W minionym tygodniu na największym amerykańskim forum komiksowym gruchnęła wieść, że Marvel w lecie przyszłego roku skasuje wszystkie serie z X`em w tytule i całkowicie pozbędzie się mutantów ze swojego komiksowego uniwersum. Szok, niedowierzanie cytując klasyka. Tym bardziej, że autorem tej ploty był użytkownik, który pojawił się znikąd, ale zapewniał, że jego słowa mają stuprocentowe pokrycie w rzeczywistości. Otóż, według jego informatorów, w połowie 2015 roku Dom Pomysłów urządzi kolejny reboot, którego największymi ofiarami będą mutanci. Ofiarami czystki na Ziemi-616 mają paść wszyscy posiadacze genu X, w tym największe ikony super-hero, takie jak Storm, Wolverine i Cyclops. Zagładę przetrwają Quicksilver i Scarlet Witch, którzy mają zostać włączeni do Inhumans, a o losie Namora jeszcze nie zdecydowano. Wydarzenia te będą pokłosiem „Axis”, w którym w rolę głównego villaina wcieli się (znowu) Scott Summers. I podobnie, jak miało to miejscy w przypadku „Avengers vs. X-Men” po stronie tych dobrych staną Mściciele, a Wanda Maximoff stanie się jedną z kluczowych postaci tego eventu. Oszalały Cyclops ma zginąć haniebną śmiercią, sześć stóp pod ziemię znajdzie się także Wolverine (musi zatem szybko wykurować się po tym, co dla niego zaplanował Charles Soule w „Death of Wolverine”) i pewnie paru innych. Wszystkie te wydarzenia mają zjednoczyć podzielonych od czasu „Schism” mutantów pod dowództwem Havoka, ale na krótko, bo jak twierdzi tajemniczy informator, w kilka tygodni później ma nastąpić reboot całego uniwersum. W sklepach komiksowych zaroi się od zeszytów z numerem 1. na okładce, ale wśród nich próżno będzie szukać jakiegokolwiek mutanckiego tytułu.
Na pierwszy rzut oka cały ten wywód wygląda na czystą, rasową fanowską spekulację, ale pod wpisem wywiązała się całkiem burzliwa dyskusja. W przewadze były głosy podnoszące kluczowy dla sprawy aspekt finansowy, bo niby dlaczego Marvel miałby zarzynać markę, która przynosi mu milionowe dochody. Tylko po to, żeby zrobić na złość Foxowi, który realizując kolejne filmy z mutantami zarabia jeszcze większe miliony? Bez sensu. Czy w imię takiej „wojenki” narażałby się na gniew dziesiątek tysięcy fanów, który co tydzień głosują portfelami za pozycjami z X`em w szyldzie? Po pewnym czasie sprawa stała się na tyle głośna, że głos zabrał sam Brian M. Bendis, który w dużej mierze odpowiada za to, co dzieje się obecnie u mutantów. Według dobrze poinformowanego użytkownika CBR scenarzysta „All-New X-Men” i „Uncanny X-Men” miał być niezbyt zadowolony z takiego obrotu spraw, podobnie zresztą jak wielu innych pracowników Marvela. „Zawsze znajdzie się ktoś, kto z powodu braku uwagi w domu, frustracji własnym życiem osobistym czy czegokolwiek innego motywującym do pisania rzeczy wyciągniętych z dupy szerzy podobne rewelacje w internecie” - mówi Bendis w tonie, który nie pozostawia żadnych wątpliwości co sądzi o domniemanym końcu X-Men. „I zawsze, nie ważne jak bzdurne są jego twierdzenia, nie ważne jak wiele osób obnaży ich bzdurność, nie ważne jak wiele będzie dowodów na coś zupełnie odwrotnego, znajdą się ludzie gotowi wierzyć w to, co mówi”. Co ciekawe wystąpienie Bendisa (było nie było – jednego z najważniejszych nazwisk w wydawnictwie!) wcale nie ukróciło spekulacji, w myśl zasady, że skoro ktoś taki, zaprzecza tak energicznie, to coś musi być na rzeczy...
Dan Abnett powraca do pisania „Strażników Galaktyki”… ale nie tych, którzy będą niedługo gwiazdami wielkiego ekranu. Głównymi bohaterami nowej serii „Guardians 3000” będzie klasyczny zestaw herosów, który zadebiutował w 1968 roku, a więc Major Vance Astro, Starhawk, Martinex, Captain Charlie-27 i Yondu. Abnett pozostaje wierny oryginalnemu pomysłowi opracowanemu przez Arnolda Drake`a i Gene Colana. Akcja komiksu będzie rozgrywać się w dalekiej przyszłości, w XXXI wieku. Strażnicy muszą stawić czoło rasie obcych zwanych Badoon, ale jak obiecuje scenarzysta to tylko czubek góry lodowej. W cieniu czai się jeszcze większe zagrożenie. W powstrzymaniu go pomoże Geena Drake`a, bohaterka która pojawiła się w prologu serii na kartach „Guardians of the Galaxy” #14. „Guardians 3000” będą czerpać nie tylko ze swojego klasycznego pierwowzoru, ale również z osiągnięć Jima Valentino, który w latach dziewięćdziesiątych próbował odświeżyć markę. Oprawą graficzną zajmie się Gerardo Sandoval, a pierwszy numer ma ukazać się w grudniu.
Praca nad „Thorem” w latach osiemdziesiątych zapewniła Waltowi Simonsonowi miejsce w panteonie sław komiksu super-hero. Teraz, w barwach IDW Publishing artysta wraca do boga piorunów, ale nie tego, którego znamy z uniwersum Marvela. Jak sam tytuł wskazuje, „Ragnarok” będzie opowieścią inspirowaną nordycką mitologią. Pomysł na komiks narodził się dobre 15 lat temu, gdy Scott Dunbier z IDW zapytał Simonsona czy nie miałby ochoty na stworzenie historii osnutej wokół motywu upadku Asgardu. Trochę to trwało, ale pierwszy numer ukaże się w przyszłym miesiącu. Format serii będzie zbliżony do tego, jaki Mike Mignola z powodzeniem stosuje w „Hellboy`u”. Pierwsza sześcioczęściowa historia posłuży jako wprowadzenie do całej opowieści. Wszystko zaczyna się od tego, że Thor przegapia Ragnarok. Gdy powraca świat wygląda zupełnie inaczej, bo nic nie wydarzyło się zgodnie z przepowiedniami. Teraz, w świecie pełnym mroku i niebezpieczeństw bóg piorunów podejmie heroiczną próbę ocalenie tego, co zostało z dziewięciu królestw. Wygląda na to, że „Ragnarok” będzie ostatecznym ujęciem tematyki, która fascynowała Simonsona od dziecka, a sam komiks zapowiada się na ponurą opowieść o zemście w epickich proporcjach.
Peter Bagge, John Cassaday, Neal Adams, Bill Sienkiewicz, Becky Cloonan, Scott Morse, David Petersen, Paolo Rivera, Sam Keith, Mike Allred, Mark Buckingham, Paul Pope, J.G. Jones, J.H. Williams III, Craig Thompson – wszyscy oni, a także wielu innych artystów, odda hołd Winsorowi McKay`owi jednemu z najznakomitszych amerykańskich mistrzów komiksu. W liczącej sobie 114-stron antologii „Little Nemo: Dream Another Dream” zebrane zostaną prace inspirowane największym dziełem McKay`a, czyli „Little Nemo in Slumberland”. Album ukaże się zarówno w wersji twardo okładkowej, jak i „gazetowej” (cokolwiek miałoby to znaczyć). Publikacją tego projektu zajmie się niewielkie wydawnictwo Locust Moon, ale bez wsparcia potencjalnych czytelników się nie obejdzie. Właśnie ruszyła kampania na Kickstarterze, dzięki której wydawca chce pozyskać 50 tysięcy dolarów koniecznych do wydania „Dream Another Dream”. Mam nadzieje, że im się powiedzie, bo komiks wygląda pięknie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz