sobota, 1 listopada 2014

#1771 - Trans-Atlantyk 280

Od czasu zakończenia NYCC Marvel zasypuje nas teaserami eventów, które mają zadebiutować latem 2015 roku. „Planet Hulk”, „Armor Wars”, „Civil War”, „Avengers vs X-Men”, „Age of Ultron vs. Marvel Zombies”, „Years of Future Past”, „Age of Apocalypse” „Infinity Gauntlet”, „House of M”, „Old Man Logan”… Jak nietrudno zauważyć są to tytuły historii znanych i lubianych, niekiedy delikatnie zmienione, niekiedy wyglądające na kontynuację swoich pierwowzorów. Wszystkie te zapowiedzi utrzymane są w jednolitej stylistyce i wygląda na to, że są w jakiś sposób połączone. Ale w jaki? I dlaczego Dom Pomysłów zdaje się recyklingować swoje własne pomysły? W sieci pojawiła się teoria, jakoby wszystkie te zapowiedzi były powiązane z nadchodzącym „Secret Wars” Jonathana Hickmana i Esada Ribica. Scenarzysta „Avengers” i „New Avengers” wprowadził koncept inkursji – katastroficznych rozmiarów zdarzeń polegających na zderzeniu dwóch światów, które kończą się zniszczeniem jednego z nich. Na grafice Alexa Rossa promującej przyszłoroczny event widać postacie z różnych marvelowskich rzeczywistości, które mierzą się w epickiej walce, więc całkiem rozsądnym wydaje się przypuszczenie, że Hulk z „Future Imperfect” będzie naparzał się z Collosusem Wieku Apokalipsy.





Albo i nie - do tej teorii nie pasują wszystkie z zaprezentowanych grafik. „Ultimate Universe: The End” nie nawiązuje w żaden sposób do znanej historii i być może jest zapowiedzią czegoś zgoła odmiennego, a mianowicie końca imprintu Ultimate. Choć niekoniecznie - historie z subtelnym podtytułem „The End” Marvel wydaje od 2002 roku. W taki sposób poznaliśmy ostateczne historie Fantastycznej Czwórki, Wolverine`a, Hulka czy kilku innych postaci, ale były to raczej opowieści w stylu What If, które nie należały do kanonu. Nijak mi to nie pasuje to bycia tie-inem do obejmującym całe marvelowskiego uniwersum „Secret Wars”. Nie inaczej jest w przypadku teaseru letniego eventu ze Spider-Manem. Grafika wyraźnie nawiązuje do okładki słynnego annuala „The Amazing Spider-Man” z 1987 roku, w którym Peter Parker powiedział sakramentalne. I z jednej strony może to oznaczać wywrócenie do góry nogami świata Pajęczaka i powrót do statusu quo sprzed „Brand New Day”, ale równie dobrze może to być kolejna alternatywna rzeczywistość, która pojawi się w „Secret Wars”.

Debiutująca we wrześniowym numerze „Edge of Spider-Verse” Gwen Stacy z (jeszcze innej!) alternatywnej rzeczywistości tak bardzo spodobała się czytelnikom, że Marvel postanowił podarować jej własną serię. Bohaterka, która w swoim świcie nie tylko jest Spider-Woman, ale gra również w super-fajnej dziewczęcej kapeli, spróbuje na swoim barkach utrzymać regularny tytuł, który wystartuje w lutym przyszłego roku. Pisaniem jej przygód zajmie się Jason Latour, szkice przygotuje Robbi Rodriguez, a kolory – Rico Renzi. Scenarzysta przyznaje, że był zaskoczony tak entuzjastycznym przyjęciem jego pomysłu. Latour doskonale zdaje sobie sprawę, że oczekiwania wobec jego serii są duże i obiecuje, że zrobi wszystko, aby ich nie zawieść. W „Gwen Stacy: Spider-Woman” podjęte zostaną wątki rozpoczęte na kartach „Spider-Verse”, relacje między główną bohaterką, a jej ojcem, kapitanem Stacy`m zostaną rozwiniętę i pogłębione. Sporo miejsca dostaną również Kingpin i „zły” Matt Murdock (Latour deklaruje się, jako fan oldschoolowego Daredevila i z wielką przyjemnością robi z niego rasowego villaina) oraz dziewczyny z Maryjanes zespołu, w którym gra Gwen. Na dwoje babka wróżyła - ten tytuł ma wszystkie dane, aby stać się naprawdę czymś ciekawym i świeżym albo będzie kolejnym, nic nieznaczącym whatifem, o którym po latach będzie pamiętała jedynie garstka nerdów.

Kilka marvelowskich teaserów z szyldem Summer 2015
IDW Publishing nawiązało współpracę z Thrillbent Comics. Będzie ona polegała na publikowaniu papierowych wersji komiksów, które miały swoją premierę w wersji cyfrowej. Wydawnictwo założone przez znakomitego scenarzystę Marka Waida i redaktora Johna Rogersa w swojej ofercie ma 15 serii, które dostępne są na stronie Thrillbent.com. Pierwszym owocem współpracy dwóch oficyn będzie „Empire” Waida i Barry`ego Kitsona. Tytuł ten zadebiutował w nieistniejącym już wydawnictwie Gorilla Comics i szybko został przejęty przez DC Comics. W 2003 roku ukazał się pierwszy tom, a na premierę drugiego musieliśmy czekać aż do zeszłego roku. Oprócz tego IDW wyda „Insufferable”, czyli kontynuację przebojowego „Irredeemable”. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się podjąć współpracę z Markiem, Johnem i resztą znakomitych twórców związanych z Thrillbent, dzięki czemu uda się przedstawić ich fantastyczne prace na papierze - mówi redaktor naczelny IDW Chris Ryall. Komiksy publikowane w formacie cyfrowym będą zawsze naszym priorytetem, ale o ich publikacji drukiem myśleliśmy od samego początku - odpowiada Waid. Niestety, jesteśmy niewielką firmą, która nie miałaby szans w pojedynkę realizować tak ambitne cele, więc postanowiliśmy znaleźć partnera, który nam w tym pomoże. Wybór IDW był oczywisty.

Zabicie Wolverine`a, a przynajmniej zdjęcie go z ramówki na jakiś czas, wydawało się całkiem rozsądnym ruchem ze strony Marvela. Od dłuższego czasu Logana było po prostu za dużo i zwyczajnie przejadł się czytelnikom. Gdyby na pewien czas zniknął może byśmy za nim zatęsknili. Udało się w przypadku Steve`a Rogersa i Petera Parkera, czemu więc nie miałoby się udać teraz? Niestety, może nigdy się nie dowiemy, bo Dom Pomysłów zamiast ograniczyć obecność swojego najbardziej popularnego mutanta mnoży serie z jego pseudonimem w tytule. W styczniu startuje „Wolverines”, nowa seria on-going, która będzie ukazywała się z tygodniową częstotliwością. Na jaj kartach dostaniemy kontynuację wątków z „The Logan Legacy”, „Death of Wolverine” oraz „The Weapon X Program”. Główne role w komiksie będą grali bohaterowie należący do rosomakowej rodziny, czyli X-23, Daken, Sabretooth, Lady Deathstrike, Mystique i jeszcze jedna tajemnicza postać. Prawdopodobnie sam Wolverine również zaliczy kilka występów. Scenariuszem zajmą się Charles Soule i Ray Fawkes, który ostatnio pracował przy „Batman: Eternal”, którego „Wolverines” w swoim założeniach wydają się kopią. Oprawę graficzną pierwszych zeszytów przygotuje Nick Bradshaw, który potem zostanie zluzowany przez innych rysowników.

Kilka okładek "Wolverines"
Wciąż nie ma (i prawdopodobnie nie będzie) wieści o kontynuacji kinowego „Dredda” z 2012 roku. Ale Adi Shankar, producent wykonawczy filmu z Karlem Urbanem i Olivią Thirlby, znalazł inny sposób, aby ucieszyć fanów największej ikony komiksowego magazynu „2000AD”. Sędzia Dredd powróci - przynajmniej w pewien sposób. Shankar przez ostatnie dwa lata w tajemnicy pracował nad nowym projektem. Pierwsze wzmianki o nim pojawiły się w marcu 2013 roku na jego Reddicie, kiedy wspomniał, że chciałby zrobić krótki film z Dreddem w stylu swoich poprzednich produkcji tego typu, czyli „Punisher: Dirty Laundry” (z Thomasem Jane`m i Ronem Perlmanem w rolach głównych) oraz „Venom: Truth in Journalism” (z Ryanem Kwantenem). Z czasem pomysł rozrósł się do rozmiarów serialu animowanego zamkniętego w sześciu częściach, będącego formą podziękowania za wsparcie fanów. Z projektem ani 2000AD, ani Reliance nie mieli z nic wspólnego. To fanowskie i nieoficjalne produkcje, zrobione wyłącznie dla czystego funu, które możecie obejrzeć na youtubowym kanale Shankara.

Marvel wreszcie doszedł do porozumienia ze spadkobiercami Jacka Kirby`ego. Pod koniec września, po pięcioletniej batalii sądowej Sąd Najwyższy uznał, że Kirby miał znaczący udział w powstaniu wielu klasycznych bohaterów stworzonych w Domu Pomysłów. Szczegóły ugody nie zostały podane do publicznej wiadomości, ale wreszcie nazwisko „Króla” będzie się pojawiało w komiksach z udziałem herosów, którzy bez jego pracy nigdy by nie powstali. W minionym tygodniu Marvel opublikował pierwsze komiksy, które w ten sposób uhonorowały Kirby`ego. Były to „All-New X-Men” #33, „Death of Wolverine: Deadpool & Captain America” #1, „Fantastic Four” #12, Inhuman” #7 i „Wolverine and the X-Men” #11. Sprawiedliwości stało się, wreszcie, zadość.

I jeszcze kilka letnich teaserów...
Na dzisiaj to tyle. O wielkich, filmowych planach Marvela napiszę już jutro w osobnym tekście

Brak komentarzy: