Wszystko zaczęło się od Charlesa Xaviera, jednego z pierwszych współczesnych ludzi, u którego uaktywnił się gen x, dający swojemu posiadaczowi ponadludzkie możliwości. Będąc nastolatkiem Xavier odkrył w sobie niezwykłe, telepatyczne moce. Zgłębiając wiedzę o następnym stopniu ewolucji ludzkości, o homo sapiens superior, wędrował po świecie i odkrył, że nie jest jedynym. Niektórzy mutanci, tacy jak Shadow King czy Magneto chcieli użyć swoich mocy w iście złowieszczych celach. Trudno dziwić się zatem ludziom, którzy z przerażeniem zareagowali na pojawienie się wśród nich półbogów.
Xavier poświęcił swoje życie na zrealizowanie pacyfistycznego marzenia o pokojowym współistnieniu ludzi i mutantów. W jego szkole w Westchester młodzi mutanci mogli schronić się przed nienawidzącym ich światem i uczyć się bezpiecznego korzystanie ze swoich mocy. Tak powstali X-Men, którzy wkrótce stali się grupą bohaterów, chroniących ludzkość przed agresją innych mutantów.
Tak pokrótce przedstawia się geneza jeden z najpopularniejszych marek super-bohaterskich we współczesnej popkulturze. Przez lata przeszła ona wiele zmian, jak chyba żadna inna w Domu Pomysłów. Slogany „nic nigdy nie będzie już takie samo!” czy „nowa generacja mutantów!”, krzyczący z okładek, stały się synonimami x-komiksów. Paradoksalnie – ich historia to nie ciągła ewolucja, tylko gwałtowne rewolucje. Ciągłe żonglowanie składami, bohaterowie zmieniający strony, wielokrotne powroty zza groby – w żadnym innym zakątku Marvela nie da się tego odczuć tak mocno, jak u mutantów. Stan permanentnej zmiany jest u nich normalny. Ale jak nie raz było to cytowane także na łamach polskich „X`ów” – „im bardziej coś się zmienia, tym bardziej pozostaje takie samo”.
Przed Wami czternaście najważniejszych wydarzeń w historii X-Men. Poniższy tekst jest dość swobodny przekładem podobnego artykułu, jaki ukazał się na łamach Newsaramy. W przeciwieństwie do zeszłotygodniowego tekstu, tym razem pozwoliłem sobie na znaczne rozbudowanie materiału źródłowego. Pierwotny pomysł rozrósł się niemal do krótkiej historii mutantów Marvela.
01) Pierwsza klasa
Wraz z założeniem Szkoły dla Utalentowanej Młodzieży w Westchester, stan Nowy Jork, rozpoczynają się dzieje dzieci atomu. Charles Xavier widząc, że populacja mutantów rośnie i konflikty pomiędzy nimi, a zwykłymi homo sapiens wydają się nieuniknione, zakłada placówkę, w której jednostki obdarzone genem x będę uczyły się korzystania ze swoich niezwykłych mocy. We wrześniu 1963 roku ukazuje się premierowy zeszyt „X-Men” (vol. 1).
Studentami pierwszego roku u Xaviera byli Cyclops (Scott Summers), Beast (Henry McCoy), Iceman (Robert Drake), Angel (Warren Worthington III) i Marvel Girl (Jean Grey). Ci klasyczni X-Men, stworzeni przez Stana Lee i Jacka Kirby`ego zwani byli „najdziwniejszymi nastolatkami z nich wszystkich”. Pierwsze pokolenie mutantów do toczyło pamiętne boje z Magneto i jego Bractwem Złych Mutantów, a także z tymi, którzy oskarżali ich autorów o zrzynkę z „Doom Patrol”. Przez skład X-Men przewinął się Mimic, młodszy brat Scotta, Havok, córka Magneto (co zostało dopowiedzenia przez scenarzystów znacznie później) Polaris. Przez te lata piątka oryginalnych członków dojrzewała i z bandy nieopierzonych studentów stawała się zespołem młodych bohaterów.
02) Zupełnie nowi, całkiem inni
Niestety, mutanci po pierwszych rynkowych sukcesach w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dość szybko stracili na popularności. Tak bardzo, że Marvel zawiesił wydawanie on-goinga wraz z numerem 66, zadowalając się jedynie publikowaniem reprintów ich wczesnych przygód. I kto wie, gdyby nie Len Wein i Dave Cockrum, a później Johna Byrne i Chris Claremont może dziś X-Men nie byliby jedną z najważniejszych marek Domu Pomysłów?
W 1975 roku na łamach „Giant-Size X-Men” #1 oryginalni X-Men wpadli w pułapkę Krakoy, jak się później okazało, żyjącej, zmutowanej wyspy. Z jej rąk uszedł jedynie lider, Cyclops, który po powrocie do Westchester, rozpoczął przygotowania do misji ratunkowej. Najpierw jednak trzeba było zebrać zespół, który mógłby się tego podjąć.
Charles Xavier objechał cały świat w poszukiwaniu kandydatów do drugiej generacji X-Men. Z Kanady wrócił z Wolverinem, byłym członkiem Alpha Flight, w Afryce zwerbował Storm, w Niemczech ocalił przed linczem Nightcrawlera, a w ZSRR do swoich pacyfistycznych ideałów przekonał Colossusa. Skład uzupełnili rdzenny Amerykanin Thunderbird (który zginie podczas misji ratunkowej), Irlandczyk Banshee i Japończyk Sunfire. Jak widać zespół był znacznie bardziej zdywersyfikowany pod względem etnicznym i narodowościowym, co pasowało znacznie lepiej do komiksu z etykietą walki z rasizmem i nietolerancją.
Dla wielu, także dla mnie, początek rządów Claremonta w „Uncanny X-Men” to złoty okres w x-historii, który miał fundamentalny wpływ na przyszłych x-twórców. Takie historie, jak „Proteus Saga”, „Days of Future Past” czy wreszcie „Dark Phoenix Saga” złotymi zgłoskami zapisały się w historii superbohaterskich komiksów.
03) Szkoła Magneto
Jednym z najsłabiej poznanych przez polskiego czytelnika, a jednocześnie najciekawszych okresów w historii X-Men jest okres, kiedy Szkołą rządził… Magneto. Erica Lenshnera ruszyło wreszcie sumienie – dostrzegłszy ogrom swoich zbrodni oddał się w ręce sprawiedliwości. Sąd nad jednym z największych villainów w Marvelu odbył się na łamach jubileuszowego, 200. numeru „The Uncanny X-Men”. Rozprawę przerwała jednak bitwa z bliźniakami Von Strucker, która w rezultacie doprowadziła niemal do śmierci mentora X-Men i tylko technologia Shi`Ar mogła uratować jego życie. Żegnając się ze swoim przyjacielem Xavier wymógł na nim przejęcie szkoły i kontynuowanie jego misji.
Magneto przyjmuje imię Micheala Xaviera i obiecuje utrzymać marzenie przy życiu. Staje się mentorem dla trzeciej generacji mutantów – New Mutants. Tymczasem Cyclops opuszcza X-Men nie mogąc pogodzić się z obecnością w niej swojego arcy-wroga, a na czele zespołu staje pozbawiona swoich mocy Storm. Wkrótce Summers wraz z pozostałymi członkami oryginalnego składu zakłada X-Factor, a reszta X-Men musi zmierzyć się z Sinisterem i Marauders. Właśnie wtedy ma miejsce słynna „Masakra Mutantów”, anty-mutanckie nastroje wzbierają na sile i w ich wyniku ginie jeden z Nowych Mutantów – Doug Ramsey. Wreszcie Storm odzyskuje swoje moce, ale wraz z innymi X-Menami musi stawić czoło demonicznej sile zwanej Adversary. Ceną ocalenie ludzkości jest poświęcenie życia…
04) Upadek mutantów
Oczywiście, jak to w komiksach bywa, X-Men wcale nie zginęli. Ocaliła ich Roma, niemal boski byt stojący na straży porządku we wszechświecie. Otrzymawszy od losu drugą szansę X-Meni przenoszą swoją bazę do Australii i nie informując nikogo o swoich powrocie do świata żywych, chronieni czarem Romy zapobiegającym wykryciu, realizują dalej marzenie Xaviera. W tym samym czasie część byłych członków zespołu przebywająca na Wyspach Brytyjskich zakłada Excalibur.
Przez pewien czas X-Menom udaje się działać w ukryciu, w końcu jednak zostaną zmuszeni od opuszczenia swojego azylu i ucieczkę przez Siege Perilous. Przejście przez tę mistyczną bramę będzie oznaczało kolejne kłopoty dla mutantów ze szkoły Xaviera. Rozsiani po całym globie, często pozbawieni pamięci, będą musieli poukładać sobie na nowo życie. Najmocniej te wydarzenia odczuje Psylocke, który obudzi się w ciele półnagiej ninja-azjatki z podzieloną tożsamością.
A tymczasem w szkole Magneto powróci do swoich dawnych planów zdobycia władzy nad światem. Porzucając ideały Xaviera w tym celu sprzymierzy się z Hellfire Club. Na scenie pojawi się również tajemniczy Cable, który z New Mutants zrobi X-Force – paramilitarną organizację bojową, która będzie zajmować się szybkim i skutecznym rozwiązywaniem problemów, tj. superłotrów. Kresem tej epoki jest starcie mutantów z rządem i armią Genoshy, małego afrykańskiego państwa, którego polityka opiera się na nienawiści do mutantów.
Po pokonaniu Genoshan i powrocie Strom do normalnego wieku uformował się nowy skład X-Men, ubranych w jednakowe, nawiązujące do klasycznych żółto-niebieskich uniformów, stroje. Po wydarzeniach związanych z "X-Tinction Agenda" do składu powracają Storm, Banshee, a swoje debiuty zaliczają postacie, które wkrótce w świecie mutantów będą ogrywać kluczowe role - Forge, Jubilee i Gambit. Udaje się również sprowadzić wyleczonego Xavier na ziemię. Końcem tej epoki, zamykającym niejako lata osiemdziesiąte w x-historii jest "The Muir Island Saga", będąca starciem mutantów z jednym z ich najstarszych i najpotężniejszych wrogów - Shadow Kingiem. Walka rozegrała się na łamach "X-Factor" i "Uncanny X-Men". Jej reperkusje będą miały kluczowy wpływ na przyszłe wydarzenia. Xavier kolejny raz straci władzę w nogach. Oryginalni członkowie X-Men powrócą do macierzystego zespołu, a X-Factor zamieni się w utrzymywaną przez rząd grupę uderzeniową kierowaną przez Valerie Cooper z Havokiem, jako liderem. Syn Xaviera, Legion, zapadnie w śpiączkę, a jego wątek doprowadzi do jednej z największych tragedii w dziejach X-Men. No zrezygnowana z jednakowych niebiesko-żółtych wdzianek.
Po bitwie o wyspę Muir x-rezydencja zostaje odbudowana, a w szkole pojawili się niemal wszyscy najważniejsi członkowie X-Men, którzy dzielą się na dwa zespoły – Niebieską Formacją dowodzi Cyclops, a Złotą – Storm. Ci pierwsi, z Wolverinem, Gambitem, Beastem, Psylocke, Jubilee i Rogue w składzie okupują nową x-serię zatytułowaną po prostu "X-Men" (zwaną później bezprzymiotnikową) pisanym przez Claremonta z rysunkami znajdującego się u szczytu swoich artystycznych możliwości Jima Lee. Drugi team - Colossus, Iceman, Archangel, Jean Grey, Banshee, Forge i przybywający z przyszłości Bishop zameldują się w "Uncanny X-Men", ze skryptem Johna Byrne`a i Lee i oprawą graficzną Whilce`go Portacio.
Wszystko to dzieje się w 1991 roku, kiedy amerykański przemysł komiksowy zaliczył swój spektakularny wzrost i jeszcze bardziej spektakularny upadek. Gwiazdy Lee i Claremonta wywindują popularność x-komiksów do niebotycznego poziomu, sprzedając pierwszy numer „X-Men” (vol.2) w oszałamiającej liczbie 3 milionów egzemplarzy. To również czas największej popularności mutantów w Polsce.
1 komentarz:
Tekst bez wątpienia ciekawy. Nie byłbym jednak sobą gdybym się trochę nie poczepiał Thunderbird nie zginął podczas misji ratunkowej, lecz w trakcie starcia z Hrabią Nefarja. Z kolei Forge debiutował w X-Men znacznie wcześniej (także w ramach zespołu) niż po „X-Tinction Agenda” (tj. w roku 1983 gdy wspomniana saga rozgrywała się w 1990 r.). Pierwszy numer „X-Men” z 1991 sprzedał się nie w 3, a 7,8 mln egzemplarzy. Pozdrawiam.
Troll Anonim
Prześlij komentarz