnych daimyo, wiernych posłańców, prostolinijnych chłopów i kupców. Ponowne obcowanie z tym fascynującym światem wywarło na mnie duże wrażenie.
Przystępując do lektury wiedziałem, że nie muszę się martwić nieznajomością kilku wcześniejszych tomów. Stan Sakai buduje historie tak, że stanowią zamknięte i jednorodne całości. Dlatego bez obaw o pogubienie się w kontinuum, można sięgać po jakikolwiek album serii. Jak wspomniałem w komiksie znajduje się aż siedem rozdziałów. Największe wrażenie zrobiły na mnie trzy historie: "Morderstwo w gospodzie, tajemnica śledczego Ishidy", "Lodowi posłańcy" oraz "Shoyo".
Pierwsza utrzymana jest w konwencji klasycznego kryminału. Tytułowy inspektor śledczy wraz z naszym bohaterem wyjaśniają tajemnicę dwóch morderstw, popełnionych w przydrożnej karczmie podczas jednej deszczowej nocy. Druga oparta została na kanwie autentycznego zdarzenia. W przypisie do niej Sakai napisał: Zainspirowała mnie historia lodowych posłańców klanu Kaga, którzy dostarczyli lód na festiwal szoguna z odległości pięciuset kilometrów, pokonując tę drogę w cztery dni, w letnim upale. Natomiast ostatnia przybliża skomplikowaną procedurę ważenia sosu sojowego. Rzecz jest pouczająca i ciekawa.
Siła opowieści prezentowanych przez autora zasadza się na ich uniwersalności. Serial jest atrakcyjny zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników. Młodszym przypadnie do gustu wartka akcja, samurajskie tradycje i stroje, machanie kataną i wakizashi. Rodzice, polecając swym pociechom rzeczony komiks, zwrócą uwagę na ponadczasowość, spójność i bardzo pozytywne przesłanie. Jeśli ktoś serii "Usagi Yojimbo" nie zna (są tacy?), to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Warto przygodę z długouchym samurajem zacząć od recenzowanego albumu. Sam wiem, że muszę sięgnąć po cztery poprzednie tomy, które przypadkowo przeoczyłem.
Przyznaję, zrobiłem sobie kilkuletnią czytelniczą przerwę od przygód Miyamoto Usagiego. Ostatni tom z jakim miałem okazję obcować nosił na grzbiecie numer 24 i miał tytuł "Powrót czarnej duszy" (klik! klik!). Było to jakieś pięć lat temu. Przez ten czas zapomniałem, jak sprawnie i ciekawie Sakai buduje swoje opowieści. Z jaką dbałością o każdy szczegół podchodzi do wiernego przedstawienia strojów, broni oraz architektury XVII wiecznej Japonii. Jak spójna jest rzeczywistość zaludniona przez antropomorficznych bohaterów: sprawnych samurajów, płatnych morderców, szlachetnych daimyo, wiernych posłańców, prostolinijnych chłopów i kupców. Ponowne obcowanie z tym fascynującym światem wywarło na mnie duże wrażenie.
Przystępując do lektury wiedziałem, że nie muszę się martwić nieznajomością kilku wcześniejszych tomów. Stan Sakai buduje historie tak, że stanowią zamknięte i jednorodne całości. Dlatego bez obaw o pogubienie się w kontinuum, można sięgać po jakikolwiek album serii. Jak wspomniałem w komiksie znajduje się aż siedem rozdziałów. Największe wrażenie zrobiły na mnie trzy historie: "Morderstwo w gospodzie, tajemnica śledczego Ishidy", "Lodowi posłańcy" oraz "Shoyo".
Pierwsza utrzymana jest w konwencji klasycznego kryminału. Tytułowy inspektor śledczy wraz z naszym bohaterem wyjaśniają tajemnicę dwóch morderstw, popełnionych w przydrożnej karczmie podczas jednej deszczowej nocy. Druga oparta została na kanwie autentycznego zdarzenia. W przypisie do niej Sakai napisał: Zainspirowała mnie historia lodowych posłańców klanu Kaga, którzy dostarczyli lód na festiwal szoguna z odległości pięciuset kilometrów, pokonując tę drogę w cztery dni, w letnim upale. Natomiast ostatnia przybliża skomplikowaną procedurę ważenia sosu sojowego. Rzecz jest pouczająca i ciekawa.
Siła opowieści prezentowanych przez autora zasadza się na ich uniwersalności. Serial jest atrakcyjny zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników. Młodszym przypadnie do gustu wartka akcja, samurajskie tradycje i stroje, machanie kataną i wakizashi. Rodzice, polecając swym pociechom rzeczony komiks, zwrócą uwagę na ponadczasowość, spójność i bardzo pozytywne przesłanie. Jeśli ktoś serii "Usagi Yojimbo" nie zna (są tacy?), to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Warto przygodę z długouchym samurajem zacząć od recenzowanego albumu. Sam wiem, że muszę sięgnąć po cztery poprzednie tomy, które przypadkowo przeoczyłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz