sobota, 21 marca 2015

#1828 - Trans-Atlantyk 293

Premierowy numer „Orphan Black” największym przebojem lutego. Według wyliczeń Diamond Comics Distributors komiks wydany przez IDW Publishing rozszedł się w nakładzie sięgającym nieco ponad 487 000 sztuk! To pierwszy przypadek w historii, aby komiks od IDW zajął pierwsze miejsce w rankingu Diamonda. Poprzednio, najwyżej notowanymi komiksami tego wydawcy były „My Little Pony: Friendship is Magic” #1 (ponad 80 tysięcy w listopadzie 2012) oraz „Godzilla: King of Monsters” #1 ze swoimi 75 (!!!) alternatywnymi okładkami, który osiągnął prawie 60 tysięcy w marcu 2011. Warto również wspomnieć, że autorem rysunków w „Orphan Black” jest Polak, Szymon Kudrański. Fenomenalna sprzedaż komiksu opartego na motywach kanadyjskiego serialu telewizyjnego podobnie, jak w przypadku 132. numeru „The Walking Dead” czy pierwszego zeszytu „Rocket Racoona” związana jest z tym, że był on częścią oferty marcowego LootCrate. Diamond miesza dane sprzedaży bezpośredniej z liczbą egzemplarzy zamówionych na potrzeby LootCrate, co nijak ma się do rzeczywistego zapotrzebowania czytelników na dany tytułów. Z takim podejściem trudno o wiarygodny obraz kondycji rynku komiksowego.



Nawet pomijając sztucznie napompowany „Orphan Black” luty, w porównaniu do stycznia, był bardzo dobrym miesiącem. W kluczowym dla rynku segmencie zeszytówek w porównaniu do zeszłego roku sprzedaż wzrosła aż o 20.42%. Aż siedem pozycji przekroczyło prób 100 tysięcy zamówionych egzemplarzy, a kolejne 24 tytuły – próg 50 tysięcy. W porównaniu z poprzednim miesiącem tych pierwszych było ledwie cztery (w tym jednak fenomenalny pierwszy numer „Star Wars”), a tych drugich – 16. Rządzi oczywiście Marvel. Na drugim miejscu diamondowej „listy bestsellerów” uplasował się „Darth Vader” #1 z wynikiem 264 399 sztuk, a dalej mamy „Star Wars” #2 (162 042) i „Spider Gwen” #1 (254 074). Kolejne numery „Dartha Vadera” (miejsce 4) i „Star Wars” (7) sprzedają się na poziomie odpowiednio 100 010 i 16 ,042, a pomiędzy nimi znalazło się miejsce dla 39. zeszytu serii „Batman” (118 106) i 14. numeru „The Amazing Spider-Man” (106 778). Choć DC w elitarnym gronie „stutysięczników” reprezentowano jest tylko przez jeden tytuł, to sukces komiksu pisanego przez Scotta Snydera z rysunkami Grega Capullo wydaje się bezprecedensowy. Sprzedaż „Batman” właściwie od swojej premiery w 2011 roku utrzymuje się na fenomenalnym poziomie, oscylując wokół stu tysięcy. Ale czy długo będzie trzeba nam czekać na podobny przypadek? Przypuszczam, że komiksy spod szyldu „Star Wars” mogą sprzedawać się na podobnym poziomie przez bardzo długi czas. Niesamowicie silny fan-base, zbliżająca się premiera nowych filmów, nieustająca ofensywa filmów animowanych...

Rekordowy wzrost zanotował „Spawn” - zamówienia na 250. numer serii sięgnęły 60 357 sztuk, co w porównaniu z poprzednim numer stanowi skok o prawie 400%! Pomimo tego piekielny twór Todda McFarlane`a wypadł gorzej, niż dyżurny bestseller od Image Comics, czyli „Żywe Trupy”. 137. numer trupiej epopei Roberta Kirkmana osiągnął wynik 65 620. Tradycyjnie Image świetnie radzi sobie ze sprzedażą wydań zbiorczych. W marcu w czołowej dziesiątce znalazło się aż siedem komiksów z charakterystycznym I na okładce, choć żaden z nich nie uplasował się na szczycie. Największą popularnością wśród retailerów cieszył się trzeci tom „Superman: Earth One” z wynikiem 12 430. Patrząc na globalne wyniki dominuje Marvel, co nie jest żadnym zaskoczeniem – Dom Pomysłów trzyma w garści 43.39% rynku patrząc na liczbę sprzedanych komiksów, co stanowi 46.35% udziałów finansowych. DC jest mocno w tylu z odpowiednio 29.24% i 26.14%. Na trzeciej pozycji umocniło się Image z udziałami sięgającymi 10 procent w obu kategoriach, ale w lutym z wiadomych przyczyn świetny wynik zrobiło IDW - 8.67% i 9.03% dla tak małego wydawnictwa trzeba poczytywać za wielki sukces.

Marvel stawia na dziewczyny. We wrześniu ukaże się pierwszy numer dwumiesięcznika „A-Force Presents”, będącego antologią komiksów z superbohaterkami w rolach głównych. To inicjatywa nastawiona na szukanie nowych odbiorców czy raczej – odbiorczyń. Liczące sobie 136 stron albumy będą dostępne nie tylko w sprzedaży bezpośredniej i sklepach komiksowych, ale także w zwykłych księgarniach, gdzie mają szansę trafić na zwykłego czytelnika/czytelniczkę. Na łamach „A-Force Presents” prezentowane będą wcześniej publikowane historie z łam takich serii, jak „Ms. Marvel”, „Thor”, „Black Widow”, „She-Hulk” czy „Captain Marvel”. W świecie, w którym praktycznie każdy słyszał o Iron Manie, Kapitanie Ameryce czy Avengers. Bohaterki Marvela dostają okazję, aby błysnąć w świetle reflektorów i zdobyć serca czytelniczek komiksowych, których liczba rośnie bardzo dynamicznie - komentował projekt Axel Alonso, redaktor naczelny Domu Pomysłów. Przypomnijmy, że w maju zadebiutuje również „A-Force”, czyli należący do rodziny Avengers tytuł, którego obsada będzie składać się wyłącznie z kobiet.

Po tyle wielkim, co zaskakującym sukcesie „Afterlife with Archie” wydawnictwo Archie Comics decyduje się na stworzenie imprintu w pełni poświęconego opowieściom z dreszczykiem. Na wiosnę pod szyldem Archie Horror (jakże oryginalnie!) ukaże się kontynuacja „Afterlife with Archie”, w której scenarzysta Robert Aguirre-Sacasa i rysownik Francesco Francavilla biorą na warsztat „Lśnienie”. Premiera numeru ósmego zaplanowano na 6 maja, a nieco wcześnie po 15 kwietnia ukaże się drugi numer „The Chilling Adventures of Sabrina”, również ze skryptem Aguirre-Sacasy, ale z rysunkami Roberta Hacka. Całość oferty uzupełni jeszcze jeden tytuł, którego główną bohaterką będzie jedna z najważniejszych bohaterek Archie Comics. Wszystko potoczyło się bardzo naturalnie - mówi Aguirre-Sacasa. Startujesz z jednym tytułem, który jest, jaki jest. Potem pojawia się kolejna seria, która podejmuje dialog z poprzednią i zanim się obejrzeliśmy w wydawnictwie zaczęliśmy mówić o horrorach Archiego. Potem wystarczy dołożyć szyld już mamy imprint!

Przez długi czas wydawało się, że realizacja filmowego „Deadpoola nie dojdzie do skutku. Pierwsze pojawienie się Wade`a Wilsona na kinowym ekranie w „X-Men Origins: Wolverine” wypadło źle, bo choć Ryan Reynolds idealnie pasował do roli „wyszczekanego najemnika”, to w niczym nie przypominał swojego komiksowego pierwowzoru. Kiedy Reynolds został zaangażowany przez DC do „Green Lanterna” byłem przekonany, że w Foxie o „Deadpoolu” zapomnieli na dobre. O tym, że tak nie było świadczył fragment próbnych zdjęć filmu, który wyciekł latem zeszłego roku. Nadzieje fanów odżyły i nie zostały zawiedzione. Wszystko wskazuje na to, że produkcja z herosem stworzonym przez Roba Liefelda i Fabiana Niciezę ruszyła w minionym tygodniu. Obok Reynoldsa na ekranie zobaczymy także Morenę Baccarin („Firefly”), która wcieli się w Vanessę Carlyle, czyli Copycat, jedną z miłości Wade`a oraz Weasela, pomocnika głównego bohatera, którego zagra T.J. Miller. Prawdopodobnie nie zabraknie również miejsca dla Blind Ala i wszystko to wskazuje, że filmowy „Deadpool” będzie mocno zakorzeniony we wczesnych solowych przygodach tego bohatera. Za kamerą stanie Tim Miller, specjalista od efektów specjalnych. Będzie to dla niego debiut w roli reżysera. Premiera planowana jest na 12 lutego 2016.

Brak komentarzy: