czwartek, 19 czerwca 2014

#1628 - Za Imperium 2. Kobiety

Uznałem, że skoro kilka tygodni temu ukazał się trzeci i już ostatni tom serialu Za Imperium autorstwa Merwana i Vivèsa, to może warto przypomnieć, opisać w kilku zdaniach, tom poprzedni, który miał swoją premierę z początkiem tego roku i który nosił tytuł "Kobiety".


Jak może niektórzy czytelnicy pamiętają, na ostatniej planszy pierwszego albumu widzimy oddział nieustraszonego Glorima Cortisa przekraczający rzekę. Całostronnicowy kard ukazuje nam sytuację z lotu ptaka – żołnierze brodzą przez wodę i właśnie wychodzą na drugi brzeg, porośnięty dziwnymi, egzotycznymi drzewami. Jeden z żołdaków pyta: "Kapitanie! Czego mogą się bać ci ludzie bez honoru?". Odpowiedzią jest omawiany tom, sam jego tytuł mówi już bardzo dużo.

Wcześniej mały oddział przemieszczał się przez jałowe tereny, pustkowia, porośnięte gdzieniegdzie lasem iglastym, legioniści musieli radzić sobie przede wszystkim z nudą i znużeniem ciągłego marszy. Tym razem pierwszym wrogiem okazują się kąsające owady, powietrze jest dusze i wilgotne, lasy bujne i kolorowe. Dominująca, głęboka zieleń nałożona na plansze przez Sandrę Desmazières robi bardzo dobre wrażenie. Nasi bohaterzy z uporem przedzierają się przez gąszcz. I w końcu udaje im się wyjść na polanę, intensywnie pachną kwiaty, szumi woda, można się wykąpać w orzeźwiających strugach wodospadu. W takiej scenerii, mimowolnie chciałoby się dodać: rajskiej, następuje rozluźnienie wśród żołnierzy, nawet dowódca ucina sobie drzemkę na naręczu polnych kwiatów.

Jednakże wróg, który jest blisko, nawet bardzo blisko, ich obserwuje. Mobilizacja następuje sprawnie, już po chwili są w pełnej gotowości bojowej. Wysyłają zwiadowców, którzy wpadają w niecne sidła, zostają "zmuszeni" do wzięcia udziału w wyuzdanym rytuale. Więcej elementów akcji nie będę zdradzał. Dodam tylko, że jest ona wizualnie bardzo, bardzo atrakcyjna.


Album cieszy oko, nie tylko dlatego, że ukazuje tytułowe kobiety bez odzienia. W dużym stopniu jest to zasługa kolorystki. Krwista czerwień tunik i płaszczy legionistów kontrastuje z sepiowaną zielenią i błękitem. Warto zwrócić uwagę na zmieniające się, wraz z marszem oddziału, dominujące barwy: od intensywnej, głębokiej zieleni w początkowych scenach, poprzez brązy, beże i szarozielone we wiosce kobiet, a skończywszy na intensywnym niebieskim, który miejscami wpada we fiolet.

Na planszach umieszczono do 10 karów, nierównomiernie rozstawionych, głownie prostokąty. U dołu strony 29 znajduje się zestaw sześciu kadrów, które bardzo mi się podobają. mdlejacaOkiem leżącego, pozbawionego sił witalnych Virgila patrzymy na stojącą nad nim kobietę, patrzymy lekko z dołu, ona unosi wysoko ponad głowę prawą rękę, trzyma w niej sztylet. Już wiemy, jesteśmy tego pewni (jak Virgil), że za chwilę spadnie i przebije mu serce. Jednak on nie potrafi się ruszyć. W następnym klęczący na ziemi Angox, w jego oczach i okrzyku dostrzegamy szybki kres kolegi. 

Kolejna sekwencja trzech kadrów przedstawia coraz bliższe, naprzemienne zbliżenia na twarze dziewczyny i płaczącego Angoxa. Na podstawie wyrazu twarzy dziewczyny domyślamy się, że coś się stało, coś nieoczekiwanego, nieprzewidywalnego. Nie wiemy jeszcze co. Na kolejnym widzimy całą postać, bohaterka powoli opada na prawą stronę, ujęcie jest tak ustawione, że mamy wrażenie zwolnionego tempa i gdyby nie buchająca z jej szyi krew, to moglibyśmy przypuszczać, że po prostu zemdlała.

Takich kompozycyjnych smaczków jest w albumie więcej, panowie Merwan i Vivès znają się na swojej robocie! Nie mogę się już doczekać, aby sięgnąć po trzeci, finałowy tom serii.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Drug tom - MIODZIK!!! Niestety szkoda, że tom III to porażka... nie wiadomo co się stało,, zabrakło pomysłu? kazali szybko skończyć w jednym tomie? bełkot.... i słabizna.