piątek, 20 czerwca 2014

#1630 - Trans-Atlantyk 257

Edouard Roche wielkim astronomem był. Jednym z efektów jego wytężonej praco odkrycie granicy, którą nazwana jego imieniem. Wikipedia opisuje ją w następujący sposób: "termin astrofizyczny, oznaczający w układzie dwóch ciał o znacznej różnicy mas promień sfery wokół cięższego ciała, wewnątrz której ciało o mniejszej masie rozpada się pod wpływem sił pływowych. Granica Roche wynosi 2 do 3 promieni ciała o dużej masie, promień nie jest jednoznacznie określony dla danego ciała centralnego, zależy też od właściwości satelity". Proste, prawda? Już niedługo pojęcie to może stać się bardziej znane w komiksowych kręgach, ponieważ Michael Moreci oparł na nim fabułę swojej najnowszej serii. "Roche Limit", bo taki mało oryginalny tytuł będzie miała, opowiadać ma historię podboju obcej planety przez ludzi. Wskutek działania tajemniczych i mrocznych sił grupa odkrywców i innowatorów, która podjęła się tego zadania z czasem zmienia się w bandę złoczyńców i typów spod ciemnej gwiazdy. Czy uda jej się wyjść cało z nadchodzącego starcia z siłami, które ich ze sobą skłóciły i to w momencie, gdy sami nie potrafią się ze sobą dogadać?


 Dla Michaela Moreciego, znanego z "Hoax Hunters" i "Curse" będzie to największe wyzwanie w dotychczasowej karierze. "Roche Limit" planowana jest jako trylogia, której każda odsłona ma liczyć po pięć numerów. Dodatkowo każda z części skupi się na innym zestawie bohaterów. Scenarzysta chce pokazać reakcje na zagrożenia dotąd ludziom nieznane i umiejętność dostosowanie się do ekstremalnych warunków. Oczywiście cały czas w tle czaić się będzie tajemnicza anomalia, która wpływa na zachowanie bohaterów. Scenarzysta odpiera zarzut dotyczący pozornych podobieństw jego utworu do publikowanego także przez Image "Black Science". Moreci zaznacza, że tytuł pisany przez Ricka Remendera oparty jest na akcji, a "Roche Limit" będzie komiksem znacznie bardziej egzystencjalnym, czymś pokroju prozy Stanisława Lema w wersji komiksowej. Moreci powiedział także, że od kiedy tylko zajął się pisaniem scenariuszy do komiksu, szukał okazji do opublikowania tej historii. Zajęło mu to kilka lat. Sama granica Roche'a zajmować będzie bardzo ważne miejsce w fabule, w końcu od tego terminu narodził się pomysł na serię. Scenarzysta nie będzie używać zbyt mocno naukowego języka w "Roche Limit", by nie odstraszyć czytelników. Jednocześnie zapewnia on, że skrypt powstaje z uszanowaniem naukowego dorobku francuskiego naukowca. Głównymi bohaterami pierwszej części trylogii "Roche Limit" będą postacie o imionach Alex, Sonja oraz Watkins. Każde z nich ma swoje tajemnice, które będziemy odkrywać wraz z kolejnymi numerami komiksu.

G.I. Joe zaliczają swój kolejny reboot w barwach IDW Publishing. Całkiem niedawno, bo na początku 2013 roku wystartowały trzy on-goingi z "prawdziwymi amerykańskim bohaterami" pisane przez odpowiednio Chucka Dixona, Mike`a Costę i Freda Van Lente. Niestety, ich pomysł na odświeżenie marki nie spotkał się ze zbyt ciepłym przyjęciem. Flagowy, trzeci on-going przetrwał na rynku przez piętnaście miesięcy, "G.I. Joe: Special Missions" dobiło 14 zeszytów, a "G.I. Joe: The Cobra Files" – 9. Teraz, misja przywrócenia chwały G.I. Joe przypadnie Karen Traviss. Autorka, mająca na swoim koncie powieści spod znaku "Star Wars", "Gears of War" i "Halo" oraz doświadczenie w sprawach militarnych wydaje się być bardzo interesującym wyborem. W pracy nad czwartą serią regularną pomoże jej Steve Kurth, a premierowy numer zaplanowano na wrzesień. W historii zatytułowanej wymownie "The Fall of G.I. Joe" w głównej roli zobaczymy Scarlett i pełno w niej bombastycznych sformułowań w stylu "nic nie będzie już takie samo!", "Cobra to ci dobrzy!" czy "przyszłość G.I.Joe rysuje się w ciemnych barwach!".

Czego to w tej komiksowej branży nie wymyślą – Dynamite Entertainment wespół z DC Comics zapowiedziało spotkanie Zorro z Django (żeby nie było wątpliwości – chodzi o tego Django z "Django Unchained" AD 2012). Oczywiście, już nie takie crossovery widzieliśmy, ale niepomiernie się dziwię, że scenariuszem zajmie się sam Quentin Tarantino wespół z Mattem Wagnerem, znanym i cenionym twórcą, ojcem "Grendela". Do tego redakcją tego tytułu zajmie się Reginald Hudlin (a więc również nie byle kto), który przygotował komiksową adaptację "Django" dla Vertigo. "Jestem niezwykle przejęty zarówno samym pomysłem, jak i możliwością pracy z Mattem" – mówi Tarantino. "Jego komiksy z Zorro przekonały mnie, że spotkanie tych dwóch postaci w jednej historii jest dobrym pomysłem. Myślę, że ekscytująca fabuła, nad którą pracujemy, będzie ciekawym rozdziałem w życiu obu postaci”. Nie znamy jeszcze daty premiery, ani formatu komiksu (choć przypuszczam, że będzie to mini-seria). Nie zdradzono również nazwiska rysownika, ale bez kogoś z pierwszej ligi się nie obejdzie.


W zeszłym tygodniu w sieci pojawiła się grafika zapowiadająca nowy animowany projekt z Mrocznym Rycerzem w roli głównej. Z początku spekulowano, że "Batman: Unlimited" będzie następcą nieudanego "Beware The Batman", czyli nowym serialem emitowanym na antenie Cartoon Network. Niby wszystko na to wskazywało, ale jednak stanie się inaczej. Pokazane pierwotnie na Licensing Expo w Las Vegas nowe logo ozdobi film animowany przeznaczony na rynek DVD, który ma mieć silny związek z nową linią zabawek od Mattel. Nowa produkcja ma być zbliżona formatem do "JLA Adventures: Trapped in Time".

Czy w kwietniu przyszłego roku świat(y) DC Comics czeka coś naprawdę wielkiego? Nie mam na myśli kolejnego eventu, który prowadzi do kolejnego eventu, który jest wstępem do następnego, ale czegoś w skali "Nowej 52"? Zakładam, że zupełnie nieprzypadkowo złożyło się tak, że trzy tygodniki, w których przedstawione są kluczowe wydarzenia dla uniwersum kończą się w marcu. "The New 52: Future`s End" i "Earth 2: World`s End" dobiegną kresu tego samego dnia, a "Batman: Eternal" finiszował będzie nieco wcześniej. Przypadek? Nie sądzę! Co więcej, w kwietniu będzie obchodzić trzydziestą rocznicę "Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach", klasycznej maxi-serii, która odmieniła oblicze DC w połowie lat osiemdziesiątych. Gdy Newsarama spytała Dana DiDio o ten niezwykły zbieg okoliczności jego reakcja było połączeniem zmieszania i zaskoczenia. Czyżby więc coś było na rzeczy? Spekulację jeszcze mocniej nakręca pojawienie się nowej wersji Anti-Monitora w finale "Forever Evil". Zresztą, pomyślcie tylko - w San Diego pojawiają się tajemnicze bannery, a kwietniu startuje mini-seria licząca sobie 12 zeszytów. Prowadzi prosto do rebootu, jakichś istotnych zmian w statusie quo, coś tam wymazuje, coś tam dodaje, i tradycyjnie, we wrześniu, akurat w pięć lat po New 52 dostajemy odświeżoną linię, pełno zeszytów ze lśniącymi "1" na okładce i sprzedaż na poziomie setek tysięcy egzemplarzy.

I na zakończenie dzisiejszego wydania Trans-Atlantyka grafika. Nie, to nie nowy blaszak z czwartych "Transformers", ani nie Edward Nożycoręki na sterydach, tylko Shredder z "Teenage Mutant Ninja Turtles". Micheal Bay - nuff said!

Brak komentarzy: