Flix miło zaskoczył polskich czytelników wspominkowym "Pamiętam, jak...". Teraz sprawia pozytywną niespodziankę kolejnym komiksem. "Dziewczyny" to urocza i bezpretensjonalna pełnometrażowa obyczajówka, być może inspirowana wątkami autobiograficznymi, skoro głównego bohatera łączą z autorem dane personalne i profesja rysownika komiksowego.
Podczas lektury usilnie brzęczał mi w głowie klasyk Lou Reeda - "Perfect day", bo właśnie taki perfekcyjnie miły dzień spędzają ze sobą młodzi, na pierwszy rzut oka dobrani jak w korcu maku. I podobnie jak w piosence Mistrza Lou, nie wszystko jest do końca takie perfekcyjne, jak się z początku wydaje. Ale już nic nie będę mówił, bo jeszcze pospoileruję i będzie krzyk w komentarzach.
You're going to reap just what you sow, Herr Felix.
Sympatyczny tytuł; nie zawiera żadnych szczególnie głębokich treści, za to świetnie napisany i narysowany, pełen humoru i odrobiny gorzkawej refleksji. Jak na dobrą komedię romantyczną przystało - tyle że /SPOILER!/ bez obowiązkowego happy endu, bo to w końcu prawdziwe życie. Fani Flixa się nie zawiodą, nie-fani mogą znaleźć nowego idola albo odłożą komiks na półkę ze wzruszeniem ramion, bo gustują w innych klimatach.
Jak w prawdziwym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz