Rok 2011 nie był ciężki tylko dla branży komiksowej – było to również ciężki rok dla Kolorowych Zeszytów. Pierwsza połowa roku minęło pod znakiem pożegnań. Musiałem kolejno pożegnać się z Łukaszem Mazurem, Robertem Wyrzykowskim i Januszem Topolnickim (nieco wcześniej zrezygnował Daniel Gizicki), a więc z osobami, z którymi naprawdę zdążyłem się przez ten czas mocno zżyć i w jakiś internetowo-konwentowy sposób zaprzyjaźnić.
Szczególnie zabolało mnie odejście Arcza, który zdecydował zainwestować swoją komiksową energię w działalność oficyny ATY. Przez te kadrowe zawirowania nie udało się zrealizować wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy, ale Kolorowym z jednym kapitanem udało się przetrwać, choć musiały wyhamować. Na szczęście na krótko. Choć już wtedy podniosły się głosy „życzliwych”, że wkrótce podzielimy los innych sieciowych magazynów-efemeryd, które szybko się wypalają. No cóż, jestem typem długodystansowca, który czuje przymus ciągnięcia swoich projektów. Dłużej nawet, niż nakazuje rozsądek. Ale krótko pozostawałem jedynym aktywnym autorem piszącym pod banderą KZ – ubytki wkrótce zostały uzupełnione. Do składu kolejno dołączali Maciej Gierszewski z Kopca Kreta, Krzysztof Ryszard Wojciechowski z Rękopisu znalezionego w Arkham i Marcin Zembrzuski z Komiksów, które som dla dzieci.
Początki nie były łatwe, z wrodzoną sobie elegancją, myliłem imiona nowych kolegów. Chwilę trwało, aż się dotarliśmy, ale po jakimś czasie machina zaczęła funkcjonować sprawnie. A kiedy na pokładzie zjawili się Krzysztof Cuber, bez którego pomocy Komix-Express niechybnie przestałby się ukazywać i Łukasz Gręda, który jest naszym etatowym specjalistą od filmowych adaptacji komiksów, Kolorowe nabrały przyspieszenia. W tym miejscu oczywiście nie sposób wymienić wszystkich, którzy dołożyli cegiełkę gościnnym tekstem, korektą, przydatną uwagą, konstruktywną krytyką czy dobrym słowem. Z tej miejsca – wielkie dzięki! Wy już wiecie, kogo mam na myśli.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie wszystko nam wychodziło, że popełnialiśmy błędy, które nie powinny się zdarzyć, że przez mój pośpiech puszczałem głupie literówki, że nasze weekendowe cykle zaliczały obsuwy. Oprawa graficzna często kulała (Arczu – wracaj!). Cóż, nie mam zbyt wiele na swoje usprawiedliwienie – mogę powiedzieć tylko tyle, że czasem stawiam sobie zbyt duże wymagania. Daleko jeszcze do tego, czym chciałbym, aby Kolorowe się stały. Co gorsza boję się, że już nigdy nie będzie mi dane zrealizować swoje mocarstwowe plany. Niestety, życie robi swoje. W 2012 roku będziemy chcieli się skupić na regularnych aktualizacjach i pisaniu ciekawych tekstów. Oprócz tego chcielibyśmy jakoś godnie uczcić jubileusz 1000 wpisu i zabrać się zmianę graficznego designu strony, poprawić kilka niedoróbek. Niby niewiele, a jednak dużo.
Jedno jest pewne – przynajmniej przez ten 2012 nigdzie się nie wybieram. Pisanie na Kolorowe, a także w ogóle pisanie o komiksach (w tamtym roku zaliczyłem swoje debiuty na Gildii, Alei, Polterze, KZecie i jeszcze kilka innych, o których w tym miejscu nie wypada wspominać) weszło mi w krew. Trudno jest mi wyobrazić sobie życie bez tego. Zatem – czytajcie, lubcie, komentujcie, krytykujcie i przede wszystkim kupujcie komiksy!
PS.: dla leniwych w jednym miejscu zebrałem wszystkie tekstu dotyczące podsumowań minionego rok:
Najlepsze z najlepszych w 2011
30 komiksów z 2011
Rok dziennikarzy: subiektywne podsumowanie 2011 w kinie
Rok 2011 według wydawców
Rok 2011 z perspektywy satelitów
Rok 2011 zdaniem krytyków (część druga)
Rok 2011 zdaniem krytyków (część pierwsza)
Rok 2011 okiem twórców (część druga)
Rok 2011 okiem twórców (część pierwsza)
Szczególnie zabolało mnie odejście Arcza, który zdecydował zainwestować swoją komiksową energię w działalność oficyny ATY. Przez te kadrowe zawirowania nie udało się zrealizować wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy, ale Kolorowym z jednym kapitanem udało się przetrwać, choć musiały wyhamować. Na szczęście na krótko. Choć już wtedy podniosły się głosy „życzliwych”, że wkrótce podzielimy los innych sieciowych magazynów-efemeryd, które szybko się wypalają. No cóż, jestem typem długodystansowca, który czuje przymus ciągnięcia swoich projektów. Dłużej nawet, niż nakazuje rozsądek. Ale krótko pozostawałem jedynym aktywnym autorem piszącym pod banderą KZ – ubytki wkrótce zostały uzupełnione. Do składu kolejno dołączali Maciej Gierszewski z Kopca Kreta, Krzysztof Ryszard Wojciechowski z Rękopisu znalezionego w Arkham i Marcin Zembrzuski z Komiksów, które som dla dzieci.
Początki nie były łatwe, z wrodzoną sobie elegancją, myliłem imiona nowych kolegów. Chwilę trwało, aż się dotarliśmy, ale po jakimś czasie machina zaczęła funkcjonować sprawnie. A kiedy na pokładzie zjawili się Krzysztof Cuber, bez którego pomocy Komix-Express niechybnie przestałby się ukazywać i Łukasz Gręda, który jest naszym etatowym specjalistą od filmowych adaptacji komiksów, Kolorowe nabrały przyspieszenia. W tym miejscu oczywiście nie sposób wymienić wszystkich, którzy dołożyli cegiełkę gościnnym tekstem, korektą, przydatną uwagą, konstruktywną krytyką czy dobrym słowem. Z tej miejsca – wielkie dzięki! Wy już wiecie, kogo mam na myśli.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie wszystko nam wychodziło, że popełnialiśmy błędy, które nie powinny się zdarzyć, że przez mój pośpiech puszczałem głupie literówki, że nasze weekendowe cykle zaliczały obsuwy. Oprawa graficzna często kulała (Arczu – wracaj!). Cóż, nie mam zbyt wiele na swoje usprawiedliwienie – mogę powiedzieć tylko tyle, że czasem stawiam sobie zbyt duże wymagania. Daleko jeszcze do tego, czym chciałbym, aby Kolorowe się stały. Co gorsza boję się, że już nigdy nie będzie mi dane zrealizować swoje mocarstwowe plany. Niestety, życie robi swoje. W 2012 roku będziemy chcieli się skupić na regularnych aktualizacjach i pisaniu ciekawych tekstów. Oprócz tego chcielibyśmy jakoś godnie uczcić jubileusz 1000 wpisu i zabrać się zmianę graficznego designu strony, poprawić kilka niedoróbek. Niby niewiele, a jednak dużo.
Jedno jest pewne – przynajmniej przez ten 2012 nigdzie się nie wybieram. Pisanie na Kolorowe, a także w ogóle pisanie o komiksach (w tamtym roku zaliczyłem swoje debiuty na Gildii, Alei, Polterze, KZecie i jeszcze kilka innych, o których w tym miejscu nie wypada wspominać) weszło mi w krew. Trudno jest mi wyobrazić sobie życie bez tego. Zatem – czytajcie, lubcie, komentujcie, krytykujcie i przede wszystkim kupujcie komiksy!
PS.: dla leniwych w jednym miejscu zebrałem wszystkie tekstu dotyczące podsumowań minionego rok:
Najlepsze z najlepszych w 2011
30 komiksów z 2011
Rok dziennikarzy: subiektywne podsumowanie 2011 w kinie
Rok 2011 według wydawców
Rok 2011 z perspektywy satelitów
Rok 2011 zdaniem krytyków (część druga)
Rok 2011 zdaniem krytyków (część pierwsza)
Rok 2011 okiem twórców (część druga)
Rok 2011 okiem twórców (część pierwsza)
3 komentarze:
Kuba,
masz mój pełen szacunek za szybkie uzupełnienie ekipy bardzo przyzwoitą grupą. Cieszę się, że Kolorowe nie padły, utrzymują regularność, a odświeżenie składu wyszło stronie tylko na plus.
Wykonujecie kawał dobrej roboty moim zdaniem :)
+++
Heh, żeby jeszcze ktoś na ten apel zareagował, to będzie git :)
Prześlij komentarz