środa, 10 kwietnia 2013

#1275 - Norka zagłady

Norka zagłady” to drugi tom o przygodach rezolutnej ryjówki o imieniu Dobrzyk. Tym razem wydawcą nie jest Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, a Krótkie Gatki, czyli imprint wydawnictwa Kultura Gniewu specjalizujący się w publikowaniu komiksów dla dzieci. Nowy wydawca zachował takie same standardy wydania, jakie obecne były w „Ryjówce przeznaczenia”, czyli format, czcionki, twardą oprawę, całą stronę edytorską (ci, którzy uwielbiają mieć wszystko na półeczkach w adekwatnie dopasowanych gabarytach będą na pewno zadowoleni). Zresztą Rada Upowszechniania Nauki PAN jest w stopce wymieniona jako współwydawca.

Akcja bieżącego tomu zaczyna się nad rzeką w kolonii ptaków. Zostają one podstępnie zaatakowane, porwane ze swoich gniazd, a ich jaja zostają wypite. Następnie trzech złoczyńców zanosi ptaki przed oblicze Imperatora, aby oddały mu hołd, a dalej przekazały wszystkim mieszkańcom doliny, że rzeka należy od dziś do norek (dokładnie do norek amerykańskich, informacja o tym gatunku drapieżnych ssaków z rodziny łasicowatych ma znaczenie dla akcji). Imperator to tajemnicza postać. W sensie jak najbardziej dosłownym. Jest brązowy, ma łapy i ogon, nosi czarny strój i czerwoną pelerynę. Jego twarz jest długo nieznana, gdyż na głowie nosi drewniany hełm z ptasiej budki lęgowej. Do tego wydaje odgłosy typu Hsss... i Hyyy... Skojarzenia z Darthem Vaderem są jak najbardziej na miejscu.

Aby pokonać złego mieszkańcy Doliny Ryjówek będę musieli się sprzymierzyć się z kimś znacznie większym. To właśnie z Darthem, czyli tytułową norką zagłady, przyjdzie zmierzyć się Dobrzykowi. Oczywiście bezpośrednia konfrontacja obu postaci, to nie jedyny element, na którym zasadza się akcja komiksu. Nie zdradzę zbyt wiele jeśli powiem, że, jak przystało na opowieść przygodową, akcja toczy się wartko i zaskakująco. Dobrzyk ma znów problemy sercowe, daje się nabrać na „piękne oczy”. Dodatkowo pojawia się uzurpator o imieniu Odylec, który może i nie ma ambicji, aby rządzić wszystkimi ryjówkami, ale jego mamusia ma. Nowych postaci jest zresztą sporo, niektóre wzbudzają sympatię a inne nie. Niektórym wybaczamy zdradę i dwulicowość, a inne są „złem wcielonym”.

Siłą opowieści stworzonej przez Tomasza Samojlika są bohaterzy i ich dialogi. Nie tylko ci pierwszoplanowi, ale również ci grający role epizodyczne. Już w pierwszym tomie świetna była para kruków z adoptowanym pisklęciem kukułki oraz para dżdżownic. Do tego zestawu, pojawiającego się również w „Norce zagłady”, dołączają dwie biedronki.

Kolejny raz świetnie się bawiłem, czytając opowieść stworzoną przez autora. Dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy o zwierzętach zamieszkujących Puszczę Białowieską. Samojlik chce bawić (co mu się udaje!), ale również uczyć i edukować (i to mu się także wyśmienicie udaje!). Edukacja w wykonaniu tego autora nie jest nachalna. O szczegółach dotyczących zwyczajów zwierząt dowiadujemy się przy okazji, są one zgrabnie wplecione w akcję i mają swoje uzasadnienie w jej przebiegu.

Czytając można zapomnieć, że jest to publikacja przeznaczona dla dzieci i na tym polega genialność tego komiksu.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"Nowy wydawca zachował takie same standardy wydania, jakie obecne były w „Ryjówce przeznaczenia”

Niestety nie zachował tej samej ceny (I tom - 25 zł; II - 39,90 zł), co bardzo utrudni dostęp do komiksu znacznej grupy czytelników. Tylko, że pewnie wcale nie chodziło o ułatwienie dostępu, a o pozyskanie dotacji przez wydawnictwo. Dlatego bardzo żałuję przejęcia serii przez KG. Szkoda, że autor wyraził na to zgodę.

Krzysztof Szefczyk

Krzysztof Ryszard Wojciechowski pisze...

Papier jest jednak grubszy w wydaniu KG. Podejrzewam też że Instytut mógł się porwać na większy nakład co zmniejszyło koszta druku.

Anonimowy pisze...

Tym większa szkoda, że instytut dalej nie wydaje tej serii. Na pewno byłoby to z pożytkiem dla większego grona dzieciaków. KG ewidentnie leci se w kule, a grubszy papier mogą zużytkować w sławojce.

Mam nadzieję że Tomasz Samojlik da sobie z nimi spokój i następny tom zostanie wydany w normalnej cenie.

Krzysztof Szewczyk

holcman pisze...

Panie Krzysztofie,

bardzo dziękuję za słowa konstruktywnej krytyki. Pierwszy tom przygód Dobrzyka został wydany przez publiczną jednostkę, która nie musi robić szczególnego rachunku zysków i strat, wydawanie nie jest jej głównym zajęciem. Może zatem sprzedawać swoje publikacje po kosztach. My takiego komfortu nie mamy, niestety.

Mamy za to dużo więcej możliwości dystrybucyjnych i promocyjnych w związku z czym dostępność drugiego tomu jest dużo dużo większa. Z czego bardzo zadowolony jest Tomasz Samojlik.

I to jest ta zła wiadomość dla Pana - autor przygód ryjówki na tyle jest zadowolony ze współpracy z nami, że planujemy kolejne wspólne projekty.

I tak pewnie Pan nie uwierzy, ale zapewniam Pana, że staramy się aby nasze komiksy miały możliwie najniższe ceny. Choć oczywiście adekwatne do rachunków ekonomicznych.

Pozdrawiam
Szymon Holcman

kultura gniewu

Anonimowy pisze...

Panie Szymonie, z dostępnością pierwszego tomu nie było i nie ma większego problemu. Stąd wiadomość o dalszej publikacji tej serii przez KG jest bardzo złą wiadomością. Cena jest jednak znaczącym czynnikiem w kontekście dostępności tytułu. Zwłaszcza przy obecnych możliwościach nabywczych sporej części polskich rodziców.

Również pozdrawiam

Krzysztof Szewczyk

Agnes pisze...

No dobra, przyznam się, że nabyłam tom drugi za 27,93 PLN. Więc proszę nie kłuć w oczy tym 39,90 i tym, że rodzic nie kupi.
Poszuka i kupi.